4. Tatarska Piątka: Mistrz z... Maroka znowu najlepszy

 

4. Tatarska Piątka: Mistrz z... Maroka znowu najlepszy


Opublikowane w ndz., 12/07/2015 - 23:31

Zakończony dziś bieg w Studziance, niewielkiej wsi w powiecie bialskim na południowym Podlasiu zaliczyć można do grona imprez biegowych, które przy okazji sportowej rywalizacji promują kulturę i historię regionu.

Studzianka dzieje ma oryginalne i ciekawe, głównie za sprawą zamieszkujących ją niegdyś Tatarów. Skąd się tu wzięli? Król Jan III Sobieski, borykający się z problemami związanymi z notorycznie pustą, państwową kasą postanowił zapłacić tatarskim żołnierzom za wierną służbę Rzeczypospolitej nadając im ziemię właśnie w Studziance. Społeczność tatarska osiedliła się tu i egzystowała przez ponad 200 lat. We wsi funkcjonowała niewielka muzułmańska świątynia - meczet.

Wielu z osiadłych w Studziance Tatarów nadal - tak jak ich przodkowie - służyło w wojsku. Wśród najbardziej zasłużonych wymienić można generała Józefa Bielaka, walczącego w obronie Konstytucji 3 maja i odznaczonego Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari oraz pułkownika Jakuba Azulewicza poległego w obronie Wilna podczas insurekcji kościuszkowskiej 1794 roku. Na początku XX wieku Tatarzy ze Studzianki asymilujący się z okoliczną ludnością przestali istnieć. Tatarski charakter wsi został ostatecznie zniszczony przez Rosjan, którzy wycofując się z niej w 1915 roku puścili z dymem część zabudowy, w tym i meczet.

Z wyraźnych śladów po Tatarach w Studziance śladów pozostało niewiele. Najbardziej znanym jest muzułmański cmentarz – mizar. Można go zwiedzać także dziś. Promocją historii i kultury Studzianki, zwłaszcza jej tatarskiego charakteru zajmuje się Stowarzyszenie Rozwoju Miejscowości Studzianka, na którego czele stoi młody historyk i działacz regionalny Łukasz Węda. Jako blogger i zapalony biegacz-amator postanowił zorganizować bieg, łączący jego dwie pasje: historię Tatarów i bieganie. Tak powstała „Tatarska Piątka”, bieg mający w tym roku czwartą edycję.

„Tatarska Piątka” to typowo amatorski, lokalny bieg crossowy połączony z różnorakimi mniejszymi przedsięwzięciami nawiązującymi do kultury tatarskiej (turniej łuczniczy, prezentacja kuchni tatarskiej, itp.). Na bieg główny składają się dwie pętle po polnej drodze o łącznej długości 5,28 km, z punktem z wodą na półmetku. Start i meta usytuowane są w centrum wsi, w miejscu gdzie niegdyś stał meczet. Przed biegiem głównym wyznaczonym na godzinę 16:30 odbyły się krótkie biegi dla dzieci (dystans od 100 do 1000 metrów) oraz marsz nordic walking. Łącznie we wszystkich typach rywalizacji udział wzięło ponad 200 uczestników.

W biegu głównym wystartowało 84 biegaczy, wśród nich jeden zawodnik o kulach. Interesująco prezentują się wyniki zmagań czołówki. Bieg wygrał Yassine Mhimda, Marokańczyk, profesjonalny biegacz z życiówką w maratonie 2:11. Niezagrożony wbiegł na metę z czasem 17:16. Skąd się wziął obcokrajowiec, maratończyk z elity na lokalnej, typowo amatorskiej imprezie we wschodniej Polsce, gdzie nie ma nagród finansowych? Zapytany przez piszącego te słowa odpowiedział:

– Pracuję jako fizjoterapeuta przy grupie lekkoatletów Arabii Saudyjskiej. Przyjechaliśmy do Akademii Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej na obóz szkoleniowy. Startowałem w „Tatarskiej Piątce” już drugi raz. Cieszę się, że mogłem tu pobiec. Wszyscy bardzo chętnie mi tu pomagali. Dzisiejszy wyścig potraktowałem jako dobrą zabawę, okazję do spotkania nowych ludzi i trening biegowy. Trzy miesiące temu miałem kontuzję i niewiele trenowałem. Do tego jestem trochę zmęczony. Chciałem pobić swój rekord z zeszłego roku (17:05 - red.), ale nie udało się, bo było trochę ciepło, mało trenowałem i nie byłem dobrze przygotowany. Mam nadzieję pobić swój rekord za rok i pobiec 15 minut z czymś.

– Trasa była przełajowa, trudna, to nie to, co wyścig po ulicy. Ale podobała mi się, bo lubię przełaje. Jestem mistrzem Maroka w biegach przełajowych – opowiadał na mecie zwycięzca.

Drugie miejsce zajął Paweł Młodzikowski reprezentujący klub V-Max Adamów (czas: 17:58). Ledwie pięć sekund za Pawłem przybiegł Marek Jaroszuk. Jest to o tyle ciekawe, że wedle informacji organizatora biegu zawodnik ten… debiutował. Marek mieszka kilka kilometrów od miejsca zawodów. Dużo gra w piłkę nożną, zaczął trenować bieganie ledwie dwa tygodnie wcześniej i „Tatarska Piątka” była pierwszymi zawodami biegowymi, na które się zapisał. Pierwszy start i prawie złamane 18 minut na crossowej, ponad 5-kilometrowej trasie? Wspaniały debiut!

Wśród Pań zwyciężyła Katarzyna Pajdosz (23:19), przed Grażyną Głowacką (25:28) i Weroniką Młodzikowską (25:45).

Jubileuszowa, piąta Tatarska Piątka już za rok, jak zwykle w lipcu. Zapraszamy!

Paweł Pakuła

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce