5. Bieg Sądeczan z Kryniczanką dla Reginy Kulki i Wołodymira Timaszowa. "Chyba tylko włosy nie bolą" [WYNIKI, ZDJĘCIA, WIDEO]
Opublikowane w ndz., 03/06/2018 - 10:10
W niedzielę w Starym Sączu odbył się już 5. Bieg Sądeczan – sportowy akcent Zjazdu Sądeczan. Poniżej zapis relacji na żywo.
Na imprezę składały się łącznie 3 starty – na 3, 6 i 9 km. Można było pobiec raz, dwukrotnie a nawet trzykrotnie. Najwytrwalsi byli klasyfikowani w Tryptyku Sądeckim, w którym czekały atrakcyjne nagrody finansowe. Ciekawostką były klasyfikacje - bieg miał aż sześcioro zwycięzców, triumfatorów kategorii wiekowych 18-29, 30-49 i 50+ lat. Klasyfikacje open prowadzone były tylko w poszczególnych seriach, a najlepsze trójki otrzymywały nagrody rzeczowe.
Trasa liczyła ok. 3 km i łączyła w sobie cechy biegu ulicznego i crossowego / przełajowego (np. tuż przed metą był strony, ale krótki podbieg o nachyleniu ok. 45 stopni). Warunki do biegania w Starym Sączu były - przynajmniej o poranku - wyśmienite – ok. 20 stopni Celsjusza i delikatny wiatr. Na starcie pojawiły się ciekawe nazwiska – Regina Kulka, Angelika Brończyk, Robert Faron, Grzegorz Czyż, Edward Hapak, Oleksand Łabziuk, Marek Dziuba, Bartłomiej Olbrych...
Rywalizację rozpoczął bieg na 3 km. Na trasę ruszyło 135 osób.
Już po pierwszym nawrocie, po ok. 50 metrach na czoło wysforowała się grupa z Ukraińcem Wołodymirem Timaszowem, Eduardem Hapakiem i Bogdanem Dziubą. Na mecie pierwsza trójka zameldowała się w niezmienionym układzie – mocny finisz Timashova zaprocentował zwycięstwem oraz pozycją lidera klasyfikacji przejściowej Tryptyku Sądeckiego w kat. wiek. M30-49.
Liderem kat. M18-29 został Łukasz Marmol z Nowego Sącza (czas na mecie 3 km - 9:17). W K50+ prowadził Grzegorz Czyż z Bogumiłowic (10:00)
Bieg Pań zdominowała Regina Kulka (11:05, pomarańczowa koszulka). – Trasa jest fajna, generalnie płaska, w części osłonięta drzewami, więc jeśli wyjdzie słońce to będzie można się schować. Rasowy przełaj – analizowała na mecie zawodniczka z Ropy.
– Pierwszą serię trzeba było przebiec spokojnie, zachowując siły na kolejne ważniejsze serie. Trzeba dużo pić między biegami, coś zjeść, trochę pomaszerować żeby mięśnie się nie zastały. Przede wszystkim trzeba odpoczywać – opowiadała biegaczka, dla której jest to już 3 start w Biegu Sądeczan. – Powiem tak, wiem o co chodzi w tej rywalizacji – uśmiechnęła się wymownie liderka kat. K18-29.
W kat. K 30-39 prowadziła po pierwszym biegu Anna Bodziony z Nowego Sącza (11:32 na 3 km). W K50+ Helena Wszołek z Krakowa (13:38).
Bardzo dobrze na tle mocnej czołówki, zaprezentował się Benedykt Przysiecki. Mieszkaniec Krynicy-Zdroju biega dopiero od 1 stycznia i na starcie ustawił się w ostatniej linii, a na mecie zameldował się na wysokim czternastym miejscu (10:10).
– Dopiero uczę się biegów, w marcu zaliczyłem swój pierwszy półmaraton. Chce pobiec dzisiaj wszystkie trzy biegi, ale nie do końca jestem pewny swojej kondycji. Zobaczymy… – opowiadał na mecie debiutant. We wrześniu chce wystartować na Festiwalu Biegowym. – Gdy dowiedziałem się, że w Krynicy odbywa się taka impreza, mocno się zdziwiłem. Od razu się zapisałem na półmaraton…
Optymizmem emanował Karol Trojan (12:45), który postanowił zostać pierwszym bosym biegaczem, który ukończy Tryptyk Sądecki. – Trasa jest bardzo urozmaicona, na kilku odcinkach akupresura działa w stu procentach! - śmiał się na mecie inauguracyjnego biegu. – Po raz pierwszy próbuje się w takiej rywalizacji i w samym Biegu Sądeczan. Plan to pełny dystans.
– Myślę, że warto zaprosić do Starego Sącza, do godz. 13:00 jest jeszcze sporo czasu – zachęcał bosy biegacz.
Wyniki open 3 km:
Mężczyźni:
1. Wołodymir Timaszow – 8:50
2. Eduard Hapak- 8:56
3. Bogdan Dziuba – 9:00
4. Oleksandr Łabziuk – 9:13
5. Robert Faron – 9:17
Kobiety:
1. Regina Kulka – 11:05
2. Angelika Brończyk – 11:26
3. Anna Bodziony – 11:32
4. Marcelina Gaborek – 11:53
5. Alicja Gacek – 12:24
Już po pierwszym biegu imprezy kilkoro zawodników odebrało pamiątkowe medale imprezy - w pełni zasłużone. Zdecydowana większość zawodników kontynuowała rywalizację.
Biegi dzieci i młodzieży to zawsze ogromne emocje – tak u małych uczestników jak i rodziców. Choć dystanse krótkie, każdy chciał być zwycięzcą. Tych oficjalnych było dziś sześcioro – od przedszkola do gimnazjów - ale ogromne brawa należą się wszystkim małym biegaczom.
Niech te pamiątkowe dyplomy czy łąckie jabłka, które odbieraliście na mecie przypomną Wam kiedyś wasze pierwsze biegowe kroki.
O godz 13:00 ruszył bieg na 6 km, zaliczany także do Grand Prix Małopolski. Zawodnicy startowali z przewagą czasową uzyskaną w biegu na 3 km, do 3 minut straty włącznie. Pozostała grupa ruszyła po 3 minutach od wybiegnięcia lidera. Każdy biegł dla siebie - liczyły się wyniki netto (od przekroczenia linii startu do przecięcia lini mety).
Pół godziny przed startem nad Stary Sącz wyszło piękne, ale uciążliwe słońce. Nie znaczy to, że biegaczy snuli się jak muchy w smole – wręcz przeciwnie. Kapitalny pojedynek o wygraną stoczyli Wołodymir Timaszow, Eduard Hapak i Bogdan Dziuba.
- Na pierwszym kole koledzy pobiegli bardzo mocno, już po pół kilometra biegli razem. Na półmetku zbliżyliśmy się do siebie na kilka metrów. Na ostatnim kilometrze przycisnąłem i udało się odbić te stracone metry z początku. Na 9 km wystartujemy podobnie – relacjonował na mecie Wołodymir Timaszow.
Biegacz z Truskawca (obwód lwowski) debiutował w takiej formie rywalizacji. – Trzy biegi w ciagu jednego dnia to dla mnie coś zupełnie nowego, ale jest bardzo ciekawie. Tym bardziej, że maratonów nie biegam już od czterech lat – mówił biegacz, który chętnie startuje startuje w Polsce, Czechach i na Słowacji, a maratońską życiówkę - 2:18 - uzyskał już kilkanaście lat temu. – Nie mam czasu na mocny trening, teraz po prostu bawię się bieganiem – przyznał.
– Pierwsze koło pobiegliśmy w tempie zbliżonym do tej z „trójki”, więc szybko i \przyszło mi za to zapłacić. Timaszow jest chyba poza zasięgiem, widać, że panuje nad biegiem, rusza z końcówki. Maratońską życiówkę mamy podobną, jednak różnica wieku jest znaczna. Mimo to udaje się rywalizować i ścigać na fajnym poziomie – mówił na mecie Bogdan Dziuba ze Stalowolskiego Klubu Biegacza, najlepszy z Polaków w niedzielnej imprezie.
– Formuła biegu fajna, ale gdybym miał coś do powiedzenia to pewnie skróciłbym czas pomiędzy pierwszym i drugim startem, żeby podkreślić to zmęczenie po kolejnych startach. Ale naprawdę jest fajnie. Trasa super - coś zupełnie innego niż asfalt. Warunki rywalizacji są równe. Dziewiątka będzie ciekawa – dzielił się wrażeniami biegacz ze Stalowej Woli.
Bieg na wyniszczenie zaliczył Robert Faron, który na mecie padł jak rażony piorunem. – To był solidny bieg parowy z Łukaszem Maromolem. Goniliśmy za Ukraińcami, na maksa. Niestety jestem trzy dni po solidnym wycisku w MP Sky Ultra i nie ma tej szybkości, nie ma świeżości. Wydaje mi się jednak, że pobiegliśmy szybciej niż Ukrainiec (Oleksand Łabziuk dotarł do mety na szóstym miejscu - red.), także nic tylko rywalizować z młodszymi od siebie - dzielił się wrażeniami zawodnik Salco Garmin Team.
- Ten bieg ma w sobie pierwiastki narciarstwa biegowego, interwałów, które trenuję zimą. Cieszę się, że mogę w ten sposób nabierać świeżości po ultra, rozbijać mięśnie, człoworogłowe… Chyba tylko włosy nie bolą… – podkreślił Robert.
– Jestem tu z całą rodziną, żoną, dziećmi – wszyscy biegali i jest pięknie. Dziękuję! – zakończył biegacz z Zalesia.
W biegu kobiet ponownie najszybsza była Regina Kulka, która znów uciekła Angelice Brończyk. – Okropnie się ucieka, chyba nie ma nic gorszego! – mówiła na mecie Pani Regina. – Czuje się oddech na plecach, a zmęczenie tylko narasta…
– Chyba rzeczywiście lepiej się goni, niż ucieka, bo ja gdzieś ciągle widziałam za sobą Anię Bodziony. Ależ były emocje! – wtórowała Angelika Brończyk.
Do stawki na 6 km, po spełnieniu obowiązków reprezentacyjnych na Zjeździe Sądeczan, dołączył Zygmunt Berdychowski, Przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego, pomysłodawca Festiwalu Biegowego i BIegu Sądeczan.
Wyniki 6 km (netto):
Mężczyźni:
1. Wołodymir Timaszow – 18:38
2. Eduard Hapak – 18:43
3. Bogdan Dziuba – 18:46
4. Łukasz Marmol – 19:00
5. Robert Faron – 19:01
Kobiety:
1. Regina Kulka – 22:31
2. Angelika Brończyk – 24:21
3. Anna Bodziony – 24:46
4. Marcelina Gaborek – 24:58
5. Sylwia Łukasik – 25:43
Liderami w poszczególny kategoriach po biegu na 6 km byli: M18-29 Łukasz Marmol (łączny czas 28:18), M30-49 Wołodymir Timashow (łączny czas 27:28), M50+ Grzegorz Czyż (30:37). Wśród kobiet: K18-29 Regina Kulka (33:37), K30-49 Anna Bodziony (36:18) i K50+ Helena Wszołek (42:06).
Ależ to był finał!
Trzecia i ostatnia seria 5. Biegu Sądeczan – bieg na 9 km była najtrudniejsza nie tylko z racji na dystansu, ale też aury – pogoda w Starym Sączu zrobiła się piknikowa, żar lał się się z nieba.
Wzorem biegu na 6 km zawodnicy startowali w odstępach czasowych, pozwalających precyzyjnie ocenić stratę do poprzedzającego rywala czy też przewagę do rywala goniącego. Wołodymir Timaszow i Regina Kulka dzięki znakomitej postawie w pierwszej części imprezy byli tymi najbardziej uprzywilejowanymi. Ale Eduard Hapak, Bogdan Dziuba czy Angelika Brończyk nie zamierzali odpuszczać.
Liderzy trzymali się mocno… aż to mety. Sekundowe różnice ze startu niemal potwierdziły się na mecie. Wołodymir Timaszow skomentował krótko: – Bieg trudny, a przy pogodzie z „dziewiątki” nawet bardzo trudny, ale bardzo pobudzający i dający sporo radości na mecie.
Zadowolony ze swojej postawy i drugiego miejsca na mecie był też Eduard Hapak. – Przez kontuzję czy pracę tak długich dystansów nie biegałem praktycznie przez dwa lata. To mój ósmy start w tym roku, sześć razy wygrałem, raz byłem trzeci a dziś drugi - idzie ku dobremu – mówił na mecie sympatyczny Ukrainiec, który małopolskiej publiczności dał się poznać dzięki Iron Run w Krynicy. – Bieg Sądeczan i Iron Run to podobne konkurencje, ale jednak skala trudności tego drugiego jest niebotyczna. Maraton po ultramaratonie to wyzwanie dla… szaleńców? – ocenił zawodnik z Uzhorodu.
– Dziś było cieżko, ale była szansa na jeszcze lepszą pozycję. Myślę, że pierwsze trzy kilometry biegu na 6 km były za szybkie. To się odbiło na mecie – stwierdził Eduard. – Piękna trasa, super organizacja, bardzo dziękuję! – dodał na koniec.
Podium nieoficjalnej kategorii open, a także oficjalnej kat. M30-49 uzupełnił Bogdan Dziuba. – Kontrolowałem swój bieg i ta przewaga, którą udało się wybiegać nad Ukraińcem po dwóch biegach spokojnie wystarczyła do podium. Była walka z ciałem, ale umysł mógł czuć się komfortowo – mówił na mecie zawodnik ze Stalowej Woli. Nie wiedział, że goniący go Aleksander Łabziuk wykręcił najlepszy czas finałowego biegu. W końcowym rozrachunku stracił do Polaka tylko 8 sekund!
Siódme miejsce open, i zwycięstwo w kat. M50+ - wywalczył stały bywalec biegów w regionie, a szczególnie w Starym Sączu Grzegorz Czyż. - Gorrrrrąco! Wczoraj w Tarnowie biegłem „dziesiątkę” i poczułem to dzisiaj. Starałem się utrzymywać przewagę nad drugim zawodnikiem w kategorii (weteran Stanisław Łańcucki – red.). Suma sumarum udało się. Czas jest nieważny…Formuła biegu znakomita, urozmaicenie w kalendarzu startów, polecam wszystkim – cieszył się zawodnik Azotów Automatyki Tarnów.
Rywalizację kobiet rozstrzygnął de facto bieg na 6 km, który Regina Kulka zakończyła z ponad 2-minutową przewagą nad Angeliką Brończyk. Na mecie imprezy obie Panie dzieliło ponad 5 minut. .
– Doczołgałam się do mety. O rany... – mówiła z przekorem zwyciężczyni. Oglądałam się za Angeliką, ale gdzieś po połowie przestałam się oglądać. Było mi już wszystko jedno… – śmiała się zawodniczka z Ropy. Po chwili dodała, że wcale nie siłowała się z organizmem i „biegło się dobrze”. – Dramat będzie jutro i pojutrze! – podsumowała triumfatorka 5. Biegu Sądeczan w nieoficjalnej kat. open i zwyciężczyni kat. K18-29.
Wyniki 9 km:
Mężczyźni:
1. Aleksander Łabziuk - 29:21
2. Wołodymir Timaszow - 29:23
3. Eduard Hapak - 29:35
4. Bogdan Dziuba - 29:43
5. Łukasz Marmol - 29:59
Kobiety:
1. Regina Kulka - 35:50
2. Angelika Brończyk - 38:58
3. Marcelina Gaborek - 39:19
4. Anna Bodziony - 39:22
5. Beata Rams - 42:32
Tryptyk Sądecki 2018 - wyniki:
Mężczyźni:
Kobiety:
Komplet wyników do pobrania TUTAJ.
Dekoracje:
Partnerem tytularnym Biegu Sądeczan jest Kryniczanka. Właścicielem marki jest Uzdrowisko Krynica Żegiestów S.A..