9. PKO Silesia Maraton: Zwycięstwa Polaków i nowa atrakcja [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 01/10/2017 - 16:19
Dziewiąta edycja PKO Silesia Marathonu odnotowała rekordową frekwencję. Do mety prowadzącego przez cztery śląskie miasta maratonu dobiegło ponad 1800 osób, półmaraton ukończyło prawie 3000. Wszystko za sprawą mety na Stadionie Śląskim, oddanym dzisiaj do użytku.
Finisz na jednej z najlepszych bieżni lekkoatletycznych w Europie był wyjątkowym przeżyciem. Jako pierwszy doświadczył go Polak, Damian Pieterczyk z Olsztyna, który zwyciężając na królewskim dystansie wyprzedził dwóch Kenijczyków. Pochodzący z Olsztyna Pieterczyk uzyskał wynik 2:23:35 i drugiego na mecie Korira Willy’ego Kimutai wyprzedził o pół minuty (2:24:09). Trzeci zawodnik Bernard Kipkorir Talam stracił do zwycięzcy ponad minutę (2:24:53).
Polak przez niemal cały dystans biegł za rywalami: – Dobrze rozłożyłem siły i udało mi się ich wyprzedzić na ostatnich kilometrach. Finisz na stadionie był niesamowity! Jeszcze nigdy nie finiszowałem na takim wspaniałym obiekcie – komentował zaraz po zwycięstwie zawodnik, dla którego Silesia Marathon był dopiero czwartym startem na królewskim dystansie.
Wśród pań triumfowała Patrycja Włodarczyk z Jaworzna, która dobrze zna trasę maratonu. Wygrywała już tutaj w 2014 i 2015 roku. Dzisiaj zwyciężyła pewnie z czasem 2:49:02 i ponad jedenastoma minutami przewagi nad drugą zawodniczką Kenijką Hellen Jepkgosei Kimutai (3:00:14). Podium dopełniła Małgorzata Rencz z Orzesza (3:17:46).
W rozgrywanym w tym samym czasie półmaratonie najlepsi okazali się Jarosław Kożdoń (1:13:58), Mateusz Wolnik (1:14:31) oraz Grzegorz Kozłowski (1:15:20). Najszybsze kobiety to: Agnieszka Gortel-Maciuk (1:20:32), Paulina Lipska-Mazurek (1:22:36) oraz Paulina Wywłoka (1:24:41).
Trasa biegu powszechnie uznawana jest za niezbyt łatwą, chociaż nie brakuje śmiałków bijących na niej rekordy życiowe. Wszelkie trudy związane z podbiegami odchodziły jednak w zapomnienie, kiedy zawodnicy docierali do Stadionu Śląskiego. Obiekt uruchomiono dokładnie dzisiaj a dzień otwarty sprawił, że trybuny zapełniły się kibicami. Maratończycy wbiegali na stadion przez tunel, za którym czekało na nich 300 metrów nowej bieżni o najwyższych standardach. Było kolorowo, głośno i radośnie.
– Coś niesamowitego ten finisz! Kiedy wbiegało się na Stadion, najpierw była cisza w tunelu a później nagle wrzawa, kibice… Zapierało dech – mówił Bartek Maczuga, który w tym roku pobiegł półmaraton. Królewski dystans w stolicy Śląska pokonał po raz trzeci Mariusz Bień: – Jest życiówka! – cieszył się na mecie. – Biegło się dobrze, było trochę tłoczono, ale taka uroda tego biegu. Za to finisz świetny. To niesamowity efekt, echo dodawało skrzydeł. Świetny pomysł z tym stadionem.
– Nie przeżyłem jeszcze czegoś takiego. Łzy w oczach, nie ze zmęczenia, ale z wrażenia. To moja pierwsza meta na stadionie i to naprawdę coś niesamowitego – mówił Maciek Żmijewski, ambasador biegu. – Biegałem już po tym stadionie zanim namalowano linie na bieżni i to również było niezwykłe, ale nie spodziewałem się, że dzisiaj będzie aż taki poziom emocji – przyznał śląski bloger, który wcześniej wziął udział w przygotowaniu filmu reklamowego właśnie na Stadionie Śląskim. – Dzisiaj było zupełnie inaczej. Ten obiekt ma bardzo duży potencjał.
KM