August Jakubik ma w nogach już 2600 km. Cel już widać!

 

August Jakubik ma w nogach już 2600 km. Cel już widać!


Opublikowane w śr., 20/07/2016 - 08:40

August Jakubik biegnie już 39 dni do Santiago de Compostela. W tym czasie zdążył zużyć 3 pary butów, pokonać 2600 km, przekonać się, że ma zgrany zespół serwisantów i zadziwić mijanych po drodze Hiszpanów.

Jak zawsze podczas tak długiego dystansu trzeba walczyć ukształtowaniem terenu, narastającym zmęczeniem i pogodą. Ta ostatnia nie oszczędza rudzkiego ultramaratończyka. Był już i ulewny deszcz i porywisty wiatr i ciężki do zniesienia upał.

August Jakubik już podczas poprzedniej wyprawy biegowej do Watykanu przyzwyczaił nas, że kryzysy i chwile zwątpienia go nie dotyczą. Systematycznie realizuje swój plan trzymając się harmonogramu. Tym razem kryzys pojawił się tylko raz, po 35 dniach w biegu i szybko ustąpił.

- Jestem tylko człowiekiem. Zdarzają się gorsze momenty. Wczoraj miałem chyba najcięższy dzień. Przy pierwszych 40. kilometrach musiałem naprawdę mocno walczyć. Jednak dałem radę i w wyznaczonym czasie dobiegłem do końca etapu - mówi August Jakubik, który codziennie pokonuje ponad 60-kilometrowy ultramaraton.

Gdy rozmawiamy, zaczyna się 38 dzień biegu. Trwa akurat chwila przerwy na uzupełnienie płynów, a bieg odbywa się w prawie 40-stopniowym upale. Jednak pytany o to, czy nie przychodzi mu w trudnych warunkach i zmęczeniu, do głowy myśl, „no i na co mi to było”, August Jakubik odpowiada bez wahania:

- Nie, skądże! Nie mam takich myśli. Sam to przecież wymyśliłem, więc i sam realizuję, oczywiście korzystając z pomocy serwisantów. Już w Rudzie Śląskiej, na starcie mówiłem, że tylko śmierć może mnie powstrzymać od dobiegnięcia do mety. Nie skupiam się więc na słabościach - mówi ultramaratończyk, którego biegowa pielgrzymka do Santiago de Compostela rozpoczęła się 12 lipca. Do pokonania ma w sumie 2973 km, a ostatnie metry – jak planuje pokona 24 lipca w południe.

- Odczuwam już zmęczenie, ale cel już widać. Santiago jest blisko. Teraz już będzie łatwiej, chociaż nie tracę koncentracji. Rozluźnię się dopiero, gdy uklęknę na grobie Św. Jakuba - dodaje nasz rozmówca, który dzień po ukończonym biegu, weźmie udział w obchodach święta Św. Jakuba. W tym dniu przypadają też urodziny jego córki, która czeka na ojca w Santiago.

Jego biegowa wyprawa robi wrażenie na przechodniach i pielgrzymach. Niektórym trudno uwierzyć, że pokonanie 3000 km jest możliwe.

- Pierwszą reakcją jest niedowierzanie. Wczoraj tłumaczyliśmy pewnemu Hiszpanowi, co tu robimy i nie uwierzył nam. Nie dowierzał, że przez tyle dni z rzędu, robię po ok. 70 km. Zareagował dużym zdziwieniem. My jednak trzymamy się planu i robimy swoje - podsumował August Jakubik.

IB

fot. http://augustjakubik.pl/


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce