Chcą dogonić świat dzięki zrzutce w Internecie. "Nie mieliśmy wyjścia"
Opublikowane w pon., 17/11/2014 - 16:19
- Na początku musieliśmy przełamać barierę wstydu. Było to dla nas krępujące, że wyciągamy rękę do społeczeństwa o pomoc. Ale nie mieliśmy wyjścia. Bez pieniędzy na obozy treningowe, fizjoterapeutów czy odnowę biologiczną kontynuowanie profesjonalnej kariery sportowej jest niemożliwe. Dlatego zdecydowaliśmy się na crowdfunding. Zainspirował na mistrz olimpijski Zbigniew Bródka.
O niezwykłej akcji „Gonimy Europę, Gonimy Świat!”, walce o pieniądze i sponsorów opowiada Karol Nowakowski, trener i koordynator projektu, w którym uczestniczą czołowi polscy biegacze: Dominika Nowakowska – zeszłoroczna finalistka mistrzostw świata w biegu na 5000 metrów, Marta Krawczyńska – tegoroczna mistrzyni Polski na dystansie 10 000 metrów oraz dwoje młodych, zdolnych biegaczy – Andrzej Rogiewicz i Karol Kaliś.
Czy z polskim bieganiem jest tak źle, że czołowi lekkoatleci muszą zbierać pieniądze w Internecie?
Karol Nowakowski: Od wielu miesięcy bezskutecznie szukaliśmy sponsorów. Niestety oddźwięk był bardzo słaby. W Polsce nadal duże firmy nie są zainteresowane wspieraniem lekkoatletyki. Wolą finansować inne branże lub inwestować w tradycyjny marketing.
Zawodowy biegacz nie jest „atrakcyjnym produktem”?
Niestety wielu marketingowców nadal tak uważa. Ale według mnie to nie jest prawda. Muszą być jednak stworzone ku temu określone warunku.
Jakie?
Zdaję sobie sprawę, że żyjemy w czasach, w których trzeba umieć się „sprzedać”. Ale jeśli za zawodnikiem będzie stać sztab specjalistów jest to możliwe. Ciągle nie mogę zrozumieć, czemu w Polsce udało się stworzyć profesjonalne grupy kolarskie, a z biegaczami tego samego nie można zrobić?
Może dlatego, że za kolarzami stoją sukcesy. Michał Kwiatkowski został mistrzem świata, Rafał Majka wygrał klasyfikację górską Tour de France. Polscy lekkoatlecie na razie nie mogą liczyć na takie wyniki. Wam jest trudniej, może więc powinniście bardziej się starać? Do tej pory nie byliście za bardzo bierni, czekając, że sponsorzy sami do Was przyjdą?
Na początku może tak to wyglądało. Pamiętam nawet naszą rozmowę z Dominiką przed wyjazdem na Mistrzostwa Świata w Moskwie. Nie byliśmy przekonani do tego startu, ale przekonałem żonę, że sukces na tych zawodach może pomóc, że dzięki zaznaczeniu naszej obecności, sponsorzy zwrócą na nas uwagę. Tak się jednak nie stało.
Dlaczego zdecydowaliście się crowdfunding?
Z kilku powodów. Po pierwsze nie mieliśmy wyjścia. Skoro chcieliśmy zrealizować nasze marzenia tj. przygotować się do Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Tallinie i Mistrzostw Świata w Pekin, a docelowo walczyć o jak najlepszą lokatę na Igrzyskach Olimpijskich w Brazylii musieliśmy zacząć szukać źródeł finansowania. Crowdfunding od lat sprawdza się na zachodzie.
To prawda. Podczas ostatniej olimpiady w Soczi wielu amerykańskich sportowców w ten sposób zdobyło pieniądze na przygotowania. Była to zarówno panczenistka Brittany Bowe, jak i specjalizująca się w narciarstwie dowolnym i jeździe po muldach Heidi Kloser. A także przedstawicielka mało popularnej dyscypliny jaką są kobiece skoki narciarskie...
Dla nas inspiracją był Zbigniew Bródka. Dlatego podobnie jak on zdecydowaliśmy się zarejestrować do serwisu PolakPotrafi.pl. Swoją drogą nie jest dobrze z naszym sportem, że tak utytułowany sportowiec jak nasz panczenista musiał sięgać po taką formę wsparcia.
Chcecie zebrać 41 000 zł. Skąd taka kwota?
To absolutne minimum byśmy mogli się wybrać na trzy zgrupowania przygotowujące nas do startów w najbliższym sezonie. Z tych pieniędzy pokryte zostanę koszty wyjazdy, zakwaterowania, odnowa biologiczna, fizjoterapeuci, wyżywienie.
To rzeczywiście nie dużo…
To wychodzi przecież jakieś 8 000 zł na jedną osobę za cały sezon. Tyle zarabia w ciągu miesiąca niejeden piłkarz naszej pierwszej czy drugiej ligi.
Jak jest reakcja środowiska biegaczy, mediów, kibiców na Waszą akcję?
Bardzo fajna. Wszyscy nam gratulują pomysłu, popierają. Mam nadzieję, że będzie mieć to przełożenie na wpłaty. Na razie jest z tym różnie (śmiech). Zbieramy do 12 grudnia.
Każdy kto włączy się do akcji „Gonimy Europę, Gonimy Świat!” może liczyć na atrakcyjne nagrody. W zależności od wpłaty mogą to być książki, żele, koszulki, ale również spotkania treningowe, konsultacje szkoleniowe, a nawet wspólne obozy. Szczegóły na: http://polakpotrafi.pl/projekt/gonimy-swiat#cel
MGEL.