Wielki występ Polaków w Wings for Life WR 2016. Bartek Olszewski drugi na świecie! [WYNIKI, FOTO]

  • Biegająca Polska i Świat

Bartosz Olszewski drugi, Tomasz Walerowicz siódmy. Globalnie - w stawce ponad 100 tys. uczestników! Dominika Stelmach wygrywa w Melbourne! Diana Gołek w holenderskiej Bredzie. Trzecia edycja Wings for Life World Run na długo zapadnie w pamięć polskim kibicom! 

Pobiec równym tempem cały dystans? Ruszyć mocno by uciec jak najdalej? A może biec przed siebie i czekać na przeznaczenie? Strategie, jakie wybrali uczestnicy trzeciej edycji charytatywnego biegu Wings for Life World Run były tak różne jak różni byli sami biegacze. W 33 krajach i 34 lokalizacjach na całym świecie pobiegło 130 732 osoby (rok temu 29 347 kobiet i 39 009 mężczyzn). W Poznaniu - polskiej lokalizacji imprezy - wystartowało tym razem 3 946 osób na 4939 osób, które zapisały się do biegu (rok temu pobiegło 1840 mężczyzn i 996 kobiet). 

Komu laury?

Stawka biegu w kraju frekwencyjnie rekordowa, a sportowo zupełnie inna niż przed rokiem. Oboje zwycięzców - Bartosz Olszewski i Dominika Stelmach - skorzystało z zaproszenia organizatora i wybrało starty za granicą. Bartosz (w 2015 r. wybiegane 73,46 km i 8. miejsce globalnie!) pobiegł w Kanadzie w Niagara Falls, Dominika (41,84 km i 31. miejsce globalnie) - w Australii. 

Wśród uczestników próżno było szukać też Kuby Wiśniewskiego (5. miejsce przed rokiem) czy Wojciecha Kopcia (4. miejsce) - a więc czołowych polskich maratończyków, którzy romansują z ultradystansem. Na powrót do Poznania czy Melbourne nie zdecydował się Grzegorz Urbańczyk, zwycięzca premierowej edycji biegu (pobiegł w Chorwackim Zadarze), podobnie jak Piotr Kuryło. 

Faworytów należało wiec upatrywać w osobach Tomasza Walerowicza (drugiego przed rokiem z wybieganym dystansem 67,30 km) i Artura Jabłońskiego (trzeciego z wynikiem 61,48 km). Nowe twarze, które miały się liczyć to Paweł Grzonka (były chodziarz, 13. zawodnik ORLEN Warsaw Marathon), Marcin Kęsy (maratończyk z życiówką 2:28:36) oraz trzeci zawodnik 246-kilometrowego Spartathlonu 2014 Andrzej Radzikowski.

Wśród Pań sytuacja była bardziej skomplikowana, bo z ubiegłorocznej czołówki pobiec miała - wg. prowizorycznej listy startowej - tylko Iwona Maciąg (8. miejsce i 32,04 km). Numerem jeden do wygranej była Agnieszka Janasiak (wicemistrzyni Polski w maratonie A.D. 2009). Na start nie zdecydowały się po raz kolejny nasze eksportowe ultraski - Patrycja Bereznowska (w sobotę pobiegła w znakomitym stylu 115 km w Rzeszowie), Aleksandra Niwińska (odpoczywa po ustanowieniu rekordu kraju w biegu 12-godzinnym) czy Agata Matejczuk. 

Globalni faworyci to dwukrotny triumfator biegu Lemawork Ketema oraz Japonka Yuuko Watanabe

My uciekamy, Małysz goni

Reguły gry w "światowym biegu" nie uległy zmianie - biegacze ruszali przed siebie o godz. 13:00. Po pół godzinie na trasę wyjechał samochód meta - z początkową prędkością 15 km/h, przyspieszając co godzinę do 16, 17, 20 km/h i ostatecznie do 35 km/h. Na całym świecie auta prowadziły sławy motorsportu ze stajni Red Bulla, m.in. David Coulthard, Max Verstappen i Carlos Sainz Jr z Formuły 1. W Polsce był to Adam Małysz. Ubiegłoroczny kierowca samochodu - mety Michał Kościuszko dołączył tym razem do biegaczy, choć sam przyznał w rozmowie z nami że bieganie nie jest jego konikiem

Minuta po minucie, kilometr po kilometrze!

Bieg w Poznaniu startował o godz. 13:00. W Australii był środek nocy, a w Niagara Falls - 7 rano. Prognozy pogody dla poszczególnych lokacji różne - od pięknego słońca i ok. 12-15 stopni w Poznaniu, przez upały w Delhi, po oberwanie chmury w Melbourne, gdzie biegała m.in. Dominika Stelmach.  

Pierwsze metry i pierwsi liderzy - na świecie Fernando Guimaraes (biegł w Brasilii) oraz Onneile Dintwe (biegła w Pretorii w RPA). W Polsce samotnie do przodu ruszył Artur Jabłoński.

O godz. 13:30 (polskiego czasu) na trasę ruszyły samochody - mety. Najszybszy z mężczyzn (Guimaraes) pokonał wtedy już ok 9 km, kobiet - 7,5 km. Na przeciwległym biegunie byli amatorzy - wielu nawet nie podjęło biegu, tylko spokojnie pomaszerowało przed siebie (jak para seniorów w Cambridge w Wielkiej Brytanii). To właśnie oni zostali pierwszymi "ofiarami" samochodów pościgowych - pierwsza osoba odpadła już po ok. 32 minutach od startu. W Poznaniu - po ok. 35 minutach i ok. 1300 metrach przejechanych metrach Adama Małysza. 

Zgodnie z przewidywaniami bieg w Kanadzie prowadził od początku Calum Neff - rekordzista świata w półmaratonie w biegu z wózkiem. Bartosz Olszewski wedle statystyk organizatora czaił się blisko. W Melbourne w rolę liderki wcieliła się od początku... Dominika Stelmach! Po ok. 50 minutach walki miała na koncie już ponad 12 km. Do lokalnego lidera - Bretta Keem'a traciła ok 700-900 metrów. 

Postawa Artura Jabłońskiego dawała Poznaniowi początkowo ok. 24-26 miejsce w świecie, ale po 50 minutach zmagań była to już 9. lokata. Ale i wciąż długa droga - wedle oczekiwań Artura - do mety. Prowadził wciąż Fernando Guimaraes - w 50 minut pokonał nieco ponad 16 km. 

Triumfator obydwu edycji Lemawork Ketema - biegnący ponownie w Wiedniu - tracił na tym etapie ok. 2 km w dystansie. Co ciekawe, ramię w ramię walczył z nim ponownie Ukrainiec Evgenyi Gliva. Pojedynek obu biegaczy - także na kuksańce - dostarczył w 2014 r. roku ogromnych emocji. Glivę znamy także z ubiegłorocznego Biegu 7 Dolin, w którym zajął 4 miejsce (9:48:16). 

Po godzinie biegu z rywalizacji na świecie odpadło już ok. 50 tys. biegaczy ("na żywo" kamery zarejestrowały metę m.in. francuskiego narciarza alpejskiego i rajdowica Luc'a Alphand'a). W Poznaniu - 304 osoby. 

W Wielkopolsce wciąż prowadził Artur Jabłoński (14-18 miejsce Poznania w ujęciu globalnym), ale tuż za nim ok. 200-300 metrów równym tempem  podążali Tomasz Walerowicz i Paweł Grzonka (dystans półmaratonu przebiegli w 80 minut). Wśród Pań prowadziła Agnieszka Janasiak - po 75 minutach pokonała 17,5 km. W tym czasie Artur miał na liczniku już 21 km. Liderem globalnym był wciąż Fernando Guimaraes - w 80 minut przebiegł prawie 25 km. 

Po 90 minutach rywalizacji i 15 km pokonanych przez samochód - metę, w Poznaniu biegło już tylko 1826 osób. Na całym świecie - 46 781 osób. W Melbourne fantastycznie spisywała się Dominika Stelmach, która w tym czasie pokonała blisko 22 km. Do najlepszej z kobiet na świecie - Japonki Kaori Yoshidy (maratońska życiówka 2h28') - traciła ok. 2,2 km. W Niagara Falls prowadzenie objął Bartosz Olszewski! Jeszcze nie samodzielnie, bo w duecie z Zachary Ornellasem, co sprzyjało końcowemu wynikowi. W 100 minut pokonał równo 27 km. Emocje rosły! 



W Wiedniu fascynujący pojedynek biegowo - psychologiczny toczyli Lemawork Ketema i Evgenyi Gliva. Ukrainiec znów wiózł się na plecach Austriaka. Do brazylijskiego lidera Fernando Guimaraesa tracili już tylko ok 1 km w dystansie. Bartosz Olszewski z kanadyjskim towarzyszem biegł z podobnym wynikiem.

Po 1 godzinie i 52 minutach niespodziewanie z rywalizacji odpadł Fernando Guimaraes. Ściana przyszła na 30. kilometrze. Prowadzenie globalnie objął C. Ngamole. Wciąż bardzo dobrze radziła sobie Dominika Stelmach - z ok. 2-kilometrową stratą do japońskiej liderki Kaori Yoshidy.

Poziom 2 godzin rywalizacji poznański lider Artur Jabłoński przekroczył z wynikiem ok. 31,5 km. Goniący go Tomasz Walerowicz i Paweł Grzonka wciąż solennie współpracowali w odległości kilkuset metrów od Artura. Wśród kobiet prowadziła Agnieszka Janasiak z wynikiem 28,5 km. W Poznaniu biegło jeszcze ok. 450 osób. Na całym świecie - już tylko 10 tys. Wśród nich m.in. znakomitości Chema Martinez (biegł w Valencii) czy... prezydent Słowenii Borut Pahor Ten ostatni wybiegał w sumie 24,4 km zanim dał się złapać pościgowemu autu. Fenomen! 

Do czołówki globalnego biegu zbliżyli się biegnący w Sunrise na Florydzie Simon Munyutu - 35,5 km w 2 godziny i 10 minut, biegnący w Takashimie N. Kazami oraz w Mediolanie znany włoski ultras Giorgio Calcaterra - 36 km. Południowoafrykański lider Nagamolle notował w owym czasie wynik lepszy o zaledwie kilkaset metrów. Wśród kobiet dystans nadrabiały m.in. Vera Nunes (w Porto), Onneile Dintve (Pretoria) i Doroteia Peixoto (Niagara Falls). Na 9. miejscu w ujęciu globalnym podążała w Melbourne Dominika Stelmach

Po ok. 2 godzinach i kilkunastu minutach prowadzenie w Poznaniu przejął Paweł Grzonka. Niestety ani realizator transmisji globalnej ani lokalnej nie pokazali nam tego momentu. Dopiero po dłuższej chwili okazało się, że na 31. kilometrze, na wodopoju Artur Jabłoński opadł zupełnie z sił. W tym momencie Tomasz Walerowicz tracił do Grzonki ok. 30-50 metrów i równie łatwo co on wyprzedził Artura.  
 
Po 2 i pół godzinie na świecie biegło już tylko 3600 osób, w tym 130 w Poznaniu. Liderzy mieli w nogach już ponad 42 km. W Wiedniu na placu boju pozostał samotny Evgenyi Gliva. Lemawork Ketema spakował się do samochodu organizatora i odjechał na metę. Prowadził wciąż C. Ngamole. Z obawami zerkaliśmy w tamtej na tablicę wyników w Niagara Falls, bo tam od dłuższego czasu na pozycji lidera nie było Bartosza Olszewskiego. Wg. statystyków organizatora prowadził Zachary Ornellas. Na szczęście, gdy w końcu kamery odwiedziły Kanadę okazało się, że... to Bartosz był liderem. Uffffff! 

Samochód - meta poruszał się z prędkością 17 km/h. Polski lider - Paweł Grzonka - biegł na wynik lepszy niż ubiegłoroczny Bartosza Olszewskiego. Czy wytrzyma? Pytaliśmy samych siebie. Nie wytrzymał.

Po 2 godzinach i 40 minutach Tomasz Walerowicz zmienił na prowadzeniu Pawła Grzonkę, który - najprawdopodobniej - musiał zejść z trasy. Niestety znów nie zobaczyliśmy co się stało. Kolejne ujęcia trasy zdawały się potwierdzać przypuszczenie - Tomasz Walerowicz został samotnym liderem biegu w Poznaniu. W ujęciu globalnym biegu mężczyzn wielkopolska stolica plasowała się wtedy na 16. pozycji. W biegu kobiet - dzięki postawie Agnieszki Janasiak (38 km w 2 godziny i 50 minut) - na 22. pozycji. 

W Melbourne wciąż znakomicie poczynała sobie Dominika Stelmach. W 2 godziny i 50 minut przebiegła 40 km, prowadząc stawkę biegu kobiet na Antypodach. W ujęciu globalnym warszawianka plasowała się na 15. miejscu. Do światowej liderki Kaori Yoshidy traciła już jednak blisko 5 km. Obie panie biegły w zupełnych ciemnościach. 

3 godziny na trasie Wings for Life World Run wytrwało ok. 1300 osób na świecie, w tym 25 w Poznaniu. Tu prowadzili wciąż Tomasz Walerowicz (46,5 km) i Agniesza Janasiak (37 km). Najlepszym Polakiem w biegu był wówczas Bartosz Olszewski - w Niagara Falls wybiegał na tym etapie aż 48,5 km, pozycjonując miasto na 4. miejscu na świecie! Reprezentant klubu Warszawiaky wyraźnie dawał do zrozumienia, że gra o pełną pulę! 

Na czele biegu doszło do zupełnych przetasowań. Prowadzenie objął Francisco Morales (biegł w Santiago w Chile), tuż za nim plasowali się Giorgio Calcaterra i... Evgenyi Gliva, pokazując wreszcie swoje prawdziwe umiejętności w samotnym biegu. Różnice między prowadzącą czwórką liczone były w dziesiątkach, a może i metrach! W takich momentach żałowaliśmy, że organizatorzy nie prezentowali globalnej mapy i precyzyjnych wyników czołówki biegu. Do poprawki za rok.

Po ok. 3 godzinach i 5 minutach swój bieg w Poznaniu zakończyła liderka Agnieszka Janasiak. Wynik - 38,82 km. 

- Super odczucia. Super inicjatywa. Udało się spełnić co to chciałam - zwyciężyć. I stać się częścią tego wydarzenia, tej pomocy. Nie biegłam na rekord, oszczędzałam siły. Ścięło mi mięśnie. Długo biegłam sama i głowa pracowała na nie. W końcu - pomyślałam gdy dogonił mnie Adam Małysz. Temperatura dała się we znaki. Ten bieg wymaga mocnej głowy, mocnych nóg 

- skomentowała do kamer TVN24 Agnieszka Janasiak.

Ekscytująco zapowiadała się walka o globalny triumf wśród Pań, bowiem do Kaori Yoshidy dołączyła Yuuko Watanabe. Obie panie biegły w Takashimie - ramię w ramię. Sporą, bo ponad 2-kilometrową stratę notowały już wtedy portugalki Nunes i Peixotto. Ta druga - przypomnijmy - biegła w Niagara Falls, podobnie jak Bartosz Olszewski, co tylko potwierdzało że kanadyjska lokacja jest jedną z najszybszych w całej imprezie (długie proste, szeroka droga z zamkniętym ruchem drogowym, start o 7 rano przy 5-7 stopniach Celsjusza na termometrze).

Po 3 godzinach i 20 minutach w Poznaniu biegło już tylko 10 osób (na świecie 465 osób). Stawkę prowadził wciąż Tomasz Walerowicz. Tylko kataklizm mógł odebrać mu zwycięstwo. Otwartą pozostawała kwestia dystansu, jaki pan Tomasz nabiega zanim dopadnie go samochód - meta i Adam Małysz. W ujęciu globalnym Tomasz zajmował w tamtym momencie wysokie 12. miejsce.  

W Australii swój ubiegłoroczny wynik biła Dominika Stelmach. Po 3 i pół godzinie nabiegała już 49 km, a więc o ponad 7 km więcej niż w Poznaniu. Bartosz Olszewski realizował spokojnie, bo w osamotnieniu taktykę zakładającą powtórzenie ubiegłorocznego wyniku - 55 km na tym etapie rywalizacji. I sukcesywnie piął się w klasyfikacji ogólnej biegu! 

W międzyczasie w Melbourne Dominika Stelmach została ostatnią kobietą na trasie! Po 3 godzinach i 35 minutach zajmowała 8. miejsce w ujęciu globalnym, czym zaskarbiła sobie - nareszcie (!!) - sympatię realizatora transmisji ogólnoświatowej. 

Szanse na wygraną Bartosza Olszewskiego rosły z każdą minutą (3. miejsce po 3 godzinach i 38 minutach, 2. miejsce po kolejnych 3 minutach ). Z kolejnymi metrami pokonywanymi w Poznaniu i wykruszającymi się rywalami w klasyfikacji generalnej piął się Tomasz Walerowicz (7. miejsce po 3 godzinach i 40 minutach ze stratą ok 3 km do prowadzącego Francisco Moralesa).  

Po 3 godzinach i 48 minutach Tomasz Walerowicz został sam na trasie w Poznaniu - z wynikiem 57,8 km zajmował 9. miejsce globalnie. Bartosz Olszewski w Niagara Falls z wynikiem 61 km był drugi, ze stratą ok. 1,7 km do lidera z Santiago - Francisco Moralesa.

Dominika Stelmach zakończyła swój bieg w Melbourne ostatecznie po 55,25 km. Wygrała wśród kobiet i była blisko wygranej wśród mężczyzn (ostatecznie triumfował Barry Keen z wynikiem 65,71 km). Globalnie w biegu pań Dominika zajęła 7. miejsce - fenomenalny występ biegaczki teamu adidas!

Po 3 godzinach i 55 minutach zobaczyliśmy wymiotującego Francisco Moralesa! A to oznaczało, że Bartosz Olszewski był o krok o przejecie pozycji lidera! O krok, bo dystans nadrobił także Giorgio Calcaterra. A Tomasz Walerowicz wciąż biegł. Za nim... jeszcze 2 innych zawodników - znów aparatura organizatora nie była precyzyjna. 

Rywalizacja kobiet wkraczała w decydujący moment. Watanabe zeszła z trasy, a Vera Nunes i K. Freitag - wyskoczyła jak Filip z konopii w Monachium! - niemal na metry dogoniły Kaori Yoshidę. Ta z kolei jako pierwsza w historii Wings for Life World Run przekroczyła granicę 60 km. Potrzebowała na to 3 godzin i 59 minut. Po 4 godzinach i 3 minutach sprawa była rozstrzygnięta - Nunes i Freitag dopadły samochody pościgowe, Watanabe wciąż biegła! Po rekord! W Polsce była godzina 17:05. 

Bartosz Olszewski i sensacyjnie Tomasz Walerowicz walczyli w tym momencie o triumf globalnie! Pierwszy był trzeci (65,5 km) - Morales wrócił na trasę, a Calcatera trzymał się mocno - Tomasz był z kolei szósty (62,3 km). Na świecie walczyło już tylko 64 biegaczy - W tym Kaori Yoshida, zajmując nieprawdopodobne 11. miejsce w klasyfikacji open! 


Po 4 godzinach i 20 minutach Bartosz Olszewski z 69 kilometrami był drugi, tuż za Georgio Calcaterrą - 69,14 km. Morales zaliczał kolejne postoje, ale wciąż liczył się w walce o wygraną. Tomasz Walerowicz mozolnie, ale ambitnie parł do przodu i z wynikiem 66,13 km był szósty.  

Po 4 godzinach i 23 minutach rywalizacji poznaliśmy ostatecznie wynik zwyciężczyni. Kaori Yoshida przebiegła aż 65,9 km! W klasyfikacji open zajęła fenomenalne, niewyobrażalne 11. miejsce!  

Na świecie biegło wtedy już tylko 21 osób, w tym Bartosz Olszewski, Tomasz Walerowicz i jeszcze jeden z Polaków. Dwaj pierwsi przed kamerami walczyli o przetrwanie - człapiąc i wymachując rękami wyrywali kolejne metry trasy. Trudniej miał Bartek - natrafiając na niewielkie, ale jednak wzniesienie. 

Po 4 godzinach i 33 minutach na trasie pozostawało już tylko 10 zawodników, w tym już tylko 2 Polaków - Olszewski na drugiem miejscu (72,8 km), Walerowicz na szóstym (69,5 km). Prowadził Giorgio Calcaterra - 73,8 km). Kibicom przypomniał się znakomity ultras z Wysp - Paul Marteletti, który biegł w Dublinie (70 km).

Po 4 godzinach i 40 minutach oraz po pokonanych 71,2 km Tomasz Walerowicz spotkał się z Adamem Małyszem. Wygrał ze wszystkimi rywalami na trasie w Poznaniu!

- Przy silnym wietrze bieganie w grupie jest łatwiejsze. Podmuchy wiążą się ze zmęczeniem. Liczyłem że pobiegnę dziś powyżej 70 kilometrów i że to pozwoli wygrać. Udało się - komentował na gorąco w TVN 24 Tomasz Walerowicz.

- Zacząłem biegać 3 lata i 20 kilogramów temu, ze względu na zdrowie. Bieganie stało się moją wielką pasją. Nigdy nie biegnę na maksa, bo bieganie musi sprawiać przyjemność. Jutro będę w pracy, a do domu 400 kilometrów. Regeneracja potrwa zapewne do tygodnia czasu. 

- Myślę, że jeszcze kilkanaście kilometrów mógłbym pobiec. Ale w tym i poprzednim roku warunki pogodowe bylo rożne - 7 stopni więcej i mocniejszy bieg. To jak porównywanie jabłek do gruszek. 

- Gdzie pobiegnę za rok w Wings for Life? Pozostawię to do decyzji mojemu synowi - albo pojadę z rodziną albo nie pojadę nigdzie. Syn jest maniakiem kolei, wiec pewnie będzie to Japonia. Na jesieni mam ochotę na MŚ na 100 km!

- zapowiedział mistrz polskiej edycji Wings for Life World Run.

Tymczasem Francisco Morales cierpiał niemiłosiernie, ale połykał kolejne kilometry. Paul Marteletti tracił na szybkości. Skończył po 73,7 km. A Bartek Olszewski wciąż biegł!

Po 4 godzinach i 50 minutach na placu boju pozostawało już tylko 3 zawodników. Bartosz Olszewski (77 km), Francisco Morales (75,2 km) i Georgio Calcaterra (78,5 km). Po dwóch minutach Morales znalazł swoją metę. Polak kontra Włoch - 1,5 km różnicy dystansu. Czekała nas pasjonująca rozgrywka, bo żaden z biegaczy nie zamierzał odpuścić! 2h13' vs. 2h26' w maratońskich życiówkach. Head to head... na ekranie telewizora! Emocje już dawno sięgnęły zenitu, a mety wciąż nie było na horyzoncie

Włoch jako pierwszy łamię granicę 80 km i bije ubiegłoroczny rekord Lemaworka Ketemy. Bartosz trzyma się mocno! Granicę 5 godzin przekracza z wynikiem 79,55 km. Calcaterra - 81 km. Po chwili Bartosz dobiega do 80. kilometra - eksploduje radością wyrzucając nad głowę zawartość kubka. Chwilo trwaj - jesteś piękna! 

Samochód meta jedzie z prędkością 20 km/h. Za parę chwil przyspieszy do 35 km/h. Ale nie przyspieszy. Po 5 godzinach i 13 minutach przychodzi polski finał imprezy. Bartosz Olszewski kończy zmagania z wynikiem 82,4 km!!! "Another brilliant and remarkable performance by Batos Oszlewski" - usłyszeliśmy w głośnikach światowej relacji. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić - wymowa nazwiska do poprawy!.

- Byłem mocno zmęczony na 35. kilometrze. Ale na 40.... Pogoda była dobra - może trochę wietrzna - ale dobra do biegania

- skomentował na gorąco na swojej mecie Bartosz Olszewski. 

Georgio Calcaterra już wie, ze zwycięża Wings for Life. Ale chce więcej! Biegnie fenomenalnie. Lekko. Z pasją! Zmagania kończy, gdy samochód meta osiąga prędkość 35 km/h! Z wynikiem 88,44 km. TERMINATOR!    

PS. Na trasie Wings for Life World Run 2016 działo się tyle, że zupełnie nieoczekiwanie i niespostrzeżenie zanotowaliśmy jeszcze jeden polski triumf. Rywalizację Pań w holenderskiej Bredzie wygrała Danuta Golek  z wynikiem 39 km. Gratulujemy!

Wyniki (w kilometrach):

Globalnie:

Mężczyźni:
1. Calcaterra, Giorgio    - 88,44    
2. Olszewski, Bartosz    - 82,42
3. Morales, Francisco    - 75,47
4. Matteo, Lucchese - 75,13 
5. HIROKI, NAKAJIMA - 74,51
6. Martelletti, Paul    - 73,77
7. KAZAMI, NAO    - 71,58
8. TAKADA, YOSHIKI    - 71,52    
9. Walerowicz, Tomasz    - 71,12
10. Sousa, António- 69,46
11. Emoto, Satoshi    - 69,43
12. Wardian, Michael- 68,32
13. Glyva, Evgenii    - 68,00
14. BOFFO, MARCO - 67,58
15. Motorin, IVAN - 67,37    
16. YOSHIHIKO, ISHIKAWA    - 67,20    
17. OBAYASHI, RYO - 66,04
18. KEEM, BARRY    - 65,71
19. Van den Broek, Stefan - 65,64

Kobiety:
1. Yoshida, Kaori    - 65,71    
2. Nunes, Vera    - 58,86
3. Moser, Cornelia    - 56,88
4. Watanabe, Yuko    - 56,37
5. Peixoto, Doroteia    - 55,44    
6. Nurgalieva, Elena - 55,39
7. Stelmach, Dominika- 55,25
8. Jennings, Caitriona    - 55,08
9. Vasseur, Nathalie - 54,53    
10. Dintwe, Onneile    - 52,71

Poznań:

Mężczyźni:

1. Walerowicz, Tomasz    - 71,12    
2. Kęsy, Marcin- 60,10    
3. Butryn, Adam- 50,19    
4. Sedlak, Michał    - 48,42    
5. Radzikowski, Andrzej- 48,18
6. Orłowski, Tomasz- 45,86    
7. Wójcik, Mathieu    - 45,48    
8. Gałuszka, Rafał    - 45,14    
9. Marszal, Mariusz - 44,29
10. Nadrowski, Tomasz    - 43,40    
11. Sulewski, Krzysztof    - 42,27
12. Grzonka, Paweł - 42,04
12. Jabłoński, Artur- 42,04
14. Jędraszyk, Ryszard    - 41,13
15. Ostrowski, Grzegorz    - 40,88
16. Czyż, Łukasz- 40,87
17. Feluch, Krzysztof- 40,19
18. Janasiak, Agnieszka    - 39,94    
19. Wiącek, Karol - 38,82
20. Floraszek, Arkadiusz- 38,50    

Kobiety:

1. Janasiak, Agnieszka    - 39,94
2. Dawidziuk, Diana- 36,37
3. Raczkowska, Zuzanna    - 34,14    
4. Kloc, Marta    - 33,52
5. Wodzińska, Marta - 33,35
6. Maciąg, Iwona - 33,08
7. Bosiak, Patrycja - 31,96    
8. Ochmańska, Ewa - 31,29
9. Retmaniak, Sylwia - 31,06
10. Koczuła, Justyna - 28,85

GR na podst. transmisji online i przekazu TVN24 oraz strony www organizatora

fot. Red Bull Content Pool