Els 2900: Czy to bieganie, czy to już wspinanie?
Opublikowane w czw., 30/07/2015 - 08:31
Andora, malutki kraj w Pirenejach wciśnięty między Francję i Hiszpanię, w światku górskich biegaczy znany był do tej pory z lipcowego megatrudnego wyzwania Ronda del Cims (170 km z sumą podejść 13500 m) i kilku towarzyszących mu krótszych biegów w ramach festiwalu Andorra Ultra Trail. Jesienią ubiegłego roku pojawiła się jednak wieść o przygotowaniach do nowej imprezy - Els 2900.
Pod tą niepozorną nazwą (po katalońsku mniej więcej jak angielskie "The 2900", czyli "Dwatysiącedziewięćsetniki") kryje się nowa jakość w górskim napieraniu. Skąd akurat taka liczba? Andora nie posiada w swoich granicach żadnego trzytysięcznika, ma jednak siedem szczytów przewyższających tę właśnie granicę. Ideą biegu jest połączenie ich w jedną trasę, mającą swój początek i koniec w górskich schroniskach. Jej autorami i organizatorami zawodów są dwaj zamieszkali w Andorze pasjonaci sportów górskich: Matt Lefort i Carles Rossell, na co dzień przemierzający pirenejskie szlaki i bezdroża.
Wzdłuż optymalnej linii długość tej trasy wynosi około 70 km. W porównaniu z taką Ronda del Cims wydaje się to niedużo. Trudność tkwi jednak w sumie przewyższeń, sięgającej... 6700 m w górę i tyle samo w dół. Na każdym kilometrze będziemy więc musieli średnio podbiec i zbiec po sto metrów w pionie! Czy jednak podbieganie i zbieganie są tu właściwymi określeniami? Na znacznej części trasy nie będzie to możliwe nawet dla największych mistrzów.
Trzy lata temu miałem okazję, jeszcze o tym nie wiedząc, przebyć końcową część trasy Els 2900, odwiedzając trzy spośród tytułowych szczytów: trójstyk Andory, Francji i Hiszpanii Pic de Medecorba (2914 m), Roca Entravessada (2928 m) i najwyższy w Andorze Coma Pedrosa (2942 m). Część grani między dwoma ostatnimi ma trudności wspinaczkowe II-III w skali UIAA. Dla mniej zorientowanych dobrym porównaniem będzie np. Orla Perć, gdyby ją pozbawić łańcuchów, klamer i drabinek. Dość powiedzieć, że mimo niezłego obycia we wspinaniu, idąc "na żywca" (bez asekuracji) chwilami miałem pełne portki.
Jeśli trasa rzeczywiście zostanie tamtędy poprowadzona, ten odcinek będzie zapewne zabezpieczony linami poręczowymi, lecz będzie pokonywany już nocą. To prawdopodobnie najcięższy technicznie fragment trasy, jednak będzie sporo podobnych lub tylko nieznacznie łatwiejszych. Dodajmy do tego odcinki prowadzące via ferratą (uprząż w wyposażeniu obowiązkowym!) oraz niekończące się, strome podejścia i zbiegi pełne luźnych kamieni, w większości poza wyznaczonymi szlakami. Termin imprezy, zaplanowany na dość późną jesień (31 października 2015), również nie ułatwi zadania zawodnikom. Według ostatnich informacji, ze względu na przesunięcie miejsca startu do innego schroniska po stronie hiszpańskiej, trasa i 20-godzinny limit czasu ulegną nieznacznemu wydłużeniu.
Organizatorzy zdecydowali się ograniczyć liczbę uczestników pierwszej edycji do 50. Spośród chętnych dokonali wyboru na podstawie sportowych życiorysów i krótkich listów motywacyjnych. Lista zakwalifikowanych zwala z nóg. Emelie Forsberg, której naszym czytelnikom raczej nie trzeba przedstawiać. Oscar Perez-Lopez, zwycięzca Tour des Geants. Philipp Reiter, górski pędziwiatr i reprezentant Niemiec w skialpinizmie. Tom Owens, Szkot, który w słynnym Trofeo Kima przegrał tylko z Kilianem Jornetem, i to nieznacznie. Andy Symonds, dwukrotny zwycięzca 8-dniowego TransAlpineRun. I jeszcze wiele innych osobistości podobnego kalibru.
Wpadłem w szok, z którego dotąd nie mogę się pozbierać, kiedy na samym dole listy zobaczyłem... swoje nazwisko. Na końcu alfabetycznie, na końcu pod względem osiągnięć - ironia losu. Zapisałem się zupełnie na wariata. Co ja tutaj robię? - chciałoby się zapytać. Może zdecydowało moje eksploracyjne wspinanie, a może znajomość części trasy? Takiej szansy od losu nie można zmarnować. Jadę na najbardziej wymagający technicznie ultramaraton w Europie, chyba trudniejszy od Trofeo Kima i Tromso Skyrace. Tak przynajmniej mogłaby sugerować propozycja wyceny trudności biegów górskich, przedstawiona przez samego Kiliana Jorneta na spotkaniu ITRA (International Trail Running Association). [źródło1][źródło2][źródło3] Parafrazując wieszcza: czy to bieganie, czy to już wspinanie?
Wkrótce na naszych łamach wywiad z organizatorami Els 2900.
Strona imprezy: www.els2900.com
Kamil Weinberg