Gdańsk Biega(ł) nad zatoką. "Bardzo fajnie" [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 23/10/2016 - 16:43
W niedzielę 23 października już po raz ósmy morze uczestników cyklu Gdańsk Biega ubranych w czerwone koszulki rozlało się na plaży w Gdańsku Brzeźnie. Do udziału w tej nietypowej imprezie zarejestrowało się 3300 osób. Każda z nich otrzymała koszulkę techniczną, będącą jednym z symboli tego wydarzenia.
Gdańsk Biega to wciąż czołówka najlepszych i największych biegów w Polsce. I wciąż jeden z najbardziej nietypowych. Nie ma tu numerów startowych, pomiaru czasu, klasyfikacji i medali na mecie, a mimo to nie brakuje osób chcących zakosztować niesamowitej atmosfery biegu nad samym brzegiem Zatoki Gdańskiej. Jego organizatorami są Miasto Gdańsk oraz MOSiR w Gdańsku.
Na start tradycyjnie przybyli młodzi i starsi, całe rodziny, grupy przyjaciół. Znaleźli się wśród nich utytułowani sportowcy, jak choćby Adam Korol czy Radosław Dudycz. Pobiegli również juniorzy Lechii Gdańsk, zawodnicy młodej ligi Lotosu Trefl Gdańsk. Pojawili się również piłkarze ręczni Wybrzeża Gdańsk. Pobiegli nie tylko gdańszczanie. Jak zawsze z zaproszenia skorzystali mieszkańcy regionu. Nie zabrakło również osób z odleglejszych miast i miejscowości.
Zanim tłum uczestników ruszył na trasę, do biegu zagrzała ich Anna Cegłowska, instruktorka Zumba, która energetyczną rozgrzewką szybko zwiększyła energię wszystkich zgromadzonych przy molo w Brzeźnie.
– Było bardzo fajnie. Cieszymy się, że przyszliśmy tutaj. Namówił mnie do tego kolega z pracy. Zareklamował fajną, rodzinną atmosferę. Okazało się, że jest naprawdę tak, jak mówił. Tą imprezą zaczęliśmy nasze wspólne treningi – opowiadali Małgosia i Mateusz z Gdyni. – Póki co biegamy dość rzadko, raczej okazyjnie. Znaleźliśmy informację o imprezie i stwierdziliśmy, że fajnie byłoby się poruszać w niedzielę – dodali Konrad z Gdańska oraz Kinga z Gniewa.
Wiele osób podkreślało niesamowitą, przyjacielską atmosferę w jakiej biegnie się w jednej z najpiękniejszych scenerii, jaką sobie można wymarzyć. Po biegu, każdy uczestnik mógł posilić się i ogrzać porcją pożywnej zupy. W dedykowane fotobudce można było bezpłatnie zrobić sobie pamiątkowe, nietypowe zdjęcia. Jak co roku, kilku śmiałków zaraz po biegu postanowiło pomorsować i wskoczyło do zimnej, morskiej wody.
mat. pras.