Gliwice: Parkowa Prowokacja Biegowa to już prawie rodzina [ZDJĘCIA]

 

Gliwice: Parkowa Prowokacja Biegowa to już prawie rodzina [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 27/07/2014 - 14:40

Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa w lipcu była taka jak zawsze, ale jakby inna. Organizatorzy postanowili zakręcić (albo odkręcić?) trasę i odwrócili kierunek biegu. Chociaż leśne ścieżki były dokładnie te same, co zawsze, wydawały się nowe i inne a przez to wcale nie nudne.

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę! Uczestnicy, z których część przed startem narzekała, że zmieniona trasa ma większe nachylenie pod górę, po biegu byli zachwyceni. – Niby to samo, a jakoś tak inaczej! – śmiała się Ewa – Tyle razy przebiegłam już tą pętlę a dzisiaj czułam się trochę, jakbym biegła zupełnie nową trasą. To dobrze, bo część osób mogło się już znudzić tą trasą.... Nic dziwnego, bo uczestnicy Prowokacji pokonali „starą” trasą już 7970 km! Czy „nową” przebiegną więcej? Rosnąca frekwencja na to wskazuje.

Organizatorzy tych cyklicznych zawodów nie pozwalają się nudzić swoim zawodnikom. Co miesiąc przygotowują jakieś niespodzianki, które choć drobne, sprawiają, że Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa jest coraz lepsza i przyciąga coraz więcej osób. W lipcu pojawiło się 56 nowych twarzy a na starcie stanęło ponad 170 osób. To sporo jak na sobotni poranek. Nie brakło tez biegających psów.

Każdy z uczestników biegu albo marszu mógł po zawodach skorzystać z bezpłatnego masażu, co stanowiło jedną z lipcowych niespodzianek. Kolejne to profesjonalnie zorganizowany depozyt, którego dotąd brakowało. Rozlosowano też zestawy upominków i odzieży do biegania. Tutaj kolejny raz zabłysnęła pomysłowość organizatorów. W czerwcu do losowania użyto… orzechów włoskich, które losowano podczas zwrotu numerów startowych (są stałe na cały cykl zawodów). W lipcu posłużono się czekoladowymi batonikami, które stanowiły słodki upominek na mecie. Każdy z zawodników losował baton z wielkiego worka, wygrywały te orzechowe, bo czekoladowych była większość. Prawda, że praktyczne? Bez drukowania losów, bez sierotki do losowania i oskarżeń o oszustwa, bo każdy losował sobie sam.

– Biegło się wspaniale – mówił jeden z zawodników. – Chociaż jestem tutaj pierwszy raz, wiem, że wrócę. Nie sądziłem, że taka wspaniała impreza odbywa się tak blisko! Jest super atmosfera, możliwość sprawdzenia się i to za niewielkie pieniądze. Genialne!

Debiutował też Jan, który do tej pory przyjeżdżał do Gliwic kibicować swojej córce. Tym razem wystartował w kategorii nordic walking. – Nie sądziłem, że chodzenie z kijami może być takie przyjemne. Gliwicka trasa jest piękna i zacieniona, dzięki temu w ogóle nie czuć wysokiej temperatury i zmęczenia.

Gliwicka Prowokacja to nie tylko sportowa rywalizacja i walka o lepsze czasy. To przede wszystkim wspaniała, prawie rodzinna atmosfera, okazja do spotkań ze znajomymi i poznawania nowych osób. Za linią mety wciąż słychać „Ale trzymałeś tempo w tym miesiącu! Widziałem tylko twoje plecy a miesiąc temu dałem ci radę!”. Nie brakuje przyjacielskiego poklepywania po plecach i gratulacji. Każda nowa osoba jest szybko wyłapywana w Prowokacyjnej rodzinie i może usłyszeć kilka miłych słów, powitanie albo pochwałę. Dzięki temu ten, kto przyjechał raz, wróci i następny.

– Szkoda, że na następną Prowokację trzeba czekać cały miesiąc! – żalą się jej uczestnicy. Można się spodziewać, że grudniowy Bal Zwycięzców, który zwieńczy cykl zawodów, będzie wielkim świętem przyjaciół, na którym trudno będzie znaleźć obcą twarz. Przed nami jeszcze kilka okazji, by dołączyć do tej biegającej rodziny – następna Prowokacja już w sierpniu!

KM

fot. Rafał Pacula

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce