Gliwice: Prowokacja na finiszu [ZDJĘCIA]

 

Gliwice: Prowokacja na finiszu [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 16/12/2017 - 16:20

Dwanaście miesięcy, dziesiątki tysięcy pokonanych kilometrów, w mrozie, chłodzie, we mgle i w upale. Byli niezmordowani. Można napisać, że razem okrążyli kulę ziemską… ale to zrobili jeszcze w listopadzie. I to z nawiązką. Dali się sprowokować, pokonali lenistwo, zarazili pasją siebie i przyjaciół, nawiązali nowe przyjaźnie. Uczestnicy Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej, bo o nich mowa, dzisiaj zakończyli całoroczne zmagania.

Dwunasty etap cyklu dla kilkudziesięciu osób był ostatnią szansą na zdobycie statuetki Biegnącej Radiostacji. By ją otrzymać, należało wystartować co najmniej 9 razy. Udało się to ponad dwustu osobom. Część z nich zaliczyła wszystkie starty a rekordziści za każdym razem pokonywali wszystkie pięć okrążeń trasy, czyli półmaraton. W ciągu roku przez Prowokację przewinęło się prawie 5000 zawodników. To ogromny sukces, zwłaszcza, jeśli przypomnimy, że celem imprezy było sprowokowanie gliwiczan do walki z lenistwem i troski o własne zdrowie. Udało się nie tylko w skali miasta, ale całego regionu. Na starcie regularnie meldowali się zawodnicy z całego województwa, z Krakowa i okolic a także spoza Polski. Co ich przyciągało?

Atmosfera. Ta odpowiedź pojawia się najczęściej. – Panuje wspaniała atmosfera, która przyciąga. Cała Prowokacja jest super – mówi Karolina Kotowska, która nie opuściła ani jednego etapu. – Organizacja, trasa no i oczywiście ludzie, czyli organizatorzy. Często przychodzę przed końcem limitu i zawsze dostaję gorący doping, który sprawia, że człowiek czuje się, jakby pobił przynajmniej rekord świata – dodaje ze śmiechem.

– Przyciąga atmosfera – zgadza się Mariusz Pisingas, który opuścił tylko jeden ze startów, zwykle pokonywał 21 km. – Gliwicka Prowokacja Biegowa to alternatywa dla nudy. Poza tym uważam, że ludzie startujący w Prowokacji są prawdziwymi biegaczami, bo tu nie dostaje się medali i nie staje na podium, więc biega nie się tylko i wyłącznie dla siebie. A to dopiero pokazuje, kto jest wytrwały i nie biega „dla medali” – ocenia.

– Poza tym świetni są organizatorzy, z którymi miałem możliwość współpracować organizując mój bieg "1 Bieg ku Trzeźwości” miesiąc temu. A poza tym prowadzę w Ośrodku Leczenia Uzależnień Familia sekcję biegową i nasi pacjenci też startują w Prowokacji. Robią życiówki a to ich mobilizuje do dalszego biegania – podkreślił nasz rozmówca.

Dla wielu osób mobilizację stanowiła statuetka. Na początku roku założyli, że ją zdobędą i konsekwentnie realizowali plan. Dzisiejszy bieg był dla części z nich ostatnią szansą na spełnienie marzenia. Katarzyna Klejnowska pobiegła dziewiąty raz, zapewniając sobie trofeum.

– Do udziału w Prowokacji mobilizowała mnie przede wszystkim walka o statuetkę, ale tez dzięki takim sobotnim biegom mam poczucie ze dobrze zaczęłam weekend – przyznała zawodniczka. – Zwykle biegałam pomiędzy 8 a 12 km, raz udało mi się zrobić 16 km, ale półmaratonu nigdy. Może w kolejnej edycji? Oczywiście będę startować i walczyć o kolejną statuetkę.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce