Naczelny NSRunners pobiegnie na Koniec Świata

  • Biegająca Polska i Świat

Ledwo wczoraj zachęcaliśmy Was do wsparcia Bartłomieja Treli z Tarnowa, który zamierza zdobyć Koronę Ultramaratonów Świata, a już dziś możemy Wam przybliżyć równie interesującą postać i ambitne plany innego małopolskiego biegacza - Piotra Pociechy.

Ten pasjonat pieszych podróży, sportu, mobilnych technologii, wszelkiej wiedzy kosmicznej, fantastyki oraz... poezji, ale przede wszystkim biegający twórca, administrator i redaktor naczelny zaprzyjaźnionego z naszą redakcją portalu biegowego NSRunners.pl, chce dotrzeć na koniec świata. Czyli do przysiółka o tej oryginalnej nazwie wsi Głuszyn k. Ostrzeszowa. Za nieco ponad miesiąc wystartuje z Nowego Sącza, do pokonania ma ponad 400 km. W szczytnym celu.

Do swojej wyprawy zaprosił już grono partnerów, z BeskidTV i NorafSport na czele. Ale wciąż potrzebuje wsparcia. Podobnie jak Bartłomiej Trela, prosi o nie za pośrednictwem portalu PolakPotrafi.pl. Dlaczego warto pomóc? Przeczytajcie i zobaczycie poniżej.  

Wędrowania nadszedł czas, czyli biegiem na Koniec Świata

Z początkiem maja obieram kurs na Koniec Świata. Docelowy punkt biegowej wyprawy ulokowany jest na obrzeżach wsi Głuszyna nieopodal Ostrzeszowa.

Wiodąca ku niemu trasa, którą na całej długości zamierzam pokonać o własnych nogach, przetnie sporo małopolskich, śląskich, opolskich i wielkopolskich miejscowości, w tym prawdopodobnie miasta takie jak Nowy Sącz, Brzesko, Kraków, Krzeszowice, Chrzanów, Katowice, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Kluczbork, Lubliniec, czy choćby wyżej wspomniany Ostrzeszów.

Jako miejsce rozpoczęcia podróży obrałem płytę nowosądeckiego rynku. W linii prostej odległość między startem, a docelowym przysiółkiem wynosi miej więcej 373 kilometry. Po uwzględnieniu geometrii ulic, którymi planuję omijać autostrady i wszelkiej maści ekspresówki, trasa wydłuża się do ponad 400 kilometrów.

Przedsięwzięcie ma charakter bardziej podróżniczy niż sportowy, nie mniej jednak postaram się, by założony dystans pokonać w ciągu 4 dni. Dotychczas zgromadzone doświadczenie w biegowej materii skłania mnie do przekonania, że przeprawa w tempie „stówa na dzień” beztroskim flirtem z trasą raczej nie będzie. Co więcej, może solidnie zaboleć i wycisnąć ze mnie soki jak pięść z cytryny. Z drugiej strony jednak spojrzenie na to wyzwanie przez pryzmat wyczynów wielu innych biegowych obieżyświatów eksplorujących wzdłuż i wszerz najbardziej ekstremalne zakątki naszej planety może nieco załagodzić wyobrażenie o jego stopniu trudności. Plany oczywiście zweryfikuje trasa, którą błędem byłoby lekceważyć.

Tak czy inaczej lansowanie przez bieganie, a tym bardziej żaden zysk, mnie nie interesuje. Myślę, że doświadczenie podróży jest wartością samą w sobie. Chciałbym zatem, by jej potencjał tkwił przede wszystkim w tym co uniwersalne i niematerialne. Wyobrażenie nasyconego wyjątkową symboliką celu przeplatające się ze zmęczeniem, mnogość napotkanych miejsc, ludzi, klimatów, wrażeń, punktów widzenia, zaskakujących refleksji, zmieniające się jak w kalejdoskopie krajobrazy, równoległe odkrywanie wyobraźnią i nogami dynamicznej prawdy ukrytej między wierszami.

To wszystko połączone razem ma szansę stać się katalizatorem wielopłaszczyznowej inspiracji niosącej zaraźliwy optymizm potęgowany deszczem baśniowych myśli, które chciałbym wreszcie odzyskać, by móc się nimi dzielić z Wami. Zastrzyk tonącej ostatnio weny potrzebny jest mi również dalszego tworzenia treści na portalu biegowym - www.nsrunners.pl. Nie mam nic przeciwko, by wyprawa przyczyniła się do popularyzacji biegowej turystyki, którą uważam za coś fantastycznego. Na trasie będę otwarty na rozmowę. Z radością przyjmę też chęć przyłączania się do biegu na mniejszych czy też większych odcinkach.

W zmaganiach towarzyszyć mi będzie zakręcona ekipa BeskidTV, która na filmie oraz zdjęciach udokumentuje przebieg wyprawy. Analizując przedsięwzięcie pod kątem bezpieczeństwa rozważam włączenie do akcji fizjoterapeuty. Wszystko zależeć będzie jednak od funduszy.

Notki z przygotowań, a także postęp w pokonywaniu trasy już podczas samej podróży udostępniał będę na tej facebookowej stronie, w portalu NSRunners.pl i stronach patronów: BeskidTV i NorafSport

W obecnej fazie przygotowań bardzo ogólny zarys mojej biegowej wyprawy na Koniec Świata prezentuje się w następujący sposób:

  • Etap I - Pożegnanie z biegowymi przyjaciółmi :) Start z płyty rynku w Nowym Sączu. Obranie kursu na Kraków;
  • Etap II - Przebierania nogami ciąg dalszy. Kierunek – Śląsk. Po drodze odwiedziny znajomych, aktywne zwiedzanie lokalnych perełek krajobrazów, rozmowy z napotkanymi ludźmi, słuchanie ich legend, opowieści;
  • Etap III - Rundka po Śląsku, zbliżanie się do Województwa Opolskiego a następnie granic Wielkopolski;
  • Etap IV - Wytrwała tułaczka na Koniec Świata z szeregiem atrakcji i przygód po drodze;
  • Etap IV - Powrót samochodem z ekipą BeskidTV.

Jeśli wyprawa dojdzie do skutku, chciałbym by, poza wyżej wymienionymi celami, przyczyniła się ona także do pomocy dwóm osobom z mojego otoczenia, dla których podstawowe komunikowanie się ze światem, wyrażanie myśli i uczuć stanowi być może o wiele większe wyzwanie niż czekać mnie będzie podczas biegowej podróży na kraniec wyznaczonego planem świata. Pewna iskierka nadziei na przełamanie tej bariery komunikacyjnej tkwi w zaawansowanej elektronice, a dokładniej tabletach "Mówik". Akcję będę mógł uruchomić, gdy już  wyruszę w trasę.

Wyprawę można wesprzeć choćby psychicznie na TEJ stronie. Tam też znajduje się nieco więcej szczegółów. Dla wszystkich wspomagających przygotowałem specjalne nagrody. Niezależnie od końcowego rezultatu projektu akcja się odbędzie. Ciąg dalszy zatem wkrótce nastąpi.

Piotr Pociecha, redaktor naczelny NSRunners.pl