Niezwykły autostopowicz. „Obojętnie gdzie, wracam biegiem!”
Opublikowane w pt., 27/07/2018 - 05:36
Wojciech Nowacki z Bytomia, poszukując sposobu na urozmaicenie treningów, wpadł na pomysł połączenia swoich dwóch pasji: biegania i autostopu. Tak powstał Biegacz-Stopowicz, który regularnie wychodzi na ulice z tabliczką: „Obojętnie gdzie! Wracam biegiem!”. Jak przyznaje, spotyka się z bardzo serdecznymi reakcjami kierowców, którzy wywożą go w dowolnym kierunku, by mógł stamtąd wrócić biegiem. Niektórzy chcieli go wywieźć… do Chorwacji lub Egiptu. By dać pole do popisu swoim czytelnikom, pozwolił im wybrać kierunek kolejnej podróży… i tak wylądował nad morzem.
Opowiedział nam o swoim projekcie.
Skąd pomysł na połączenie stopowania i biegania?
Wojciech Nowacki: Pomysł zrodził się w mojej głowie już mniej więcej na początku 2018 roku. Myślałem długo nad oryginalnym pomysłem, by zrobić coś "nowego" . Obserwowałem fanpage na portalach społecznościowych, gdzie wielu biegaczy opisuje swoje pierwsze 10 km, półmaraton, przygotowania do pierwszego maratonu, biegu górskiego… Ja chciałem być inny, zrobić coś, czego jeszcze nie było ! Połączyłem dwie pasje: stopowanie i bieganie w jedną świetną przygodę !
Masz doświadczenie w stopowaniu?
W 2014 roku wybrałem się na pierwszą wyprawę stopem. Był to krótki wyjazd, 80 km. Później już myślałem o czymś dłuższym i udało mi się dojechać do Wrocławia, do Warszawy, wracałem też na stopa z Zakopanego. Dwukrotnie w latach ubiegłych jechałem stopem nad Bałtyk i wracałem do domu na Śląsk.
To dłuższy projekt czy krótka wakacyjna akcja?
Wierzę w to, że to będzie dłuższy projekt. Tak na prawdę to go dopiero zaczynam. Oficjalnie pochwaliłem się pomysłem 1 lipca 2018 roku, więc to dosyć świeża sprawa. Mam nadzieję, że po wakacjach będę potrafił znaleźć chwilkę, by co jakiś czas kontynuować i rozkręcać projekt dalej.
Jak często stopujesz i wracasz biegiem?
Od początku udało mi się 9 razy złapać stopa i za każdym razem wracałem do domu biegiem.
Właściwie piszesz się na nieznane - nie wiesz dokąd ani jak daleko Cię wywiozą i ile km będziesz musiał wracać. Nie boisz się, że to Cię przerośnie?
Wychodząc danego dnia na kolejną przygodę wiem, ile czasu mniej więcej może ona trwać. Jeżeli przykładowo mam danego dnia wolne 3 godziny, to chciałbym je maksymalnie wykorzystać. Wtedy, jeśli uda mi się złapać stopa bardzo szybko i okazuje się, że kierowca ma długą trasę do pokonania samochodem, to poproszę, by mnie wysadził za około 25-30 km. Ciekawe jest to, że sam nie mam pojęcia, w którym kierunku ani do jakiego miejsca danego dnia dojadę i skąd będę musiał wrócić biegiem.
30 km w 3 godziny, łącznie z dojazdami? Masz duże doświadczenie biegowe?
Moje bieganie rozpoczynało się w roku 2006 od krótkich i delikatnych biegów. Dłuższe i szybsze bieganie rozpocząłem w roku 2009. Z roku na rok dystans biegów się zwiększał a średni czas pokonywania danego dystansu się skracał. Najszybsze 5 km pobiegłem w 17:10, 10 km w 36:30, półmaraton w 1:20:20 a maraton w 3:03:00. Bywały i dłuższe dystanse, takie jak powrót biegiem z Częstochowy do Bytomia - około 60 km.
Czy takie bieganie w ciemno nie zaburza Twoich treningów i przygotowania do zawodów?
Praktycznie pod żadne zawody się nie przygotowuję. Na każdych stawałem na linii startu "na żywca" . Nigdy nie realizowałem żadnego planu treningowego pod jakieś konkretne wyniki. Biegałem zawsze tak, jak na dany dzień potrafiłem. Stopowanie nie przeszkadza. Jedynie dzień przed jakimś startem nie wychodzę i stopuję. Tak było przed II Nocnym Półmaratonem w Piekarach Śląskich, gdzie byłem pacemakerem na 1:30:00. Dzień wcześniej odpuściłem, by troszkę odpocząć przed startem.
Dokąd zostałeś wywieziony?
Jak dotąd były to między innymi: Radzionków Rojca, Tarnowskie Góry, Bytom – Blachówka, Świerklaniec i Laryszów.
Jak kierowcy reagują na Biegacza Stopowicza? O czym z nimi rozmawiasz po drodze?
Bardzo pozytywnie! Jestem mega zaskoczony. Po wejściu do samochodu opowiadam o projekcie, mówię, że będę wracał biegiem do domu… Tu jest największe zdziwienie, bo nie każdy zna osoby, które są w stanie tak długi dystans pokonać biegiem. Zazwyczaj są to "miejscowi" i w naszych rozmowach wychodzi jak wielu mamy wspólnych znajomych. Praktycznie w każdym przejeździe osoba, która mnie wiozła, miała ze mną jakiegoś wspólnego znajomego. Nie raz byli to nasi sąsiedzi, wspólni znajomi ze ścieżek biegowych lub zaprzyjaźnionych grup biegowych z okolic Bytomia.
Miałeś jakieś ciekawe przygody związane z projektem?
Projekt dopiero startuje a tych przygód już było mnóstwo. Wielu znajomych pisze albo dzwoni i proponuje, że z przyjemnością wywiozą mnie do Serbii, Chorwacji, Grecji, Włoch a nawet do Egiptu, bo akurat tam udają się na wakacje samochodami. Padło również wiele propozycji dotyczących ciekawych miejsc w Polsce, takich jak Kwidzyn, Szczecin, Lublin, Gdańsk. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że aby wrócić z tamtych miejsc biegiem, potrzebowałbym mnóstwo czasu. Niestety tak szybko nie jestem na to gotowy, ponieważ zatrzymują mnie prywatne sprawy.
Poza tym stopowanie nie polega na umawianiu się na dany przejazd wcześniej, tylko muszę wyjść „w ciemno" na ulicę i wypatrywać dobrej duszy, która się zatrzyma. Kiedyś pan Jarek zatrzymał się ciężarówką trzy dni po tym, jak mnie wiózł swoim prywatnym samochodem. Innym razem po wrzuceniu zdjęć ze stopowania, moja koleżanka dodała komentarz: „przecież to mój teściu".
Podobno czytelnicy wysłali Cię nad morze...
Po dwóch tygodniach istnienia profilu postanowiłem zrobić wyzwanie, w którym poprosiłem obserwujących o wysłanie mnie stopem w wybrany rejon Polski. Oni mieli w komentarzach wybrać miejsce a ja miałem udać się tam stopem, na miejscu sam sobie wyznaczyć trasę półmaratonu i później znów wrócić stopem do domu. Niektórzy byli łaskawi i proponowali okolice domu, miejscowości za Tarnowskimi Górami, okolice Częstochowy albo Kłobucka. Większość natomiast poszła na całość i wybrała Trójmiasto. Stało się! Przygotowałem tabliczki z nazwami miejscowości w tamtym kierunku i w poniedziałek 16 lipca wyruszyłem w podróż stopem do Gdańska.
Szczęście było olbrzymie! Pierwszy kierowca zawiózł mnie ok. 200 km w Stronę Bałtyku. Potrzebowałem tylko jednej przesiadki za Łodzią, ponieważ małżeństwo, które mnie dalej zabrało, dowiozło mnie bezpośrednio do Gdańska. Cała podróż trwała 6 godzin i 30 min. Pociągiem i autobusem byłoby o wiele dłużej.
Na miejscu wyznaczyłem sobie trasę z Jelitkowa: 5 km plażą, później wzdłuż portu, na 12 km minąłem Stadion Lechii Gdańsk, na 16 km Plac Solidarności, na końcu obiegłem rynek główny i Stare Miasto w Gdańsku. Po wykonaniu zadania nocowałem u kolegi Maćka i na drugi dzień od rana łapałem stopa do domu. Pojechałem z Gdańska do Tarnowskich Gór przez Malbork, Kutno i Piotrków Trybunalski, łącznie trzema samochodami osobowymi i dwoma ciężarówkami.
Planujesz już kolejną taką szaloną wyprawę? Jakie masz plany i marzenia?
Chciałbym pilnować, by co najmniej dwa razy w tygodniu wychodzić postopować. Z upływem czasu wymyślać kolejne wyzwania związane z moim projektem. Szykuję akcję, w którą będzie mógł się włączyć każdy. Będzie to zbiórka biegowych kilometrów ze stopowania, które będę chciał zamienić na złotówki. Będzie można zadeklarować jakaś kwotę za przebiegnięte kilometry a zebrana suma zamieni się na koniec akcji na karmę dla zwierzaków z naszego bytomskiego schroniska. Innymi wyzwaniami będą kolejne dalsze podróże, być może jakaś zagraniczna wycieczka biegowo-stopowa. Marzeniem jest, by w 2019 roku złapać stopa, którym będę mógł wyjechać ponad 80 km od domu i wrócić biegiem…
Trzymamy zatem kciuki!
Biegowe wyprawy Biegacza-Stopowicza można śledzić TUTAJ.
KM