Pierwsza w 2016, ale absolutnie rekordowa Prowokacja! [ZDJĘCIA]
Opublikowane w sob., 23/01/2016 - 20:17
Mróz nie był rekordowy, bo podczas pierwszych zawodów w historii było już zimniej, ale -11 stopni robi wrażenie. Zwłaszcza, jeśli dodamy, że ten mróz nie odstraszył biegaczy. Ba, padł nawet rekord frekwencji w ponad dwuletniej historii Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej! Pojawiło się też sporo rekordów trasy… całkiem nowej, bo wydłużonej do półmaratonu.
Mimo mrozu i ostrzeżeń o śliskiej, zaśnieżonej trasie, na starcie Prowokacji stawiło się 357 osób. Organizatorzy wprowadzili w tym sezonie nowość w postaci możliwości dokonania opłaty przez Internet. Bardzo wiele osób z niej skorzystało… ale nie wszyscy przyszli dziś na zawody. Pojawiło się za to sporo nowych osób, które nie zapisały się wcześniej elektronicznie i… zablokowały biuro zawodów.
Mimo jego sprawnej pracy (imienne numery startowe już opłaconym zawodnikom wydawano ekspresowo), nie udało się obsłużyć wszystkich zainteresowanych przed planowanym startem imprezy. Został on przesunięty o pół godziny… Na szczęście biegacze nie krytykowali, ale bili się w piersi, przyznając, że sami spowodowali tę sytuację.
Przed startem prawdziwe oblężenie przeżywały też przedstawicielki gabinetu dietetycznego, które wszystkim chętnym dokonywały pomiaru procentowej zawartości tkanki tłuszczowej i BMI. Ileż obietnic i postanowień padło przy tej okazji! Organizatorzy Prowokacji skutecznie ja pokrzyżowali, hojnie częstując uczestników imprezy słodkościami.
A jak odbierano nową trasę?
– Trasa fajna, w miarę szybka. Poprzednia miała to do siebie, że chyba było więcej podbiegu. – oceniał Michał Czerwiński. – No biegło się ok. Ja teraz trenuje pod Rzeźnika, właśnie wtakich warunkach, 2-3 długie wybiegania w tygodniu po minimum 20 km, więc warunki mi nie były straszne. Lubię biegać zimą. Atmosfera też świetna, bo wielu ludzi znam już z poprzednich edycji.
– Trasa szybka, urozmaicona, atrakcyjna – chwalił Robert Smyk. – Pozwala poznać najciekawsze fragmenty naszego Parku. Poprzednia była bardzo nużąca, miała długie proste, co powodowało zmęczenie psychiczne. Jedynie końcowy, wąski i kręty fragment może utrudniać walkę na finiszowych metrach, ale dzięki temu mamy dokładny półmaratoński dystans.
Wśród stałych bywalców Prowokacji, nie brakło też debiutantów. Aż trudno uwierzyć, że w okolicy Gliwic jest jeszcze ktoś, kto choć raz nie odwiedził Prowokacji!
– Udało mi się trafić na słynną Gliwicką Prowokacje – mówił Michał Kurowsk. – Jak było? Rewelacyjnie! Bieg po lesie, trasa ciekawa: pętla ponad 5 km, jednak słabe oznakowanie jednego zakrętu trochę namieszało i każdy nadrobił kilkadziesiąt metrów – przyznał biegacz – Bieg przyciąga coraz większą ekipę biegaczy mimo porannego mrozu. A na koniec ciepła herbatka, wafelki, cukierki, ognisko i kiełbaski do upieczenia. Jeśli będzie okazja, znowu tam wrócę.
Powrót zapowiadają też inni uczestnicy imprezy. Wielu deklaruje, że w tym roku zawalczy o statuetkę dla wytrwałych a nawet o komplet dwunastu startów. Apelują tylko do organizatorów o większą ilość słynnej herbaty, której dzisiaj zabrakło dla najwytrwalszych, biegających i chodzących półmaraton.
KM