Relokacja medali olimpijskich zabranych za doping. Są decyzje

Ceremonia rozdania medali, zwłaszcza tych olimpijskich to ogromna radość dla kibiców, ale też wyjątkowy moment dla sportowców. Niestety nie wszystkim jest dane odbierać zasłużone medale przy dźwiękach hymnu narodowego i w podniosłej atmosferze. Dotyczy to wszystkich tych, którzy swoje medale odbierają po latach, po dyskwalifikacji dopingowiczów.

- Mogę sobie tylko wyobrazić rozczarowanie sportowców, którym odebrano ten wyjątkowy moment z powodu oszustwa - powiedziała Kirsty Coventry, przewodnicząca Komisji Zawodniczej MKOL podczas spotkania komitetu w Lozannie. Coventry wie, o czym mówi. Sama przeżywała emocje związane ze złotym medalem olimpijskim dwukrotnie i to ona przedstawiła zaakceptowane przez zarząd propozycje rozwiązania problemu relokacji medali olimpijskich.

Od teraz sprawy relokacji medali nie powinny się już ciągnąć latami, a sposób i miejsce wręczenia należnego krążka wybierze sam sportowiec. Dzięki temu przypadki takie jak Anity Włodarczyk, która medal za osiągnięcia z 2012 r. odbierała dopiero 5 lat później, przy czym to, gdzie go odbierze, nie było do końca wynikiem jej decyzji, nie powinny się już powtórzyć.

Według nowych ustaleń, od daty podjęcia decyzji o relokacji do czasu wręczenia medalu właściwej osobie powinno minąć maksymalnie 12 miesięcy, chyba, że sam zainteresowany zdecyduje inaczej i zechce odebrać zasłużone laury na najbliższych Igrzyskach Olimpijskich. Nagrodzony po latach sportowiec ma do wyboru kilka innych opcji. Medal może odebrać m.in. podczas uroczystości w siedzibie MKOL lub w Muzeum Olimpijskim, w swoim narodowym komitecie olimpijskim lub podczas ceremonii organizowanej przez międzynarodową federację swojej dyscypliny.

Według MKOL nowe ustalenia wychodzą naprzeciw potrzebom sportowców i stawiają ich w centrum wydarzeń.

IB