Ścięła trasę, odebrała nagrodę, kłamała. Aż się przyznała
Opublikowane w pt., 24/02/2017 - 13:42
Nieprawdopodobny tupet miała jedna z uczestniczek półmaratonu w Fort Lauderdale na Florydzie. Nie dość że skróciła sobie trasę biegu i jak gdyby nigdy nic odebrała nagrodę za 2. miejsce, to w perfidny sposób próbowała zwodzić tych, którzy odkryli oszustwo.
Uwagę portalu MarathonInvestigation.com zwrócił nierówny bieg zawodniczki. Analizując wyniki okrył, że pierwsze 10 km pokonała w średnim tempie 7:09 min/km, by przyspieszyć do 5:25 min/km na pozostałym odcinku 11,097 km.
Po biegu zawodniczka opublikowała zapis swojej aktywności w serwisie Strava. Sęk w tym, że ślad trasy naniesiony był ręcznie i nie pochodził z czujnika GPS.
Tego samego dnia, gdy w biegowym środowisku zrobiło się głośno o jej starcie, biegaczka opublikowała kolejny zapis trasy, tym razem śladu GPS. Ten potwierdzał, że biegaczka rzeczywiście pokonała trasę maratonu, nawet w czasie niemal identycznym jak wynik na mecie biegu.
Analiza kadencji sugerowała jednak, że zrobiła to... na rowerze. Krok był był równy jak na bieg amatorki, a cały zapis aktywności (kadencja, wykres pracy serca) nie korespondował z innymi, opublikowanymi w Stravie. Jak ustalił MarathonInvestigation.com, biegaczka-oszustka pokonała trasę wieczorem, długo po zakończonym biegu.
W międzyczasie, po analizie zdjęć biegaczki zakupionych przez MarathonInvestigation.com w serwisie fotograficznym obsługującym imprezę (!), na których pozowała z Garminem 235, ustalono, że biegaczka skróciła trasę na nawrotce, w sumie o ok. 1-1,5 mili. Powiększone zdjęcie wskazało parametry biegu z zegarka, który sama włączyła na lini startu - czas netto był o 22 sekundy wolniejszy od czasu brutto, który wskazała aparatura pomiarowa w Fort Lauderdale. Było to chyba jedyne prawdziwe dokonanie zawodniczki, cała reszta okazała się farsą.
Przyparta do muru biegaczka sama przyznała potem - za pośrednictwem Instagrama - że "ścięła trasę", że "oszukiwał"a, że "powinna zostać zdyskwalifikowana", że "ukradła nagrodę tej biegaczce, która na nią zasłużyła", że "przejechała trasę maratonu rowerem". Wreszcie, że "poniesie wszelkie konsekwencje swojego postępowania w środowisku biegowym, które podziwia i szanuje". - Wszystkich bardzo przepraszam - podsumowała swój wpis oszustka.
Jak nietrudno się domyślić, wpis nie oczyścił biegaczki, która okazję do rehabilitacji miała wyłącznie na mecie biegu, przed dekoracją zwyciezców - jak zaznacza MarathonInvestigation.com. Tym bardziej, że jak się później okazało - po przeanalizowaniu kolejnych wyników biegaczki - oszukiwała także w Maratonie Nowojorskim. Tu z kolei przekazała swój numer startowy mężczyźnie, co uwieczniono na zdjęciach z imprezy.
Więcej o maratonce - oszustce przeczytacie TUTAJ. Śledztwo dowodzi, że zbrodnie doskonałe w bieganiu nie istnieją. A na pewno nie w tym z pulsometrami i fotografami na trasie.
red.
źródło: MarathonInvestigation.com