Transgraniczne bieganie w Cieszynie [ZDJĘCIA]

 

Transgraniczne bieganie w Cieszynie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 28/04/2014 - 00:14

W Cieszynie na międzynarodowej trasie 6. Biegu Fortuna ścigało się dzisiaj 916 osób. Chwalono część sportową i szerokie zaangażowanie lokalnej społeczności w imprezę, ale punktowano organizacyjne uchybienia. 

W kapitalnym stylu zwyciężył Artur Kozłowski, któremu pokonanie 10 km zajęło 29 minut i 34 sekundy. Utytułowany biegacz z Sieradza stanął na podium wraz z dwoma reprezentantami Kenii, dobrze znanymi z polskich tras Mosesem Bowenem i Launenem Kwalią. Po nich uplasowali się dwaj zawodnicy z Ukrainy Drugi Polak - Tomasz Dyrlaga, zajął szóste miejsce.

Wśród pań najszybsza Tatyana Holovcenko z Ukrainy (35:07). Urszula Nęcka była druga.

Na trasę biegu organizowanego przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Cieszynie składały się dwie pętle. Ciekawostką jest, że zostały one poprowadzone w połowie po polskiej, a w połowie po czeskiej stronie. Ponieważ granica państwa przebiega po rzece Olzie, zawodnicy czterokrotnie pokonywali mosty graniczne. Dzięki temu mieli okazje w ciągu niecałej godziny kilkukrotnie przekroczyć granice państwowe, w dodatku bez dokumentów. Wielu z nich po skończonym biegu wracało na czeską stronę, by tam świętować racząc się czeskimi specjałami.

Sama trasa była rmalownicza i dobrze przygotowana, choć brakowało oznaczeń odległości. Jedyne stało na piątym kilometrze. Trochę jednak mało. 

Biuro zawodów też działało z problemami. Część uczestników biegu dostała za duże koszulki, chociaż przy zapisie można było zadeklarować rozmiar. Ale największym problemem były… agrafki. Niestety były osoby, które nie dostały ich w pakiecie, bo się skończyły. Wolontariusze nie do końca poradzili sobie z presją biegaczy - szczególnie w takiej liczbie - i odsyłali do organizatora.

Na szczęście solidarność biegaczy zwyciężyła i ci, którzy załapali się na komplet agrafek odstępowali część innym. Przeszukano torby i plecaki, bo jak wiadomo każdy biegacz ma w ich zakamarkach agrafki po różnych zawodach i ostatecznie wszystkie numery startowe zostały zamocowane na koszulkach.

Niepotrzebne zamieszanie wprowadził też licznie obsadzony bieg młodzieżowy, który startował pół godziny przed biegiem głównym. I to z tego samego miejsca. Generalnie opinie biegaczy były mieszane. Chwalono część sportową, ale punktowano uchybienia.

– Trasa była bardzo interesująca. Podobało mi się, że biegliśmy dwoma stronami granicy. I most falujący i trzeszczący pod naszymi nogami. Ogólnie bieg mi się podobał, ale było trochę niedociągnięć. Chociaż pakiety wydawano szybko, nikt z nas nie dostał koszulki w swoim rozmiarze. Niepotrzebnie umieszczono tak blisko bieg młodzieżowy – mówił Mateusz Banaś. Ale podkreślił: – Zaskoczyło mnie, że było dużo osób, które nie startowały wcześniej. Było widać, że to ich pierwszy bieg, były podniecone startem. Widać, że lokalna społeczność się zmobilizowała, żeby wystartować.

– Był bardzo fajny doping ze strony kibiców – relacjonowała Agata. – W niektórych miejscach grała muzyka, w jednym orkiestra. Było dużo punktów z wodą, co przy tej pogodzie się przydało. Nie podobała mi się za to kostka brukowa, której odcinek czekał nas przy granicy.

Pozostaje więc mieć nadzieję, że w kolejnych edycjach organizatorom uda się uniknąć problemów, które same w sobie były prozaiczne. Sportowo i promocyjnie, szczególnie jeśli chodzi o aktywność ruchową mieszkańców miasta i regionu, oraz ich zaangażowanie we wspieranie biegaczy, impreza wypadła po raz kolejny bardzo ciekawie.

Przypominamy, że uzyskane tu wyniki możecie wpisać do klasyfikacji „Najlepszy biegacz 5-10-15” Ligi Festiwalu Biegów.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce