Unitarka czyni cuda – 5. Biegowa Bitwa o Łódź [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 12/06/2016 - 08:53
Las Łagiewnicki, sobota 11 czerwca po południu. Z bagnistej sadzawki wygramolili się pierwsi biegacze. Za nimi następni, w sumie 213 osób. Biegnący – to niezbyt właściwe słowo – taplający się w większych i mniejszych grupkach, niektórzy na czworakach, rozpryskując dookoła czarną maź. Reporterowi też się dostało. W powietrzu rozszedł się gęsty aromat zgniłego błota. Rozpoczęła się Biegowa Bitwa o Łódź.
To już piąty raz, a trzeci w tej części Łagiewnik. Zaczęło się tradycyjnie od biegów dziecięcych. Później dla dorosłych pętla z atrakcjami do dwukrotnego pokonania, razem około 12 kilometrów. Po drodze kilka przepraw przez stawy i bagna, czołganie pod mostkiem, kilka stromych podbiegów i zbiegów, przedzieranie przez gęste krzaki. A na koniec plac zabaw: skok przez zdezelowany samochód, przejście pod podwoziem ciągnika siodłowego, czołganie pod zasiekami, spacer farmera z oponami i kilka innych sztucznych przeszkód. Te ostatnie to jednak tylko dodatek – organizator Bitwy Radosław Sekieta stawia przede wszystkim na wspomniane wcześniej przeszkody naturalne, których w Lesie Łagiewnickim nie brakuje.
Prawie zaraz od startu, po rozbiciu dwóch ścian z kartonowych pudeł, na czoło wysforował się ubiegłoroczny zwycięzca Adam Ciechański w towarzystwie Krzysztofa Bałatki. Adam urwał się rywalowi dopiero na drugim okrążeniu i na mecie zanotował prawie minutę przewagi (wyniki odpowiednio 50:18 i 51:12). Trzeci dziś Paweł Kopaczewski rozpoczął wolniej, długi czas biegł około 10. pozycji, lecz później systematycznie przesuwał się w górę stawki. Jego wynik to 51:51. Paweł od zeszłorocznej Bitwy poprawił się o trzy miejsca.
Krzysiek nie startował w poprzednich Bitwach, ale nie jest wcale żółtodziobem w bagiennych przeprawówkach. Rok temu był drugi w uniejowskim Extermynatorze, a także ma za sobą występ w słynnym Katorżniku. Pochwalił trasę Bitwy o Łódź za ciężki i ciekawy błotnisty teren. Zwycięzca Adam natomiast zwrócił uwagę na lepiej przygotowaną i oznaczoną trasę w porównaniu z ubiegłoroczną edycją.
Wśród pań wygrała bitewna debiutantka Julia Paniutycz (1:02:31) przed weteranką, trzecią w poprzedniej edycji Dorotą Zatke (1:03:50) i Martą Bukowską (1:04:24), która przed rokiem była szósta. Pełne wyniki wkrótce na stronie organizatora Time4s.
Marta wykazała się dużą wszechstronnością, gdyż oprócz biegów przygodowych, świetnie sobie radzi w bardziej klasycznych imprezach – ostatnio zdobyła Puchar Dyrektora MOSiR Łódź po cyklu czterech przełajowych biegów. Absolutnym czarnym koniem okazała się natomiast zwyciężczyni, która nie biegała wcześniej żadnych przeszkodówek, a na uliczną dychę ma gorszą życiówkę od rywalek z podium. Julia jednak, jako studentka Wydziału Wojskowo-Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, niedawno przeszła miesięczną unitarkę. Treningowo czyni to jak widać cuda...
Na Bitwie nie zabrakło amatorów różnego rodzaju ekstremalnego biegania. Dla Piotrka z Łodzi, który ma za sobą Bieg Rzeźnika i najbardziej lubi startować w górach, dzisiejsze zawody były ciekawym treningiem blisko miejsca zamieszkania. Jego marzeniem jest ukończenie Runmageddonu Ultra. Inny łodzianin Marcel stwierdził, że biegi przeszkodowe i przełajowe to dla niego odskocznia od codzienności i pozytywna rywalizacja. Tydzień temu zaliczył Runmageddon w Modlinie, a w najbliższych planach ma Ultra Kamieńsk i Spartan Race.
Organizator Radosław Sekieta najbardziej zadowolony był z uśmiechów i radości na ubłoconych twarzach wbiegających na metę zawodników. Przypomniał, że w tym roku obie Bitwy – letnia i zimowa – wchodzą w skład przygodowego cyklu Extreme Łódź Cup – Cztery Pory Roku. Pierwszy z nich, Bieg Łupaszki, odbył się w maju, a najbliższy – Misja Brus – zostanie rozegrany jesienią na dzikich terenach dawnego poligonu. Ciekawe okoliczności przyrody i powojskowe obiekty dadzą możliwość ułożenia atrakcyjnej trasy, o co postara się m.in. niżej podpisany. Zapraszamy!
Kamil Weinberg