W MP w biegach górskich tylko z licencją PZLA. Tłumaczymy, jak ją wyrobić. To łatwe!
Opublikowane w wt., 19/03/2019 - 19:58
Miesiąc temu pisaliśmy obszernie o nowym wymogu, który muszą od tego roku spełnić wszyscy uczestnicy mistrzostw Polski w biegach górskich, odbywających się pod egidą Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Kto chce być sklasyfikowany w mistrzostwach na krótkim/długim/ultra dystansie, w biegach alpejskich i anglosaskich, musi posiadać licencję klubu zrzeszonego w PZLA.
W górskich MP tylko z klubową licencją PZLA. Po co? Czy to problem dla teamów i biegaczy?
Wyjaśniliśmy, skąd ten wymóg, opisali fikcję, którą wprowadza, zapytali, czy to duży kłopot dla biegaczy i pokazali, co o tym sądzą przedstawiciele prywatnych grup, w barwach których (a nie klubów lekkoatletycznych) najczęściej startują nasi czołowi biegacze górscy.
Pierwsze w tym roku imprezy mistrzowskie odbędą się w kwietniu. 13 kwietnia w Ustrzykach Dolnych o medale i tytuły najlepszych w kraju zawodnicy będą walczyli w biegach anglosaskich. 2 tygodnie później na trasie maratonu Wielka Prehyba w Szczawnicy zostaną zorganizowane MP w biegu górskim na długim dystansie.
Jest jeszcze trochę czasu, podpowiadamy zatem, jak o wymaganą przez PZLA licencję się postarać. Okazuje się, że sprawa nie jest bardzo trudna i nie wymaga poświęcenia ani dużo czasu, ani wiele pieniędzy.
– O licencję PZLA dla zawodnika musi do nas wystąpić klub, który jest członkiem związku – informuje Tomasz Kasjaniuk z działu sportowo-technicznego PZLA, zajmujący się w związku sprawami licencji. – Takich klubów jest w Polsce blisko pół tysiąca, ich wykaz znajduje się na stronie internetowej PZLA (TUTAJ).
Szczegółowe zasady przyznawania zawodnikom licencji zawiera uchwała zarządu PZLA z 15.04.2016. Poprosiliśmy Tomasza Kasjaniuka o szybkie przeprowadzenie nas przez ten proces.
– Aby posiadać licencję, uprawniającą do startu w mistrzostwach Polski, trzeba być członkiem klubu zrzeszonego w PZLA – mówi Kasjaniuk. – Biegacz bez przynależności klubowej i nieposiadający takiego dokumentu musi zatem wybrać z powyższej listy klub, który chce reprezentować (w praktyce najczęściej będzie to zapewne klub najbliższy miejscu zamieszkania zawodnika – red.). Jeśli porozumie się z klubem i zapisze się do niego, zostanie jego członkiem (z tego, co nam wiadomo, kluby nie robią raczej problemów, idą biegaczom na rękę – red.), pracownik klubu składa do PZLA elektroniczny wniosek o wydanie licencji. Następnie zawodnik otrzymuje z PZLA do podpisu dokumenty potwierdzające wniosek, m. in. oświadczenia o przestrzeganiu regulaminów związku i braku przeciwwskazań do uprawiania lekkiej atletyki. Badania lekarskie do licencji nie są wymagane, aczkolwiek zawodnik startujący w zawodach PZLA ma obowiązek posiadać ważne badania, może to skontrolować sędzia zawodów. Nie są tylko niezbędne do uzyskania licencji.
– Ww. dokumenty papierowe trzeba przesłać do nas pocztą i dokonać elektronicznie opłaty za licencję. Do końca marca koszt licencji to 50 pln, potem wzrasta do 60 pln. I to już koniec formalności! – mówi Tomasz Kasjaniuk. – Licencja jest nadawana elektronicznie i zawodnik może ją pobrać z panelu swojego klubu. W praktyce, przy dobrej organizacji, wszystko zajmuje maksimum kilka dni, a w przypadkach pilnych, jeśli np. mistrzostwa Polski są „na dniach”, staramy się to jeszcze przyspieszyć – dodaje pracownik PZLA. – Staramy się jak najbardziej uprościć te procedury, choć do tej pory nie udało nam się jeszcze w pełni zinformatyzować procesu. Stąd konieczność podpisania i przesłania pocztą wymienionych wcześniej papierowych oświadczeń z oryginalnym podpisem. Życie nauczyło nas, że nie mogą to być dokumenty zeskanowane. Zdarzyło się, że skan przychodził inny, a oryginał był inny – dodaje Kasjaniuk.
Licencja jest ważna do końca roku kalendarzowego, aczkolwiek zawodnicy mogą korzystać z niej do końca marca roku następnego, by startować przez sezon halowy czy przełajowy. Po jej wygaśnięciu, przedłużenie jest prostsze, nie wymaga bowiem już przesyłania papierowych oświadczeń. Wznowienie licencji odbywa się elektronicznie.
Tyle o – nietrudnych, przyznajemy – formalnościach do załatwienia z PZLA. Pozostaje jeszcze wcześniejsze zapisanie się do klubu. To także okazuje się niezbyt skomplikowane. Zapytaliśmy o formalności w Lekkoatletycznym Klubie Sportowym Stal Mielec, którego licencję mają Magdalena Łączak i Paweł Dybek.
– Zawodnik, który chce zostać członkiem klubu i otrzymać licencję PZLA, musi wypełnić formularz zgłoszeniowy, podać podstawowe dane osobowe i przesłać fotografię – powiedziała nam pracownica mieleckiego klubu. – Wprowadzamy te dane do systemu elektronicznego i generujemy wniosek, który po podpisaniu przez zawodnika idzie do PZLA. Zawodnik opłaca koszt licencji (podajemy go wyżej – red.) i to wszystko – mówi przedstawicielka LKS Stal Mielec.
W większości klubów należy jeszcze uiścić niewysoką, czasem wręcz symboliczną, składkę członkowską. Jak się zorientowaliśmy, a potwierdza to wielu biegaczy górskich mających taką licencję, kluby z reguły nie stawiają żadnych wymagań zawodnikom, którym w ten sposób pomogły. Najczęściej nie wymagają nawet podawania nazwy klubu przy nazwisku zawodnika na liście startowej czy w wynikach mistrzostw Polski!
Piotr Falkowski