Doświadczeni i debiutujący ultratwardziele Biegu 7 Dolin

Ultramaratonów nie jest wcale dużo, a jeśli do długiego dystansu dodamy jeszcze trudny i górski teren, to wybór imprez tego typu gwałtownie maleje. Pewnie właśnie dlatego niemal wszyscy uczestnicy się znają, przynajmniej z widzenia. Łatwo ich rozpoznać w tłumie. To ci, którzy mają na sobie znoszone buty, małe plecaki, buffy i czołówki. Niewiele mówią, wyglądają niepozornie, ale mają stalowy charakter i niesamowitą kondycję.

W Krynicy spotykają się najpierw na odprawie technicznej w Hali Lodowej na dzień przed startem. Sala zapełniona przez ponad 1000 osób w koszulkach zdradzających, że to nie będzie ich pierwszy raz. Byli już na francuskim UTMB, zaliczyli Kierat, pokonali Spartathlon, przeszli Kotlinę, a Bieg 7 Dolin to dla niektórych z nich tylko rozgrzewka przed kolejnymi wyzwaniami. Biegają, kiedy temperatura wynosi 33 stopnie Celsjusza w cieniu i kiedy za oknem panuje siarczysty mróz. Tych biegaczy po prostu nic nie jest w stanie zatrzymać.

Doskonałe nastroje na odprawie

Trwa odprawa. Organizatorzy opisują profil trasy (ZOBACZ). Michał, który przyszedł na odprawę lekko spóźniony, jeszcze nie wie, że za mniej więcej 18 godzin, wycofa się z biegu na 77. kilometrze. Jutro będzie wściekły i zawiedziony, jednak na razie, jak wszyscy, wierzy w swój sukces.

- Problem jest tutaj, widzisz - pokazuje mi mapę. Od 77. kilometra jest takie ciężkie podejście. Potrafi dać w kość. Tu może być ciężko. - Wszędzie jest ciężko - rzuca ktoś z rzędu wyżej.

Po odprawie zawodnicy są w doskonałych nastrojach. Wymieniają się doświadczeniami ze startów w poprzednich edycjach, opowiadają o przygodach na rajdach, biegach na orientację i wyczynach podejmowanych na własną rękę. Nawet ci, którzy nie biegają, słuchają z uwagą o zmęczeniu, walce ze słabościami i radości ze zwycięstwa. W ultramaratonie wygrywa każdy. Najlepsi walczą o czas i miejsce na podium, pozostali o zwycięstwo z samym sobą.

W Biegu 7 Dolin biorą udział doświadczeni ultramaratończycy, m.in. Maciej Więcek, który 2 miesiące temu dokonał niewyobrażalnego wyczynu i ustanowił nowy rekord Głównego Szlaku Sudeckiego, Augustyn Jakubik, który za kilka dni rozpoczyna swoją biegową wyprawę do Rzymu, Andrzej Gościej, który zabrał się poważnie za sport po 60 roku życia i był najstarszym uczestnikiem Biegu 7 Dolin. Na liście startowej nie brakuje debiutantów.

Ulga, szczęście i pierwsze wnioski na mecie

O swoich wrażeniach z biegu tak opowiadają na mecie: - Pierwszy raz biegłam 100 km i udało mi się ukończyć. Mam niestety wrażenie, że dla niektórych osób to był bardziej marsz niż bieg. Do tej grupy zaliczam się i ja. Podziw należy się tym, którzy zdołali ukończyć bieg w czasie poniżej 12 godzin, a ja tak rekreacyjnie tę trasę pokonałam. Zabrało mi to 14 godzin. Po drodze były cztery kryzysy. Największy po Piwnicznej. Ogólnie jednak jestem zadowolona - mówi na mecie Paulina

- Zabrakło mi szybkości. Na 77. km skończył mi się czas. Za wolno ruszyłem na początku. Ustawiłem się z tyłu na starcie i potem trzeba było gonić za innymi. Stawka rozciągnęła się po kilku kilometrach. Na dodatek dzień wcześniej wciągnął mnie mecz [w piątek wieczorem Polska grała w eliminacjach do MŚ z Czarnogórą, zremisowała 1:1 – red.]  i nie położyłem się spać o odpowiedniej godzinie. Zapłaciłem za to na trasie - mówi Michał.

- Miałem zamiar zrobić setkę, ale się nie udało. Jestem zawiedziony i jednocześnie zadowolony z pokonania 66 kilometrów. To był mój pierwszy start na dystansie ultra, więc jak na debiut, nie jest źle - opowiada Jakub.

- W tym roku było łatwiej, chociaż bieg jest trudny, a polscy biegacze prezentują wysoki poziom. W zeszłym roku startowałem w Krynicy zaledwie sześć dni po Chamonix i czułem brak świeżości. Tym razem nie byłem tak zmęczony – relacjonuje  zwycięzca biegu, Węgier Nemeth Csaba.

IB

Pełne wyniki z Biegu 7 Dolin znajdziesz TUTAJ.

Na stronie maratonypolskie.pl możesz zobaczyć niezwykły film z Biegu 7 Dolin: