Królestwo za punkty ITRA – Bieg 7 Dolin Plus 117 km
Opublikowane w sob., 07/09/2019 - 22:21
W związku z zaostrzeniem kryteriów punktacji biegów górskich ITRA, Bieg 7 Dolin zyskał w tym roku nowy dystans 117 km, aby dać możliwość zdobycia pięciu punktów tym, którzy ich potrzebują. W konkurencji tej klasyczna krynicka setka została wydłużona o agrafkę z Radziejowej w dół do Piwnicznej i z powrotem na szczyt Wielkiego Rogacza. Limit na pokonanie wydłużonego dystansu był ten sam, co na „zwykły” Bieg 7 Dolin – 18 godzin.
Bieg 7 Dolin Plus ukończyło w limicie tylko 18 zawodników. Sztuka ta nie udała się żadnej kobiecie. Miejsca na podium zajęli: Cezary Cioch (14:38:15), Mirosław Pawluś (15:13:44) i Andrzej Kopel (15:22:07). Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.
– W tamtym roku przebiegłem tutaj setkę, a teraz chciałem spróbować czegoś nowego i jeszcze dłuższego – przyznał Cezary Cioch. – No i skusiło mnie 5 punktów ITRA, bo kiedyś chciałbym się sprawdzić na UTMB i te punkciki się przydadzą.
– Przez pół dystansu byłem chyba drugi, dopiero później wyszedłem na prowadzenie – opowiadał. – Ta dodatkowa agrafka mi dała popalić, chociaż została poprowadzona ładną trasą, częściowo w lesie. Zbieg był jeszcze w porządku, natomiast podbieg na Wielki Rogacz mnie zniszczył. Te dodatkowe 17 km i około 900 metrów przewyższenia powodują, że bieg jest zdecydowanie trudniejszy od klasycznej setki Biegu 7 Dolin, co widać chociażby po wynikach. A w ogóle to była moja pierwsza ponad setka. Czy mi się spodobało przekraczanie 100 km, to będę mógł odpowiedzieć jutro, jak ochłonę...
Mirosław Pawluś lubi biegi ultra powyżej setki, aż do 150-160 km. – Dwa razy pokonałem najdłuższy dystans Łemkowyny – opowiedział nam – a w tym roku Borżawę w ramach Bojko Trail. – Jak tylko się pojawiła ta propozycja, to postanowiłem dołączyć ją do swojej kolekcji. Nieśmiało liczyłem na podium, no i się udało.
– Klasyczną krynicką setkę też biegłem cztery lata temu – wspominał. – Tej nowej agrafki jeszcze nie znałem. Zbieg do Rytra jest miejscami bardzo stromy. Całe szczęście, że było na nim sucho, bo inaczej by wszyscy zjeżdżali na tyłkach. Trasa ogólnie jest wymagająca. Do 40 km chyba prowadziłem, ale nie jestem pewny, bo biegliśmy wśród zawodników z różnych dystansów. Ale to mniej istotne, bo tu najważniejsza była walka z samym sobą.
– Tak jak zwycięzcę, skusiło mnie 5 punktów ITRA – stwierdził trzeci na mecie Andrzej Kopel.
– Kiedyś chciałbym pobiec któryś z biegów festiwalu UTMB. Setkę B7D pokonałem już w zeszłym roku, ale wynik mnie nie zadowolił. Ta 117-tka to był mój główny cel w tym roku.
– Zbieg na nowej agrafce był niemożliwy! – wspominał. – Schody, kamienie, stromo... Podejście natomiast okazało się przyjemne. Mimo wszystko jednak nie odczułem tego biegu jako trudniejszego od setki, pewnie dlatego, że byłem dobrze przygotowany, chociaż pierwszy raz pokonałem tak długi dystans.
KW