Myślisz o przewyższeniach? Runek Run doskonały na górski debiut! Bez limitu uczestników!
Opublikowane w wt., 28/05/2019 - 12:03
Jedna z krótszych górskich propozycji TAURON Festiwalu Biegowego, ale na tyle długa, by się porządnie zmęczyć pod górę i poczuć wiatr we włosach na zbiegach. Chętnie wybierany przez asfaltowych biegaczy na górski debiut, ale lubiany również przez starych górskich wyjadaczy. Choć bez ekstremalnych trudności technicznych, pozwala poznać smak prawdziwego biegania w górach. Jak pokazują wyniki, ścigają się w nim na równi szybcy ulicznicy z wytrawnymi góralami. Po ubiegłorocznej modyfikacji trasy, rasowy górski półmaraton! W dwóch słowach: Runek Run.
Trasa Runka łączy początek i koniec kultowego Biegu 7 Dolin. Po pierwszym ulicznym kilometrze...
... skręca wraz z głównym czerwonym szlakiem beskidzkim na pierwszą stromą hopkę o dwustumetrowej różnicy wzniesień, by jeszcze stromiej spaść do Czarnego Potoku. Tam czeka na uczestników najdłuższy podbieg na najwyższy punkt trasy – szczyt Jaworzyny Krynickiej (1114 m) z jedynym bufetem, tuż za dziesiątym kilometrem, a więc prawie na półmetku.
Stamtąd biegniemy łagodnie pofałdowanym grzbietem do tytułowego Runka (1080 m), skąd będzie już głównie w dół. Jeszcze kilka drobnych wzniesień i rozpocznie się szybki zbieg prosto na krynicki deptak. Nim pokonamy ostatnie kilkaset finiszowych metrów, przy wsparciu żywiołowo dopingujących kibiców.
Długość trasy Runek Run wynosi 22 km, a suma podejść to 820 metrów. Jego ukończenie daje 1 punkt ITRA. Wyposażenie obowiązkowe to naładowany telefon komórkowy z wpisanym numerem ICE. Zalecane jest posiadanie kubka wielokrotnego użytku do wykorzystania na punkcie serwisowym. Limit czasu wynosi 5 godzin, a pośredni na szczycie Jaworzyny 2,5 godziny.
W zeszłorocznym debiucie obecnej trasy Runka najszybsi byli: Paweł Olijnyk z Ukrainy (1:24:31), Bartłomiej Przedwojewski (1:26:47) i Tomasz Pociecha (1:27:57) oraz Dominika Wiśniewska-Ulfik (1:40:56), Michalina Mendecka (1:44:44) i Katarzyna Golba (1:44:45), a więc mieszanka świetnych biegaczy górskich, ulicznych i wszechstronnych.
– Rzadko biegam w górach, więc dla mnie było trudno – przyznał nam wtedy na mecie Paweł Olijnyk – ale jestem bardzo zadowolony. Dało się szybko pobiec, zdarzały mi się trudniejsze trasy. Jakby były większe góry, to byłoby ciężej, ale wtedy pewnie każdy by miał trudniej. Były też bardziej płaskie odcinki, gdzie mogłem dużo nadrobić.
– Jak na górski bieg, ta trasa jest dosyć przebieżna, sprzyjająca biegaczom ulicznym – stwierdził nasz czołowy górski biegacz Bartłomiej Przedwojewski. – Dlatego Paweł odchodził nam systematycznie na wszystkich bardziej płaskich odcinkach. Drugie miejsce i pierwsze wśród Polaków zyskałem na ostatnim zbiegu, z czego jestem bardzo zadowolony.
Skoro najlepsi przyznają, że techniczne trudności Runek Run nie są ekstremalne, tym bardziej zachęcamy do udziału w nim początkujących, a nawet debiutujących górali.
Co warto wpleść w swój plan treningowy?
Na pewno dużo siły biegowej, czyli podbiegów i ćwiczeń ogólnorozwojowych dla wzmocnienia mięśni nóg. Z tych ostatnich możemy polecić np. przysiady, wykroki i wskoki na skrzynię – oczywiście z zachowaniem prawidłowej techniki.
„Nizinni górale”, nie mający większych gór w okolicy, niech wykorzystają każde możliwe wzniesienie i podbiegają na nim, ile się da. Kto może, niech wybierze się przed startem na kilka szybkich wycieczek w góry. Dla początkujących mocne podejścia będą równie dobrym środkiem treningowym, jak podbieganie dla bardziej zaawansowanych. Jeśli nie macie większego doświadczenia w biegach górskich, prawdopodobnie i tak większość odcinków pod górę na Runek Run pokonacie marszem – i nie ma się czego wstydzić, każdy kiedyś zaczynał!
Warto oswoić się również ze zbieganiem. Jak mawiają starzy górale, biegi górskie wygrywa się na zbiegach.
Bardziej strome, techniczne odcinki w dół pokonujemy drobnymi, szybkimi kroczkami na lekko ugiętych nogach. W ten sposób lepiej kontrolujemy sytuację i jednocześnie odciążamy kolana, gdyż większość obciążenia przejmują mięśnie czworogłowe ud (kłania się trening siłowy!). Nie patrzymy tylko pod nogi, lecz przede wszystkim nawet kilkanaście kroków naprzód – niczym wytrawni szachiści, którzy planują wiele kolejnych ruchów. Na łagodniejszych zbiegach możemy swobodnie „puścić się” i lecieć dłuższymi susami, czując wiatr we włosach!
Może właśnie Runek Run będzie właśnie tym biegiem, na którym złapiecie górskiego bakcyla?
Runek Run startuje trzeciego dnia festiwalowych zmagań o 7:20 rano. Zgłoszenia przyjmowane są TUTAJ. Warto zapisać się jeszcze dziś i oszczędzić - do końca maja obowiązuje niższa stawka opłaty startowej.
Co ważne, w Runek Run jak i w całym Festiwalu Biegowym nie ma limitu czy losowania uczestników – zapisujesz się, wnosisz wpisowe i biegniesz!
KW