Rafał Czarnecki wygrywa Koral Maraton! Polak potrafi!
Opublikowane w ndz., 11/09/2016 - 12:01
Pięć lat czekaliśmy na zwycięstwo Polaka w festiwalowym maratonie i... się doczekaliśmy! Rafał Czarnecki nawiązał do sukcesu Grzegorza Czyża i w fantastycznym stylu, po sprinterskim finiszu zwyciężył bieg sygnowany lodową marką!
Sukces jest tym większy, że odniesiony nad mocnym rywalem, Kenijczykiem Joelem Maina Mwangi. Sukces nie przyszedł łatwo, tak z racji trudności trasy jak i upału, ale nie był też przypadkowy.
- Dwa lata temu byłem drugi, rok temu byłem daleko, ale w końcu się udało - przypomniał na mecie Rafał Czarnecki. - Wiedziałem, że będzie ciężko, bo w sobotę Joel przegonił na 10 km takich zawodników jak Artur Kozłowski czy Szymon Kulka. Jeśli oni nie dali rady, to czemu ja miałbym dać rady... Nie wierzę! - cieszył się biegacz z Bliżyna.
- Zaryzykowałem sprinterski finisz, ale na trasie nie trzymałem się kurczowo rywala. Pierwsze 10 km biegłem sam, bo tempo 3:40 min./km wydawało mi się za luźne. Gdzieś na 14. kilometrze Joel mnie doszedł i dopiero od tego momentu biegliśmy razem. Pod Romą trochę uciekłem i miałem jakieś 30 metrów przewagi. Na ostatniej prostej zacisnąłem zęby i poleciałem. Inaczej by się nie dało - relacjonował Rafał Czarnecki. Czas na mecie Polaka to 2:39:43.
Drugi na mecie Kenijczyk (2:39:49) nie krył zaskoczenia sprinterską postawą Rafała Czarneckiego. - Congratulations - wyszeptał tylko i odszedł w kierunku biura zawodów.
Nie mniejsze oklaski jak zwycięzca zebrał Grzegorz Czyż (2:44:42), który w swoim kolejnym starcie w krynickim klasyku zajął trzecie miejsce.
- Do Muszyny biegliśmy razem, ale nie było współpracy ramię w ramię. Ja na trzecim miejscu, razem z kolegą Wojtkiem Kaszubą. Przed Powroźnikiem Rafał i Kenijczyk szarpnęli i poszli na ściganie, a ja zostałem na swoim tempie. Chciałem utrzymać pozycję - opowiadał zawodnik Automatyki Tarnów. - Trzecie miejsce to dobre miejsce. Rok temu miałem dużo gorszy czas, dziś było szybciej i wyżej i trzeba się cieszyć - ocenił Pan Grzegorz.
Zagadnięty o swoją wygraną z 2011 roku i tytuł koralowego rodzynka stwierdził: - Bardzo się cieszę ze zwycięstwa Rafała. Jest Polski akcent, Kenijczyk został pokonany. Można? Można!
Wśród kobiet zwyciężyła Kenijka Matebo Ruth Chemisto. - Very hard track - wydusiła z siebie zawodniczka Benedek Team. Widać było jak wiele kosztował ją ten bieg.
Szóste miejsce zajął Edwin Kuszczyk. - Zafascynowały mnie biegi i już w grudniu postanowiłem, że wybiorę się do Krynicy. Dlaczego maraton? Po pierwszym maratonie w Poznaniu w 2004 roku i czasie 3h34' powiedziałem sobie, że nie będę już biegał maratonów. Ale w tym roku w Krakowie zrobiłem 2h48 i chyba ochota powróciła. Tutaj, na tak ciężkiej trasie były równe trzy godziny (2:59:56) i to jest dobry wynik. Biegłem zachowawczo, celowałem w 2h30-2h40. Wyszło super - cieszył się biegacz z Międzyrzecza.
- Niejeden maraton pokazał mi miejsce w szyku. Ten straszył profilem. Jeszcze wczoraj czytałem relację Bartka Olszewskiego z ubiegłego roku (drugie miejsce - red.) i bałem się tego 35. kilometra. Tych łez w oczach po zderzeniu ze ścianą. Ale nie taki diabeł straszny... - podsumował Edwin Kuszczyk.
Trwają zmagania. Limit trasy to 5h30'.
red.