parkrun Polska
Opublikowane w pt., 08/08/2014 - 13:24
Rozmowa z Jakubem Fedorowiczem, inicjatorem i koordynator cyklu biegowego parkrun w Polsce.
W jaki sposób bieganie i parkrun zaistniały w Pana życiu?
Tak, biegam, choć muszę przyznać, że od momentu rozpoczęcia parkrun muszę bardziej wysilić się, aby znaleźć czas na regularne truchtanie. Moją macierzystą lokalizacją parkrun było Newcastle upon Tyne, gdzie po raz pierwszy zetknąłem się z inicjatywą. Obecnie to Gdynia, gdzie mieszkam i gdzie powstała pierwsza lokalizacja parkrun w Polsce. Na co dzień zajmuję się sprawami związanymi z Unią Europejską i obszarem Południowego Bałtyku a parkrun to moje hobby i zajęcie dodatkowe.
Kiedy zrodził się pomysł na Stowarzyszenie parkrun Polska?
W 2010 roku przebywałem w Północnej Anglii, gdzie właśnie do udziału w parkrun namówił mnie kolega z biura, który koordynował inicjatywę w Newcastle upon Tyne. Po powrocie do Polski pomyślałem, że w związku z faktem, iż nie było w Polsce podobnej inicjatywy (bezpłatne, cykliczne biegi na 5km z pomiarem czasu – red.), może warto spróbować zaszczepić ideę parkrun wśród naszych biegaczy. Powołując się na moją styczność z parkrun w Newcastle upon Tyne skontaktowałem się z Paulem Sinton-Hewitt-em, założycielem oraz szefem parkrun i przedstawiłem mu pomysł rozszerzenia parkrun o Polskę. W owym czasie poza granicami Wielkiej Brytanii parkrun odbywał się tylko w Danii i Australii, więc Polska była czwartym krajem, który wyraził chęć organizowania biegów.
Kto tworzy Stowarzyszenie parkrun Polska?
Stowarzyszenie powstało z inicjatywy mojej oraz dwóch przyjaciół ? Dominika Łońskiego oraz Waldka Zaborskiego; obaj byli wśród uczestników pierwszego biegu w Gdyni. Następnie dołączyły kolejne osoby, czyli Janusz Krzyszycha, Tomek Schwarz, Lech Bożeński i Maciek Gach. Wspólnie powołaliśmy stowarzyszenie, które jest organizatorem parkrun w naszym kraju. Po Gdyni, udziałem w parkrun wyraził Gdańsk, a następnie zgłosił się do nas Maciek Woźnicki z Łodzi. Miesiąc później mieliśmy zapytanie z Poznania, gdzie chęć organizacji parkrun wyraziły aż trzy osoby – Jola Roszkiewicz, Damian Nowicki oraz Maciek Banaszewski.
W ramach urodzinowej edycji parkrun Gdynia bieg ukończyła Iza Klat, która zapytała o możliwość organizacji parkrun w Warszawie, a następnie do zespołu warszawskiego dołączyli Ewelina Wolszczak oraz Łukasz Bezulski. W tym samym czasie napłynęły zapytania z południa kraju od Adama Olejniczaka z Krakowa oraz Łukasza Wiktorka z Wrocławia. To nasz cały zespół na chwilę obecną. Pracujemy wspólnie z kolejnymi osobami, które pragną rozpocząć parkrun w swoich miastach.
Co jest dla Was motywacją do pracy społecznej?
Dla wszystkich nas parkrun jest dodatkowym zajęciem. Myślę, że do organizacji parkrun motywuje nas satysfakcja uczestników, liczne wyrazy sympatii oraz rosnąca frekwencja. Jak kiedyś powiedział jeden z koordynatorów biegów parkrun – zmienia on życie.
Jak planujecie imprezy parkrun w Polsce?
Filozofia, na której opiera się rozwój parkrun zakłada, że biegi organizowane są tam, gdzie jest nimi zainteresowanie i gdzie są osoby, które podejmą się roli koordynatorów biegów. Nie szukamy ich a raczej czekamy na sygnał i kontakt z ich strony. Mieliśmy zapytania ze strony dużych i małych miast i podległych im instytucji, które oferowały możliwość organizacji biegów za pośrednictwem swoich pracowników, ale nie zdecydowaliśmy się na otwarcie tam lokalizacji na tak zaproponowanych zasadach. Wierzymy, że parkrun to inicjatywa dla ludzi z pasją oraz chcących zaangażować się w działania na rzecz lokalnej społeczności, dla których będzie ona przyjemnością a nie obowiązkiem wynikającym z zadań służbowych.
A od strony organizacyjnej?
Co do formalności, to oczywiście musimy ich dopełnić, w szczególności w zakresie pozwolenia na organizację biegów w danym miejscu oraz wyznaczenia trasy. Do tej pory mamy bardzo pozytywne doświadczenia odnośnie rozmów z samorządami oraz zarządcami terenów, na których odbywają się nasze biegi. Przebieg tras w zdecydowanej mierze pozostawiamy uznaniu naszych koordynatorów, którzy wiedzą gdzie najlepiej biegać na ich terenie. Z naszej strony pozostaje tylko upewnić się, czy trasa nie jest zbyt wymagająca i zapewnia bezpieczeństwo uczestnikom.