Zimowe Biegi Górskie w Falenicy

 

Zimowe Biegi Górskie w Falenicy


Opublikowane w czw., 07/08/2014 - 10:18

Tłum wysiadających osób z kolejki linii S1 na przystanku Warszawa-Falenica, zwiastował rozpoczęcie kolejnej edycji Zimowych Biegów Górskich. Podążając za  tłumem do biura zawodów można było poczuć się jak kibic na meczu wyjazdowym swojej ukochanej drużyny, choć tematami rozmów nie były sektorówki, a najbliższe imprezy biegowe, buty w jakich kto pobiegnie i dlaczego są one dobre.  

Podczas, gdy mieszkańcy Falenicy robili przedświąteczne zakupy na targach, ponad 700 osób przyjechało tu rywalizować na wymagającej trasie. Pierwsi, chyba przestraszeni tak dużym zainteresowaniem imprezą, stawili się w biurze zawodów już przed godziną 8 rano. Musieli jednak chwilę poczekać aż gościnne bramy Szkoły Podstawowej nr 124 zostaną otwarte. Warto było czekać, bo rada rodziców przygotowała dla gości bogate menu: żurek, sałatki, ciasta oraz kawę.

Jednak nikt nie przyjechał tu się objadać słodyczami, tylko właśnie podjąć trud biegu górskiego. Mimo, że cykl ma w nazwie przymiotnik „zimowy”, to pogoda jak na grudzień wyjątkowo dopisała. Nie było co prawda słońca, ale temperatura była dodatnia. W powietrzu panowało trochę wilgoci, dzięki czemu ziemia stała się bardziej ubita i spokojnie można było po niej biec, a nie zakopywać się w piasku. Nikt nie miał jednak dziś złudzeń, że w kolejnych rundach cyklu będzie podobne.

Podczas biegu do pokonania były trasy o trzech długościach 3,33 km (1 pętla), 6,66 km (2 pętle) i 10 km (3 pętle). Jako pierwsi, punktualnie o godzinie 11:00, na trasę mieli wyruszyć zawodnicy startujący na najdłuższym dystansie, oznaczeni kolorem niebieskim (elita). Minutę po nich również zawodnicy z 10 km, ale oznaczeni kolorem zielonym, a po kolejnej minucie grupa różowa. Mimo tłoku na starcie plan udało się zrealizować. 

Po godzinie 11:05 na trasę wyruszyli zawodnicy ze średniego dystansu, na końcu Ci z najkrótszego. Już po zawodach słychać było głosy, że niektórym udawało się stanąć w nie swoim przedziale grupowym. Trasa szybko jednak weryfikowała przygotowanie uczestników do zawodów. Sygnał do startu poprzedzało głośne odliczanie zawodników - 10…9…8.

Falenicka trasa nie bez powodu cieszy się sporym zainteresowaniem wśród mazowieckich biegaczy. Każdy kto ją pokonał może czuć się dumny. Według relacji zawodników, na jednej pętli znajduje się aż siedem wzniesień. Niektórzy doliczyli się ich nawet ośmiu. Ciężko czasem wymagać precyzji, gdy stężenie kwasu mlekowego i adrenaliny w organizmie wzrasta. Pierwszy podbieg rozpoczyna się już niemal po kilkunastu metrach biegu.

Dodatkowo trasa jest bardzo niewdzięczna, szczególnie dla biegaczy nie wprawionych w biegi terenowe, bo czasem pojawiają się tu niespodzianki w postaci drzewa na środku ścieżki lub niespodziewane zwężenie. Efekt – sędziowie często przywoływali zawodników na metę, gdy Ci chcieli rozpocząć kolejną pętlę. Z drugiej strony mimo kilometrów w nogach, na wąskiej mecie zdarzały się sprinterskie pojedynki.   

Wielu biegaczy poradziło sobie z trasą wyśmienicie. Pierwsze okrążenie zawodów Piotr Parfianowicz z UNTS Warszawa pokonał w takim tempie, że zastanawiano się czy to ptak, samolot… Nie, to mistrz Świata juniorów w biegu na orientację! Kolejni zawodnicy byli wiele metrów za nim. Zawodnik od początku do końca kontrolował zawody.

– Są na trasie płaskie fragmenty, ale nie ma ich wiele. Wiadomo, że jak się biegnie w dół to człowiek odpoczywa. Ale i tak nie jest łatwo, bo są to bardzo szybkie zbiegi – tłumaczył na mecie triumfator dystansu 10 km. – W biegu na orientację ciężko rozwinąć taką prędkość, chociaż oczywiście się da. To zależy od terenu, czy zawody są tak jak tu w lesie czy gdzieś na bagnach czy w mieście. Do tego trzeba jednak spojrzeć na mapę. Jak się za szybko biegnie i nie spojrzy na mapę to można się zgubić – dodał Parfianowicz. Wśród Pań najlepsza okazała się Dominika Stelmach (wyniki krótszych dystansów pojawią się dopiero jutro).

Dla wielu zawodników Zimowe Biegi Górskie w Falenicy to trening przed innymi zawodami. – Po takich imprezach podczas maratonu na 39. kilometrze będzie jeszcze z czego się odepchnąć. Są tu krótkie interwały, podbiegi na wymagających wzniesieniach oraz zbiegi.  Ja przygotowuję się do Orlen Maratonu i mam nadzieję, że jeszcze tu wystartuję – powiedział Adrian Kowalczyk z Klubu Maratończyka Sochaczew.

Biegi cyklu odbywały się w dniach:

28.12.2013
11.01.2014
25.01.2014
15.02.2014
15.03.2014

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce