Pij więcej. Zimą też trzeba się nawadniać
Opublikowane w pt., 06/12/2013 - 12:54
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Jest środek lipca, żar leje się z nieba, biegniecie i co chwilę popijacie z bidonu. Normalna sprawa. Teraz mamy zimę, treningi pewnie są rzadsze, wydawałoby się, że i picie podczas nich będzie ograniczone. Jeżeli tak uważacie, to jest błąd. Wbrew pozorom zimą trzeba pić nawet więcej.
Wystarczy wsłuchać się w potrzeby organizmu. – W chłodne miesiące chce się nam więcej pić. To nie jest tak, że się zimą nie odwadniamy. Wtedy właśnie jeszcze bardziej się odwadniamy. Na zimnie organizm musi zużywać dodatkową energię, żeby się ogrzać – mówi fizjolog i dietetyk sportowy Katarzyna Wójs.
Wiadomo jak to jest na mrozie. Temperatura napojów spada i wlewanie czegoś zimnego do gardła nie jest najlepszym pomysłem. – Dlatego polecam bidony termoaktywne, które utrzymają stałą temperaturę napojów. Najlepsza temperatura to taka, która jest zbliżona do temperatury organizmu. Nie może być ani za zimna, ani za gorąca – tłumaczy ekspert.
Chodzi o to, żeby nie było szoku termicznego. – Najlepsza temperatura napoju do picia podczas treningu na świeżym powietrzu zimą to tak do 40 stopni. Wiele osób popełnia błąd, pijąc herbatę z cytryną i sokiem malinowym, bo to zwiększa odporność, ale to działa tylko, kiedy temperatura herbaty nie przekracza 40 stopni. W innym przypadku zabija się zarówno witaminę C w cytrynie i tak samo się dzieje z substancjami, które są w soku malinowym – dodaje dietetyk.
Gorący napój (herbata, czekolada na gorąco) są wskazane, ale dopiero po treningu, kiedy już jesteśmy w ciepłym pomieszczeniu. Podczas biegania najlepiej pociągać z bidonu termicznego napoje izotoniczne, które zresztą można przygotować samemu.
ŁZ