4. Memoriał Lucka Chorążego coraz liczniejszy i... szybszy!
Opublikowane w pon., 12/08/2019 - 16:52
W niedzielę 11 sierpnia u podnóża góry Chełm we wsi Skawinki, odbył się już czwarty Memoriał Lucka Chorążego. Ultramaratończyk, o którym w przeszłości nieraz wspominał m.in. portal Festiwalu Biegowego z uwagi na jego świetne wyniki, zginął podczas treningu na Babiej Górze w 2015 roku. Dla jego osiągnięć sportowych z pewnością można by było pokusić się o osobny wpis. Na pewno warto wspomnieć choćby o 2. miejscu w Biegu 7 Dolin w ówczesnej wersji 66 km w 2013 roku.
Od 2016 roku w jego rodzinnej wsi Skawinki k.Lanckorony zbierają się biegacze, by uczcić jego pamięć uczestnicząc w memoriale jego imienia. Impreza rozwija się z roku na rok. W pierwszej edycji wzięło udział 90 biegaczy, w niedzielnym biegu już 177 w biegu głównym na 14 km oraz 116 na pętli o długości 5,2 km. Swoje biegi mieli także najmłodsi - 50, 200, 500 i 1000 metrów. Można więc rzec, że ten dzień stał się w Skawinkach nie tyle co świętem biegowym, co świętem całej wsi, która radośnie wspomina Lucka.
Sam w tym święcie biorę udział od poprzedniej, trzeciej edycji. I już zdołałem zauważyć, choćby po swoich wynikach, jak rośnie poziom sportowy tego wydarzenia. Osiągając czas zbliżony do zeszłorocznego... zająłem miejsce dwukrotnie dalsze. Pokonanie 14-kilometrowej trasy z sumą przewyższeń 387 metrów zajmowało mi godzinę i cztery minuty (+/- 10 sekund porównując obie edycje). Rok temu wynik ten dał mi miejsce w pierwszej dziesiątce, w niedzielę – 18. miejsce open oraz drugie miejsce w kategorii M20.
O coraz wyższym poziomie świadczą czasy czołówki – w trzeciej edycji czterech biegaczy złamało barierę jednej godziny, natomiast w tej już siedmiu.
Być może suma przewyższeń - na papierze - nie robi aż tak wielkiego wrażenia, lecz sam bieg należy do wymagających. Nierówności, błoto - „Lucek zapewnił nam piękną pogodę. A dzień wcześniej umył szlak by się wam za bardzo nie kurzyło” - jak pisali sami organizatorzy, strome podbiegi i zbiegi oraz różnego rodzaju nawierzchnie - od leśnych ścieżek po szuter i asfalt – stanowiły prawdziwą gratkę dla miłośników trailu. Trasę tę poleciłbym szczególnie osobom, które chciałyby zacząć swoją przygodę z trailem - mamy tu przekrój praktycznie wszystkiego, co może nas spotkać w tego typu zawodach, rozgrywanych na stosunkowo krótkim i przystępnym dystansie.
Skawinki warto odwiedzić nie tylko ze względu na różnorodną trasę, lecz również z powodu panującej atmosfery. Wśród wolontariuszy znajduje się m.in. liczne grono rodziny Chorążych, które dba o biegaczy oraz ich osoby towarzyszące wręcz z rodzinną gościnnością. Już od samego parkingu można poczuć przyjaznego ducha lokalnej społeczności, która chociażby... nie pozwoli byście wyszli głodni! Grillowy dym unosił się już od wczesnych godzin porannych i jedynie wzmagał niecierpliwość, by jak najszybciej ukończyć bieg. Kiełbasy, sery, a także słodkości w postaci ciast i drożdżówek oraz owoców... Zapewniam was, że z tej niewielkiej wsi leżącej na skraju Beskidu Makowskiego nie wyjedziecie o pustym żołądku.
Ta gościnność nie ogranicza się jednak tylko do gastronomii – waszymi pociechami z przyjemnością zajmą się animatorzy, na mecie dostaniecie unikatowe, drewniane medale, a na podium, poza pucharami i nagrodami rzeczowymi... bibułkowe kwiaty zrobione przez Klub Seniora+ w Lanckoronie. A jeśli byliście już wcześniej, dostaniecie ciepłe powitanie od spikera, który będzie pamiętał Was z poprzednich edycji. Czyż nie można poczuć się jak w rodzinie?
Jeśli moja relacja Cię zachęciła – przyjedź za rok na piąty memoriał Lucka Chorążego! Być może logistyka imprezy nieco się zmieni - w Skawinkach są m.in. plany budowy stadionu sportowego, pod który w niedzielę wmurowano już kamień węgielny - lecz cała reszta pozytywów z pewnością pozostanie bez zmian.
To też świetna okazja na start przygotowawczy do krynickiego Festiwalu Biegowego. Dokładnie takim był w moim przypadku – był wyznacznikiem formy przed 35-kilometrowym Biegiem 7 Dolin, który w tym roku zahaczy o Słowację.
Lucek był zarówno wybitnym, ale i skromnym biegaczem. Zapewne dlatego cieszy się takim szacunkiem wśród mieszkańców gminy, która z pełnym zaangażowaniem corocznie oddaje mu cześć. A wszystko to odbywa się w atmosferze radosnego święta, w którym warto uczestniczyć!
Kacper Mrowiec, Ambasador Festiwalu Biegów