Maraton Londyński od kuchni [ZDJĘCIA]
Opublikowane w pon., 23/04/2018 - 11:19
Wtorek 17 kwietnia. deszczowa Warszawa, Słoneczne Luton. Witamy się z angielską ziemią.
Niespodzianka czekała już w autobusie, który miał dowieźć nas do Londynu. Okazało się, że stare 5 i 10 funtów straciły ważność w październiku zeszłego roku. Moc karty kredytowej uratowała nam życie.
Po dotarciu na miejsce zamieszkania okazało się, że nie mamy internetu. Szybka decyzja - kupujemy kartę sim i za kilka minut logujemy się w sieci.
W środę temperatura rośnie, już jest gorąco. Elita kobiet jest bojowo nastawiona na pobicie rekordu świata. W tym roku będą im pomagać męscy pacemarkerzy. Już jest rozpiska biegu z 2003 Pauli - mila po mili, gdy przebiegła maraton w rekordowym czasie 2:15:25.
Pakiety startowe można było odbierać już od środy od godziny 11:00. Expo w tym roku skromniejsze, ale jest dużo miejsca.
W czwartek temperatura rośnie. Już jest zbyt gorąco, szybkie bieganie, ale elita mężczyzn w dobrych nastrojach. Każdy chce wpisać się w historię London Maraton.
W czwartek jest jeszcze obawa, że do kolejnego wtorku potrwa strajk DLR, że będzie utrudnione dotarcie na start maratonu w niedzielę. Ale późnym wieczorem strajk zostaje zawieszony.
W piątek cały Londyn gotuje się od ciepła. My idziemy na spacer do parku, żeby posiedzieć nad wodą.
W sobotę biegamy parkrun – musimy zostawić swój biegowy ślad w Londynie. Startujemy wśród 615 biegaczy w Tooting Common parkrun. Nie byliśmy ostatni.
Wieczorem i w sobotnią noc pada deszcz. Nie jest to dobra wiadomość. Na maratonie będzie parno.
22. kwietnia. Dzień startu. Niedziela rano – słonecznie. I temperatura rośnie. Ziemia paruję. Będzie trudno.
Start elity kobiet. Na prowadzeniu Mary Keitany i Tirunesh Dibaba z dwójką pacemarkerów. Wspólny bieg nie trwa długo. Po 5 milach Dibaba osłabła i ostatecznie wycofała się z biegu. Keitany kontynuowała bieg samotnie, ale ostatecznie była mecie piąta, z czasem 2:24:27.
Wygrała Vivian Cheruiyot z czasem 2:18:31 z Kenii. Zdecydowanie. Druga na mecie Brigid Kosgel z Kenii zanotowała wynik 2:20:13, a trzecia Tadelech Bekele z Efiopii - 2:21:40.
U mężczyzn nie była takiego dramatu. Ale zapowiadanego pojedynku Eliudem Kipchoge i Daniela Wanjru też nie było. Eliutdspełnił swoje marzenie – wygrał London Maraton po raz trzeci. Tym razem z wynikiem 2:04:27. Drugi na mecie był Tola Kitata z Efiopii z czasem 2:05:00. Farah Mo tym razem trzeci – z czasem 2:06:32. To nowy rekord Wielkiej Brytanii.
Z pozdrawianiami
Andrzej i Irina Hulanicka z Londynu