Matylda i Piotr wspólnie pokonują przeszkody
Opublikowane w wt., 19/11/2013 - 08:31
W autokarze z Boltem
Matylda na czas studiów została wypożyczona z Resovii do AZS AWF Kraków i barwy tego klubu reprezentowała podczas olimpiady w Londynie. Pojechała tam po naukę. Po wyczerpującym sezonie, w debiucie na największej sportowej imprezie globu, trudno było oczekiwać sukcesu. Skończyło się zatem na biegu eliminacyjnym na 3 km z przeszkodami. – Przygoda życia – tylko w taki sposób mogę mówić o igrzyskach. Wszystko było inne. Lepsze. Większe. Jak zobaczyłam, że na trybunach jest 80 tysięcy ludzi, to ciarki przeszły mi po plecach. No i jeszcze ta podróż z wioski olimpijskiej na stadion. Siedziałam w autobusie obok Usaina Bolta. Szczypałam się, upewniając, czy to nie sen – wspomina Matylda.
Piotr oglądał z bliska start narzeczonej. - Każdy olimpijczyk miał prawo do zakupu biletów po preferencyjnych cenach dla wybranej osoby. Zobaczyłem bieg eliminacyjny i finał, taka przyjemność kosztowała 1200 zł. Dużo? To tylko Londyn, za trzy lata igrzyska są w Rio de Janeiro – uśmiecha się rzeszowianin.
– Zrobię wszystko, by pojechać do Brazylii – obiecuje 24-letnia zawodniczka.
Magisterka z życiorysu
Matylda została mężatką, wkrótce czeka ją obrona pracy magisterskiej. To będzie formalność, temat pracy brzmi: “Matylda Szlęzak – trzyletni cykl przygotowań do igrzysk olimpijskich”. – Jakie to uczucie, pisać o samej sobie? Nie najgorsze. Promotorem jest mój trener z AZS AWF, a źródeł mam pod dostatkiem – śmieje się.
Wciąż nie zdecydowała, czy wróci do macierzystego klubu. – Chciałbym, żeby tak się stało, nasze miejsce jest w Rzeszowie. Ale trzeba mieć do czego wracać. Tymczasem w Krakowie Matylda może liczyć na wsparcie Dariusza Kaczmarskiego, kiedyś specjalisty od biegów średnich i długich, animatora akcji promujących biegi i zdolnego biznesmena. Natomiast w stolicy Podkarpacia o sponsorów dla lekkiej atletki szalenie trudno – martwi się Piotr.
TSZ