„Łatwiej niż myślisz” – to hasło towarzyszy od lat biegowemu spotkaniu ludzi hołdujących sportowi i odżywianiu roślinami. Jest ich najwyraźniej coraz więcej, bo jubileuszowy 10 Bieg Wegański w Warszawie miał rekordową frekwencję. W biegach nad Wisłą na 5, 10 i 21 km uczestniczyło w sumie ponad 700 biegaczy, do tego w rywalizacji wzięło udział prawie półtorej setki dzieci oraz sto osób w rekreacyjnym biegu rodzinnym, bez pomiaru czasu.
Trzeba, oczywiście, od razu powiedzieć, że Bieg Wegański nie jest imprezą wyłącznie dla wegan. Wręcz przeciwnie, organizatorzy z Fundacji Run Vegan gorąco zapraszają na swoja imprezę także mięsożerców, chcąc im przekazać swój punkt widzenia na świat oraz pokazać różnorodność i wspaniały smak diety roślinnej. A że po każdym kolejnym Biegu Wegańskim szeregi biegających roślinożerców się powiększają… to dla nich tylko powód do radości.
Stałą uczestniczką Biegu Wegańskiego jest Oktawia Nowacka. Zjawiła się na żoliborskich błoniach po raz trzeci. – Bardzo lubię klimat tej imprezy i sympatyczną kameralność naszego środowiska – powiedziała nam chwilę po wygraniu biegu na 5 kilometrów.
Brązowa medalistka olimpijska w pięcioboju nowoczesnym jest od 6 lat zdeklarowaną weganką („Nie zamierzam tego zmieniać do końca życia!” – deklaruje) i najlepszym przykładem, że na diecie roślinnej można uprawiać sport na najwyższym światowym poziomie. Mówiła o tym we wrześniu ubiegłego roku w Krynicy, będąc gościem Forum Sport-Zdrowie-Pieniądze podczas 9 TAURON Festiwalu Biegowego.
– Bieg Wegański jest świetną okazją, by promować weganizm. Takimi imprezami wychodzimy na zewnątrz i staramy się pokazać, jak fajny jest to styl życia. Każdy może tutaj to zobaczyć i po biegu do nas dołączyć – zachęca.
Oktawia Nowacka na dużym luzie wygrała bieg kobiet na dystansie 5 km. Choć na przełajowej trasie wiodącej pięknymi nadwiślańskimi ścieżkami uzyskała bardzo dobry czas 20:29 min., finiszowała niemalże truchcikiem. – Nie było powodu, żebym się mocno ścigała. Za 4 dni mam zawody Pucharu Świata w Pradze i to jest dla mnie, oczywiście, ważniejsze niż najwspanialsza nawet impreza biegowa - wytłumaczyła. – Potraktowałam Bieg Wegański jako delikatne przetarcie, tak żeby się bardzo nie zmęczyć. Miałam zresztą sporą przewagę i mocny finisz nie był potrzebny – śmiała się na mecie.
Przy okazji 28-letnia pięcioboistka pomogła jednemu z biegaczy, który razem z nią wbiegł na metę. – Przyczepił się półtora kilometra przed metą i biegł tak ze mną, więc mam nadzieję, że go podciągnęłam i dzięki mnie było mu lżej – mówiła rozbawiona.
Jubileuszowy Bieg Wegański miał jeszcze jedną bohaterkę. Izabela Parszczyńska była najlepsza w biegu na 10 kilometrów wygrywając nie tylko z paniami, ale i wszystkimi mężczyznami! Wbiegła na metę pierwsza, tuż przed zwycięzcą wśród panów Jarosławem Chrabałowskim. Oboje o sekundę złamali 40 minut. Iza od rana angażowała się w przebieg całej imprezy, prowadziła energetyczne rozgrzewki dla uczestników biegów na 5 i 10 kilometrów. (czytaj dalej)
Bieg Wegański to nie tylko sport i rywalizacja, nie tylko prezentacja roślinnej diety i stylu życia. Być weganinem to być przyjacielem przyrody i zwierząt, bo przecież rezygnacja z żywności pochodzącej od zwierząt jest często spowodowana sprzeciwem wobec ich wykorzystywania przez człowieka. Bieg Wegański promuje zatem adopcję bezdomnych zwierząt, wolontariusze schroniska na warszawskim Paluchu przyprowadzają na imprezę czworonożnych podopiecznych i startują z nimi w specjalnej konkurencji – Biegu z Psem na dystansie 5 kilometrów, rywalizując oczywiście ze zwierzakami, które szczęśliwie dom swój posiadają.
Duże wrażenie na biegaczach i kibicach zrobił zwycięzca tej konkurencji. Stefan Wnorowski z Konstancina-Jeziorny i jego wyżlica węgierska Nela wygrali po raz drugi z rzędu przebiegając „piątkę” w czasie 17 i pół minuty. Na mecie Stefan powiedział, że… to był bardzo wolny bieg! – Nie „podeszła” nam dzisiaj pogoda, jest parno, duszno, Nela też się nie najlepiej czuję w takiej aurze. Ale jest fantastycznie, uwielbiamy tę imprezę i jej klimat! – mówił na mecie jeden z najlepszych polskich zawodników biegających z psem, mistrz Polski w canicrossie ii reprezentant kraju na mistrzostwa Europy i świata. Na podium pojawił się nie tylko z Nelą, ale i ze swym drugim super szybkim psem Allaną, wyżlicą tym razem niemiecką. – Allana brała dzisiaj udział tylko w rozgrzewce – wyjaśnił. – Nie wyobrażacie sobie, jak niesamowitą frajdą jest bieg z dwoma psami, To nie bieganie, to wręcz latanie – zachwycał się uprawianym przez siebie sportem.
10 Bieg Wegański miał po raz kolejny wymiar międzynarodowy. Do Warszawy przyjechała m. in. mocna grupa biegających roślinożerców Vegan Power Team z Rzymu, a jeden z nich, Antonio Di Manno zajął drugie miejsce w półmaratonie w czasie 1:30:22.
Gość z Italii o minutę przegrał tylko z Jarosławem Rynkiewiczem, który choć bardzo spieszył się na lotnisko, na samolot do Szczecina, gdzie mieszka, znalazł czas, by ze sceny zachwycić się pięknem warszawskiego Żoliborza, nie tylko nadwiślańskimi ścieżkami, po których biegał w niedzielę, ale też ulicami i architekturą dzielnicy, po której miał okazję spacerować dzień wcześniej.
Biegowi Wegańskiemu towarzyszymy od lat, Festiwal Biegowy jest na tej imprezie aktywnie obecny. Pokazujemy uczestnikom imprezę w Krynicy, zachęcamy do przyjazdu w Beskid Sądecki, „zającujemy” biegaczom pomagając im w osiąganiu wymarzonych wyników (gorąco pozdrawiamy Agnieszkę Sieradzką, wzorową zawodniczkę grupy „55 minut” na 10 km) i współprowadzimy imprezę. Możemy zatem autorytatywnie powiedzieć, że 10 Bieg Wegański był najlepszy w historii imprezy, a w dniu jubileuszu życzymy organizatorom, by w roku przyszłym, rozpoczynając jej drugą dekadę, podnieśli poprzeczkę jeszcze wyżej. Bo jest przecież… „łatwiej niż myślisz”!
Piotr Falkowski