W sierpniu ubiegłego roku niejaki Rickey Gates, amerykański biegacz, fotograf, pisarz i podróżnik w jednym, ukończył 5-miesięczną wycieczkę biegową przez USA. Podjął się tego wyzwania gdy uświadomił sobie, że lepiej poznał odległe zakątki świata niż własny kraj. Wyruszył w marcu ubiegłego roku, by te proporcje odwrócić.
Gates przebiegł długimi fragmentami najważniejszych szlaków trailowych w swoim kraju. Zaliczył Palmetto Trail, kilka odcinków Appalachian Trial, Ozark Highlands Trail, Bay Area Ridge Trail i kilka innych długich tras. W sumie 6400 km. Bieg zakończył w San Francisco. Wszystko to bez wsparcia i zwracania uwagi na czas. Nie szukał również sponsorów. Wydał 5 tys. dolarów z własnej kieszeni.
Projekt nie do końca zaspokoił jednak potrzebę poznania Ojczyzny. Miał jednak tę zaletę, że „odnalazł siebie” i uznał całe przedsięwzięcie za transcendentalne.
Rok po tamtej wyprawie Rickey Gates ogłosił nowy plan. Tak jak wtedy zwiedzał kraj, tak teraz postanowił zwiedzić San Francisco. Będzie to robił oczywiście biegiem, po drodze będzie obserwował życie tzw. tkanki miejskiej. Zamierza odwiedzić każdą ulicę w mieście. Łącznie do pokonania ma 1200 mil czyli ok. 1931 km.
Nowy projekt ma zająć 40 dni, pomiędzy 12 października a 20 listopada. Rickey Gates i tym razem nie zamierza bić rekordów. Zresztą trudno byłoby znaleźć podobny projekt biegowy w przeszłości, wszak bieganie po miejskich ulicach na długim dystansie pociąga biegaczy mniej niż bezdroża. Może jego bieg będzie inspiracją dla innych i otwarciem nowego rozdziału w ustanawianiu rekordów w mieście.
Strona przedsięwzięcia: TUTAJ
IB
fot. facebook Rickey'a Gatesa