- Ale zimna woda! - mówił po próbnym zanurzeniu w Jeziorku Czerniakowskim jeden z uczestników trzeciej już edycji Guru Triathlonu. Zdania co do temperatury wody były podzielone, podobnie jak opinie o pogodzie. Jedni cieszyli się, że chwilami wychodziło słońce, innym przeszkadzał wiatr. Uczestnicy byli za to zgodni, że impreza się udała.
Guru Triathlon to nie są zwyczajne zawody i nie chodzi w nich o wygraną, a o dobrą zabawę. Uczestnicy startują często w przebraniach, który nie ułatwiają im rywalizacji.
- To przecież tylko pianka. Wprawdzie w niej nie pływałam, ale na rower i bieganie nadaje się znakomicie. Chroniła mnie przed wiatrem i zimnem. Taki wesoły strój dodaje mi sił. Wszyscy się na ten widok uśmiechają - zapewniała nas triathlonistka w stroju marchewki.
Kibice i przechodnie entuzjastycznie reagowali na przebranych zawodników i z niedowierzaniem przyglądali się 10-kilometrowemu odcinkowi kolarskiemu, który odbywał się wyłącznie na rowerach miejskich z systemu Veturilo. Impreza nie zamyka również ruchu ulicznego.
- Jestem zachwycona kibicami i całą imprezą. Polecam wszystkim posmakować triathlonu na wesoło, bez napięcia i zadęcia - mówiła Pani Marchewka.
Dla zawodnika w hawajskim stroju triathlon na wesoło był pierwszym triathlonowym doświadczeniem:
- To mój pierwszy start. Zamierzałem wystartować w zawodach dopiero za rok, ale zauważyłem, że jest taka nietypowa impreza i postanowiłem spróbować. I naprawdę polecam, wszystkim, którzy chcieliby spróbować z triathlonem. Jak się wystartuje od razu w poważnych zawodach, to robi się trudniej, a tak można się sprawdzić na całkowitym luzie. Ja np. stwierdziłem, że muszę chyba jeszcze potrenować, bo granie na gitarze podczas biegu okazało się ciężkie. Potrzebny mi również lepszy sprzęt sportowy. Lepszy futerał na gitarę ułatwiłby jazdę na rowerze.
Doświadczenia nie brakowało za to grupie przyjaciół w zwierzęcych przebraniach.
- Wśród nas była żaba, która w oczywisty sposób świetnie radziła sobie z pływaniem, ale i zupełnie nieźle biegała. A ja byłem zaskakująco dobry na dwóch nogach- mówił zawodnik startujący jako krowa, który również potwierdził, że najważniejsza była dla niego zabawa i zupełnie nie zwracał uwagi na wynik.
Dodatkowe wyposażenie niektórym jednak pomagało
- Mam fantastyczny strój. Włosy dodają mi lekkości, a ta miotła to moje turbodoładowanie. A mówiąc poważnie, wspaniale się dzisiaj bawiłam i każdemu polecam - mówiła Joanna, która triathlon ukończyła jako czarownica.
W rywalizacji sportowej zwyciężył Adam Suchecki (40:56) przed Maciejem Szymańskim (40:58) i Pawłem Kalinowskim (41:15). Pierwszą kobietą była Agnieszka Sulik (47:34).
IB