Dominował mikołaj z biało czerwoną czapą, choć nie brakowało i tych w pełnym stroju, w liczbie co najmniej tuzina stawiły się też śnieżynki. Furorę zrobił mikołaj z powozem - wózkiem z dzieciakiem. W sobotę w Krakowie bawiło się ponad 300 osób.
Przepis na ciekawą imprezę biegową? Zaprosić jej uczestników do zabawy, przebrania się, wspólnego celebrowania. Dzięki temu biegi mikołajkowe rozgrywane są jak Polska długa i szeroka. Swój bieg ma też już od trzech lat Kraków.
Bieg Śnieżynek i św. Mikołajów organizuje Krakowski Klub Biegacza "Dystans" - swoista manufaktura klimatycznych i ciekawych biegów w stolicy Małopolski. Dość powiedzieć, że w tym roku KKB zdołał zaprosić już biegaczy do uczestnictwa w 10 biegach. - Dla mnie imprezy "Dystansu" to świetna zabawa w niedużym, ale bardzo rodzinnym gronie - opowiadała Monika, która na bieg mikołajkowy pofatygowała się już drugi raz.
Trasę o trzech dystansach poprowadzono dookoła Błoń. Na metę wbiec można już było po jednej pętli, pokonując około 3 kilometrów. Dwie pętle - odpowiednio 6,5 i trzy - 10 kilometrów. Znakomita większość uczestników wybrała bieg na "dyszkę". - Nie ścigam się ze swoją życiówką ani z rywalami. Ten bieg to po prostu fajna zabawa - opowiadał Krzysiek, który całą trasę pokonał z przyjaciółmi u boku.
Na pewno w szybkim biegu niektórym przeszkadzały przebrania - mikołajowa czapa, doklejona broda, ciężkie i grube futro, wreszcie spodnie. Niektórzy szli jeszcze dalej i dodawali ciężki wór z prezentami. To wśród Panów. Panie widać było z daleka za sprawą białych i pięknych przebrań śnieżynek.
AB