Peter Thompson, Brytyjczyk, który przed rokiem w 44 dni przebiegł 44 maratony w 44 krajach, od 11 dni jest już na trasie swojego nowego wyzwania. Tym razem biegnie trasą kolarskiego wyścigu Tour de France.
Do pokonania ma 3330 km i 27 tys. metrów przewyższeń. Na dobiegnięcie do mety w Paryżu, biegacz dał sobie 7 tygodni. Aby linię mety przekroczyć przed kolarzami, musi codziennie pokonywać ok. 50 km.
Celem Thompsona jest zebranie funduszy dla organizacji wspierających chorych mentalnie w procesie integracji społecznej. Thompson zaplanował, że uda mu się zebrać 20 tys. funtów, na razie na koncie zbiórki jest 27% potrzebnej kwoty.
Sam bieg okazał się trudnym wyzwaniem. Podstawowym problem trasy jest fakt, że do kolarskiego Tour de France pozostało dużo czasu. Ulice, którymi przebiega wyścig, są otwarte dla ruchu drogowego, a przy ich wytyczaniu nie brano pod uwagę biegaczy. Samochody wymuszają zachowanie koncentracji i sprawności w uskakiwaniu im sprzed maski.
Pogoda również nie ułatwia zadania. Każdy etap biegu odbywał się do tej pory w pełnym słońcu.
Pierwszy kryzys przyszedł już drugiego dnia. Pojawił ból nóg. Od tamtej pory całe wyzwanie przebiega w atmosferze wzlotów i upadków, kryzysów i odnajdywania kolejnych pokładów energii.
We wtorek projekt zawisł na włosku, a dzień numer dziesięć okazał się pełen bólu kolan i frustracji. Na szczęście i ten stan szybko minął i bieg trwa dalej. Za Peterem Thompsonem jest już 530 km. Biegowy Tour de France powinien się zakończyć 29 lipca w Paryżu.
Fanpage projektu: www.facebook.com/marathonsforthemind
IB