600 km przez Islandię. Szymon Makuch pomaga Kacprowi

Szymon Makuch jest już na Islandii. Nie po raz pierwszy zamierza biegać na wyspie, ale nigdy jeszcze nie pokonał tam tylu kilometrów. Gdy dotrze do Rifstangi na północy Islandii, stanie na linii swojego umownego startu i w ciągu 12 dni przebiegnie 620 km na południe wyspy.

Przed nim ok. 50 km samotnego biegu dziennie. Samotnego, bo Szymon po pierwsze biegnie bez wsparcia z zewnątrz, niosąc wszystko, co mu potrzebne w plecaku. Po drugie dlatego, że obrał trasę, na której ma niewielkie szanse, by na kogoś wpaść.

Zanim nasz bohater dotrze do wodospadu Skogafoss, gdzie zakończy wyzwanie, będzie biegł na lodowcach. Nie uniknie również przekraczania rzek i zmagania się z chłodem. 7000 m przewyższeń przy dystansie 600 km może nie robić szczególnego wrażenia, ale ukształtowanie terenu i podłoże czynią ten bieg ekstremalnym.

Szymon prawdopodobnie będzie pierwszym Polakiem, który przebiegnie Islandię z północy na południe, ale w tym wyzwaniu nie chodzi o ustanawianie rekordów, ani nawet o przesuwanie własnych granic. To bieg charytatywny, który służy zbiórce funduszy na leczenie i rehabilitację Kacpra, cierpiącego na dystrofię mięśni. Kacper ma 15 lat.

Szymon przyjął, że 600 km oznacza dystans 15 maratonów. Po jednym na każdy rok życia i zmagań chłopca z chorobą.

Ważniejsza od biegu, jest zbiórka pieniędzy. Razem potrzebują 37 000 zł - 7 000 to koszty logistyki biegu, 30 000 to koszty terapii komórkami macierzystymi. Szymon zbliża się do Rifstangi, ale zbiórka jeszcze nie osiągnęła celu. Na razie na jej koncie widnieje kwota 11 610 zł. To 31% założonego celu.

Postępy Szymona w biegu można śledzić na jego profilu: TUTAJ

Zbiórkę można wesprzeć TUTAJ

IB