Adidas Supernova Glide 6 Boost [RECENZUJE MATEUSZ BARAN]

  • Trening

Wraz z początkiem przygotowań do dalszej części sezonu, po dziesięciodniowej przerwie od biegania, zacząłem biegać w nowych butach treningowych marki Adidas. Adidas Supernowa Glide 6 Boost. Już w chwili wejścia na rynek ten model bardzo mi się spodobał.

Jako typowy but treningowy mający bardzo dużą amortyzację, co pozwala moim stawom lepiej znosić częste bieganie na asfalcie i po chodnikach. Porównując je do moich wcześniejszych butów tej marki, których podeszwa zrobiona była z AdiPrene’u, ciężko jest mi nie zauważyć sporej różnicy między nimi.

Technologia Boost, która już stosunkowo długi czas jest na rynku, nie jest przereklamowana. Biegam w tych butach dopiero ponad 3 tygodnie, jednak udało mi się w nich zrobić praktycznie cała gamę treningów jak i wziąć udział w zawodach. Chyba nie muszę wspominać i opisywać, że takie buty są świetne na powolne rozbiegania.

Równie dobrze sprawdzają się na treningach tempowych jak i zawodach na 5 km. Mam również w zwyczaju po spokojnych treningach robić przebieżki (2-4x200 metrów), najczęściej biegam je na tempie 2:30-2:40 min/km, więc właściwie szybciej od mojego rekordu życiowego. Nie chcę porównywać ich do butów startowych, bo nie ma to większego sensu. But używam przy spokojnych wybieganiach, mimo to nie tracę w nim prędkości.

Kolejnym bardzo pozytywnym faktem jest znikomy poślizg na mokrej nawierzchni. Ostatnie tygodnie pogoda nie rozpieszczała biegaczy. Jedyny plus to brak upałów, jednak ciągły wiatr i deszcz nie pomagały w treningach. Mimo sporej ilości wody, w większość zakrętów wchodziłem ze spokojna głową dlatego uważam, że „test poślizgu” buty zdały bardzo dobrze.

Dzięki bardzo dużej amortyzacji biegacze spadający na piętę zyskali możliwość ograniczenia wstrząsów i rotacji w stawach kończyn dolnych. Z pewnością pozwoli to w większym stopniu uniknąć kontuzji związanym z tego typu urazami.

Kilka razy zdarzyło mi się biegać w tych butach na bieżni tartanowej. I to chyba jedyne miejsce, w którym moim zdaniem buty te tracą do tych z inną podeszwą. Utrudnione jest w nich wejście w łuk, ale od tego są startówki i kolce, jeśli ktoś woli.

Podczas biegu na płaskiej drodze różnica jest odczuwalna, jednak po kilku dniach organizm jest się w stanie przyzwyczaić do uginania się podeszwy pod ciężarem. Inaczej jest na zbiegach z górki. Właściwie na każdym treningu w dół Agrykolą i za każdym krokiem czuje, jak pięta i cała stopa „zanurza” się w bucie. To naprawdę bardzo ważne, by podczas zbiegu amortyzować upadek stopy, ponieważ przeciążenia znacznie zwiększają się wraz ze wzrostem nachylenia zbiegu.

Mniej ważnym dla samego biegu aspektem, jest bardzo atrakcyjny wygląd buta. Pianka Boost po prostu pasuje do innych części buta.

Kolejną ważną kwestią jest liczba kilometrów, jaką można w nich przebiec bez nadmiernego zużycia. Na razie tylko o tym wspominam, jednak mam przeczucie, że prawdą jest to, iż but jest wstanie wytrzymać większy kilometraż niż inne.

Mankamentem może być cena – ciężko jest znaleźć jakikolwiek model poniżej 400 zł. Jest to duża kwota, jednak naprawdę warto przemyśleć zakup nowych butów i rozważyć jeden z modeli Boost.

Kończąc temat dodam tylko, że to pierwszy but, który zrobił na mnie tak dobre wrażenie już po pierwszym treningu. Powodzenia na trasach!

Mateusz Baran, Stowarzyszenie Warszawiaky Athletics Club