Wręczają medale, podają worki w depozytach czy na przepakach, wodę i izotonik na punktach odżywczych, motywują dobrym słowem. Zawsze uśmiechnięci, zaangażowani, pomocni, niezależnie od pogody.
Bez nich nie może się odbyć żadna impreza biegowa.
Wolontariusze.
Wyjątkowym zaangażowaniem wykazał się w miniony weekend jeden z wolontariuszy Maratonu Szczecińskiego:
Nie znamy niestety imienia i nazwiska ochotnika, który popędził za liderami biegu. Nie wiemy też, czy dopiął celu i przekazał kubek wody jednemu z biegaczy. Ale chylimy czoła. Zachęcamy, by spróbować samemu – to zupełnie inny, kto wie czy nie przyjemniejszy, wycinek uczestnictwa w imprezie sportowej.
red.
AKTUALIZACJA
Udało nam się skontaktować z Rafałem Czarneckim, maratończykiem z Bliżyna, za którym popędził ów wolontariusz. Jak nam powiedział, mężczyzna dopiął celu, a on mógł schłodzić organizm.
Tak dogonił Mega szacun dla niego... W warunkach gdy kubeł wody był na wagę złota bardzo pomocny gest z jego strony... Wielkie podziękowania ode mnie dla niego!
- dziękował Rafał Czarnecki