Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. I chociaż w Gdańsku Arkadiusz Gardzielewski zaczął walkę bardzo odważnie, to ostatecznie znalazł się poza podium. Przed biegiem liczył na więcej niż piąte miejsce Mistrzostw Polski na 10 km i czas 30:22, ale jak usłyszeliśmy, był to dopiero środek do celu jakim jest start w jesiennym maratonie.
Tak jak podczas wiosennych Mistrzostw Polski w maratonie, tak i teraz zawodnik Śląska Wrocław ruszył ze startu bez żadnych kompleksów. Orlen Warsaw Marathon nie zakończył się dla niego szczęśliwie, bo zszedł z trasy ok. 33. kilometra, jednak przez długi czas narzucał mocne tempo. Półmaraton pokonał w 1:04:40, co mogło dać wynik w okolicach 2:10:00 - 2:11:00.
Także w walce o medale MP na 10 km Arkadiusz Gardzielewski ruszył mocno, wespół z biegaczami z Afryki rywalizującymi w kategorii open. Wysokiej prędkości nie udało się jednak utrzymać, a z grupki biegnących razem Polaków wyskoczył Marcin Chabowski, który pobiegł samotnie po złoto.
– „Osiągnąłem” najgorszy wynik we wszystkich swoich dotychczasowych występach w Biegu św. Dominika. Ten wynik mocno odbiega od dotychczasowy moich rezultatów, i to o prawie pół minuty. Jestem jednak w treningu, który nie był ukierunkowany pod 10 km. Może to miało wpływ na słabszą postawę... Po dwóch pierwszych okrążeniach, w których poszedłem mocno, nie biegło mi się dobrze. Mocno mnie zakwasiło i nie byłem w stanie nawiązać walki - relacjonował po biegu Arkadiusz Gardzielewski.
– Teraz wszyscy jesteśmy mądrzejsi. Możemy powiedzieć, że nie warto było zaczynać szybko. Współpracuje od pewnego czasu z nowym trenerem i nastawiam się na mocne bieganie. Wierzyłem, że jestem gotowy. Oczywiście nie neguję tu swojego treningu, bo przygotowuje się pod maraton. Wyjść ma mi maraton, a nie 10 km – podkreślił nasz rozmówca.
Jesienią Arkadiusz Gardzielewski ma pobiec w maraotnie Wojskowych Igrzysk Sportowych. Skład męski na tę imprezę wydaje się być przesądzony (Marcin Chabowski, Henryk Szost, Mariusz Giżyński, Arkadiusz Gardzielewski), choć trzeba pamiętać, że w odwodzie są jeszcze tacy zawodnicy jak Błażej Brzeziński czy Szymon Kulka.
W Chinach będzie można postarać się o minimum na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. A to dlatego, że zmagania mundurowych mogą dostarczyć cennych puntów do rankingu IAAF. Według regulaminu IAAF, zawody CIMS dają tyle samo puntów co mistrzostwa do lat 23 czy Puchar Europy na 10 000 m. Druga droga to minimum czasowe, które wynosi 2:11.30 w biegu mężczyzn i 2:29:30 w biegu kobiet.
RZ