Australijski Sylwester w Aleksandrowie – Półroczny Półmaraton o Północy

Australijczycy obchodzą dla zabawy Boże Narodzenie w lipcu, kiedy panuje u nich zima. Czemu więc nie celebrować latem również sylwestrowej nocy? Od pięciu lat, równo w połowie roku, taką tradycję podtrzymują członkowie Aleksandrowskiej Grupy Biegowej „Torfy”, organizując towarzyski i nieformalny Półroczny Półmaraton o Północy. Ze startem różnych grup tempowych na rynku w Aleksandrowie Łódzkim, obiegnięciem okolicznych wsi i lasów, spotkaniem na szampana z gwinta punktualnie o północy i powrotem na miejsce startu.

– Bez napinki, bez ścigania, zawsze 30 czerwca, w połowie roku robimy Półroczny Półmaraton o Północy – powiedział nam w biegu Witek Tosik z ekipy organizatorów – i wszystkich na niego zapraszamy. Pomysł chodził nam po głowach już wcześniej, kiedy nie byliśmy jeszcze zorganizowaną drużyną. Na pierwszą imprezę pięć lat temu zaspałem, ale towarzystwo po mnie przybiegło i wspólnie pobiegliśmy 21 km. Od tego czasu nocą w połowie roku się spotykamy i biegamy tą samą trasą.

– Później dla bezpieczeństwa uczestników zdecydowaliśmy się na zrobienie z tego bardziej oficjalnej imprezy z zabezpieczeniem medycznym – opowiadał – i zrzucamy się na to po parę złotych. Oprócz wynajęcia ekipy ratowników, zrzutka pokrywa również przekąski na bufecie i mecie, no i oczywiście szampana na półmetku!

Nieco już zmęczony wcześniejszym treningiem, zakładałem pobiegnięcie z „rekreacyjną” grupą tempem około 6 min./km. Nie zdążyłem jednak na jej start po relacjonowaniu innej imprezy biegowej, tylko o 23:00 ledwo złapałem na aleksandrowskim rynku grupę „sportową”.

W kilkanaście osób zaczęliśmy bieg planowanym tempem 5:30. Po pięciu kilometrach i wybiegnięciu poza miasto, na szutrowej drodze czekał bufet z wodą, bananami, orzeszkami i czekoladą. Wcześniej dwa skrzyżowania zabezpieczyli nam znajomi wolontariusze.

Tuż przed północą, zgodnie z planem, w środku lasu dostrzegliśmy przed sobą światełka znacznie liczniejszej grupy „rekreacyjnej”. Dogonienie jej wymagało mocnego przyśpieszenia, w końcówce do tempa 4:55 minut na kilometr. Na zakręcie czekał ukryty w krzakach szampan. Wspólnie złamaliśmy przepis o zakazie spożywania w plenerze, „grając hejnał” i życząc sobie nawzajem szczęśliwej drugiej połówki roku.

Drugą połowę roku – i dystansu – rozpocząłem już z grupą „rekreacyjną”. Biegnąc prosto na księżyc w pełni niczym wataha wilkołaków, z powrotem do Aleksandrowa wszyscy spaliliśmy te symboliczne ułamki promili po łyczku wyskokowego napoju. Pięć kilometrów przed metą ponownie czekał na nas ten sam bufet.

– Już nie pamiętam, czy tu biegłam trzy, czy cztery razy – przyznała Ania Patura z Łódź Running Team, zaprzyjaźnionej z Torfiarzami drużyny. – Tu jest moje życie, moi znajomi i fajna atmosfera. Ten nocny bieg ma swój urok i chce się tu co roku wracać. Zawsze biegnę rekreacyjnym tempem, bo nie o ściganie tu chodzi, tylko o dobrą zabawę!

W tegorocznym Półrocznym Półmaratonie o Północy wzięło udział prawie 70 osób. Niektórych nie powstrzymało nawet zmęczenie po sportowych wyczynach, których dokonali wcześniej tego dnia. Dwie osoby wróciły prosto z Biegu im. Stanisława Tyma po schodach na 30. piętro Pałacu Kultury. Józek Suski zaliczył wcześniej swój triathlonowy debiut na dystansie 1/4 IM na Jeziorsku, zgodnie z planem łamiąc trzy godziny. Natomiast doświadczony górski ultras Wojtek Krajewski pokonał treningowo ponad maratoński dystans w Górach Świętokrzyskich. Na mecie na aleksandrowskim rynku czekały na nas miejscowe słodkie bułki i woda mineralna.

Półroczny Półmaraton o Północy to nie jedyna towarzyska impreza biegowa organizowana przez AGB Torfy. W lutym, w ten sam sposób bez ścigania, biegają oni Ultramaraton do Gorących Źródeł do Uniejowa, w którym w zeszłym roku mieliśmy przyjemność uczestniczyć. Ponadto przebiegli oni Jesienne Ultra Szlakiem Orlich Gniazd na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i orginalną trasę Biegu Rzeźnika przez bieszczadzkie połoniny, a jeszcze tego lata planują pokonanie w dwa dni trasy Biegu Ultra Granią Tatr. A to tylko niektóre z inicjatyw aleksandrowskich biegaczy. Pozostaje nam pogratulować im organizatorskiej żyłki i umiejętności cieszenia się bieganiem!

Niebawem więcej zdjęć.

KW