Barkley Marathons - „Bez litości” [WIDEO]

  • Biegająca Polska i Świat

Frozen Head State Park miał opinię niedostępnego, jeszcze zanim na starcie stanęli pierwsi uczestnicy Barkley Marathons. To do pobliskiego więzienia zesłano Jamesa Earla Raya. Zabójca Luthera Kinga był znany ze skłonności do ucieczek z zakładów karnych. Tym razem sędzia wybrał dla niego więzienie, z którego nie było po co uciekać. A jednak spróbował. Trasa, którą teraz próbują pokonywać biegacze, w 1971 okazała się bezlitosna dla uciekiniera. Po 54 godzinach, był jedynie 13 km od więziennej bramy.

Gdy na starcie jakieś 2 dekady później, pojawili się biegacze, radzili sobie niewiele lepiej od słynnego zabójcy. Dopiero w 1995 r. udało się dotrzeć do mety. Dlaczego? Bo Barkley Marathons to bezlitosna impreza. O tym jak bardzo bezlitosna, próbuje opowiedzieć 20-minutowy film Alexisa Berga „La Barkley sans pitie” („Bez litości”)

Film skupia się na wydarzeniach z edycji 2017. Wtedy dwóch zawodników znajdowało się na piątej pętli. Obydwaj mieli szansę zmieścić się w limicie. Było zimno, wietrznie i deszczowo. Gary Robbins, Kanadyjczyk słyszał w tym deszczu ludzkie głosy, miał halucynacje, był wyczerpany. Barkley w deszczu oznacza wiele upadków, ześlizgiwanie się ze zbocza góry, gorszą widoczność. Robbins dotarł do kresu swoich możliwości, ale był zdeterminowany ukończyć.

John Kelly, który w filmie twierdzi, że nie da się słowami opisać doświadczenia, jakim jest Barkley, był już na mecie. Został 15. finiszerem tej imprezy. Z niepokojem czekał na mecie na Robbinsa, ledwo panując nad emocjami, bo 60 godzinach zmagań z brutalną rzeczywistością 160-kilometrowego biegu.

Robbins przeżył chwilę paniki, gdy zorientował się, że zgubił właściwą trasę. Nie wiedział, gdzie jest ani jak dotrzeć do celu. Pomogła mapa i rzeka. Niestety do końca wyzwania dotarł kilka sekund po czasie i z niewłaściwego kierunku. Na mecie leżał w deszczu ze zmęczenia i bezradności. Niewiele zabrakło.

Gary „Lazarus Lake” Cantrell, organizator, człowiek który jako pierwszy postanowił odtworzyć trasę ucieczki Raya, w filmie wyjaśnia, że podczas Barkley wszystko może pójść źle. Można być przygotowanym fizycznie i mentalnie, ale na tej imprezie nie ma miejsca na błędy. Chwila nieuwagi wystarczy, by zaprzepaścić swoje szanse. Barkley Marathons odnajduje słabe strony biegaczy i bezlitośnie je wykorzystuje.

O tym opowiada film Alexisa Berga przygotowany dla L’Equipe i zaprezentowany premierowo w miniony poniedziałek. Warto posłuchać, co ubiegłoroczni uczestnicy mają do powiedzenia o swoim starcie. W tym roku nikt nie dotarł do mety.

Kliknij w grafikę, by odtworzyć wideo:

IB