Tradycji stało się zadość. Po raz kolejny, jeden z najtrudniejszych biegów górskich w Polsce - Beskidzka 160 Na Raty - zapewnił uczestnikom zawodów ekstremalne przeżycia. Było zimno, padał deszcz, biegacze grzęźli po kostki w błocie, a do tego pojawiła się mgła. – W niektórych miejscach widoczność sięgała może jednego metra – mówi organizator imprezy Przemysław Sikora.
Często zawodnicy musieli wybierać, czy podczas zbiegu patrzeć pod nogi, by nie przewrócić się o korzenie lub kamienie, czy wypatrywać oznaczeń trasy. Niestety wiele osób się przez to zgubiło.
Fantastycznie ze stukilometrowym dystansem poradził sobie Wojciech Probst. Nie dość, że wygrał imprezę z gigantyczną, bo blisko trzygodzinną przewagą nad drugim na mecie Andrzejem Juraszakiem, to jeszcze ustanowił rekord trasy.
– Przed startem zapowiedział, że chce ukończyć Beskidzką 160 Na Raty w czasie poniżej 11 godzin i to zrealizował – zauważył Sikora. – Akurat jemu panujące warunki nie przeszkadzały. W zeszłym roku, gdy było nad wyraz ciepło i świeciło słońce przybiegł na metę kompletnie wyczerpany po ponad 14 godzinach.
Co ciekawe, bieg główny ukończyła tylko jedna zawodniczka Beata Zielińska. Jej wynik to: 17.54:25.
Podczas czwartej edycji Beskidzkiej 160 Na Raty w Goleszowie rywalizowano na trzech dystansach: 100 km, 50 km oraz 25 km. W sumie wystartowało 278 zawodników. Aż 55 z nich nie dotarło do mety. Jedni się nie zmieścili w limicie czasu na poszczególnych odcinkach trasy, inni wycofali się ze względu na kontuzje lub trudy zawodów.
A trzeba przyznać, że przygotowana przez organizatorów imprezy trasa prowadząca turystycznymi szlakami oraz ścieżkami leśnymi i górskimi Beskidu Śląskiego, choć urokliwa, była wyjątkowo wymagająca. Szczególnie dał się we znaki uczestnikom wydarzenia znajdujący się na ostatnich kilometrach zbieg z Ostrego oraz podejście w kamieniołomie. Było tam tak ślisko i stromo, że dla biegaczy została przygotowana do pomocy specjalna lina. Niektórzy z niej korzystali, inni woleli wchodzić, choćby na czworakach.
– Impreza świetnie się udała. Mamy praktycznie same dobre komentarze – mówi Sikora zapraszając biegaczy tym razem na jesienną edycję Beskidzkiej 160 Na Raty. Zawodnicy ścigać się będą na poprowadzonej w masywie Czantorii Wielkiej trasie w czterech konkurencjach: na dystansie ok. 63 km, ok. 42 km, ok. 21 km oraz w sztafecie - 3 x 21 km. Organizatorzy przygotowali po 150 miejsc na pierwsze trzy biegi oraz dopuszczą do startu 50 sztafet.
Pełne wyniki w naszym KALENDARZU IMPREZ.
MGEL
fot. KM / Organizator