Biathlon bez śniegu – w Polsce potrafią!


W Kościelisku już po raz trzeci odbyły się Otwarte Mistrzostwa Polski w Biathlonie Nordic Walking. Śmiało można się pokusić o stwierdzenie, że ta oryginalna dyscyplina sportu powstała właśnie tutaj. Impreza z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem i jest organizowana z coraz większym rozmachem. W tym roku zainteresowały się nią nie tylko media związane ze sportem, ale też radio i Telewizja Polska. O letnich biathlonistach usłyszała cała Polska.

Organizatorzy na każdym kroku powtarzali, że do rywalizacji zaproszeni są wszyscy, ale tak naprawdę u podnóża Giewontu pojawiły się przede wszystkim dwie grupy: biathloniści z Kościeliska i zawodnicy nordic walking z pozostałej części kraju. Rywalizacja była zacięta – kijkarze mogli się pochwalić piękną techniką i nierzadko sporą szybkością, ale często tracili w części strzeleckiej, która nie stanowiła problemu dla biathlonistów.

Przed startem każdy z zawodników mógł oddać próbną serię strzałów a nawet wykupić dodatkowe treningi. Okazało się jednak, że strzelanie w warunkach treningowych to coś zupełnie innego niż podczas zawodów, przy wysokim poziomie zmęczenia, szybkim tętnie i oddechu. Każde pudło kosztowało zawodnika karną rundę o długości 100 m. Ponieważ oddawało się dwukrotnie po pięć strzałów, wyjątkowi pechowcy musieli na trasie nadłożyć nawet kilometr!

W specjalnej strefie szkoleniowej, przygotowanej przez Polskie Stowarzyszenie Nordic Walking, które objęło imprezę swoim patronatem, wszyscy chętni mogli skorzystać ze szkolenia i poprawić swoją technikę marszu lub nauczyć się jej podstaw. Ci, którzy do tej pory nie uprawiali tej dyscypliny, mieli możliwość wypożyczenia kijków i spróbowania swoich sił.

W zawodach wzięła udział duża grupa dzieci, dla których przygotowano odrobinę krótszą trasę. Najmłodsi dzielnie mierzyli się i z kilometrami, i z tarczami, w które trzeba było trafiać podczas strzelania. W nagrodę otrzymywali medale, owoce, słodycze i… watę cukrową. Można było znaleźć coś ładnego i oryginalnego podczas kiermaszu rękodzieła, posłuchać koncertu (a nawet potańczyć) i zjeść coś dobrego. Nic dziwnego, że na stadion biathlonowy ściągnęły całe rodziny. Jedni startowali, inni kibicowali, za to wszyscy dobrze się bawili.

Większość uczestników imprezy swój start potraktowała wyłącznie w kategorii zabawy, mając świadomość, że z „prawdziwymi” biathlonistami nie mają szans. – Możecie chodzić jak chcecie, ale na podium i tak stanie Kościelisko – żartował ze sceny spiker. Okazało się jednak, że na podium znaleźli się nie tylko górale a niektórzy kijkarze zaskoczyli samych siebie własnymi umiejętnościami strzeleckimi.

Trzeba przyznać, że Kościelisko potrafi dobrze zorganizować spore wydarzenie sportowe i kulturalne. Poza świetnym przygotowaniem obiektu, należy pochwalić oprawę w postaci zespołów folklorystycznych i orkiestry, kiermaszu rękodzieła oraz zaplecza gastronomicznego. Gmina potrafi też organizowaną przez siebie imprezę świetnie nagłośnić. Relację z wydarzenia można było usłyszeć w radiu RMF i zobaczyć w telewizji podczas jednego z kilku wejść na antenę na żywo. Przygotowano też całe mnóstwo nagród do rozlosowania. Zdecydowaną większość z nich stanowiły vouchery na noclegi w Zakopanym i Kościelisku oraz bilety do różnych lokalnych atrakcji. To też świetna forma promocji.

Już samo miejsce rozgrywania zawodów, gdzie z trasy widać Giewont i panoramę Tatr, jest piękne. W oprawie barwnych ludowych strojów i muzyki, jeszcze zyskuje. Nic dziwnego, że wielu zawodników chce tutaj wracać i z utęsknieniem czeka na kolejne zawody. Nawet, jeśli nie mają żadnych szans w rywalizacji z zawodowymi biathlonistami. Bo tutaj po prostu świetnie się bawią a biathlon letni sam w sobie jest tak interesującą i unikatową dyscypliną, że warto spróbować. I złapać bakcyla…

Wyniki imprezy niebawem w naszym KALENDARZU IMPREZ.

KM