Tysiące Mikołajów w całej Polsce postanowiło dziś sprawdzić swoją formę nim ruszą w świat rozdawać prezenty. Wszak niełatwo jest skradać się z przepastnym workiem czy wchodzić przez kominy do domów. Prawdziwy zlot Mikołajów, Śnieżynek i... choinek miał miejsce na warszawskich Kabatach, gdzie rozegrano 13. edycję Biegu Mikołajkowego.
Bez śniegu i... orkanu
Chociaż mamy już początek grudnia, a Mikołajki są tuż tuż, to pogoda w niczym nie przypomina zimowej. W prognozie na najbliższe dni nie ma nawet wzmianki o opadach śniegu. W sobotę w Warszawie było blisko 10 stopni Celsjusza. Mikołajowie musieli, więc pozostawić swoje zaprzęgi na dalekim biegunie i poprzerzucać swoje kilogramy zupełnie samodzielnie.
Biegano na dystansie 10 km na trasie doskonale znanej wszystkim uczestnikom Grand Prix Warszawy. Start i meta znajdowały się obok Stacji Techniczno-Postojowej warszawskiego Metra, a prawidłowa ścieżka biegowa wiodła w większości prowadziły przez Las Kabacki.
Imprezę rozpoczęły panie. Śnieżynki ruszyły na trasę około 5 minut przed Mikołajami, którzy zdopingowali się głośnym odliczaniem. Słoneczna aura sprzyjała szybkiemu bieganiu. Co prawda momentami dało się odczuć mocniejsze podmuchy wiatru, jednak w porównaniu do Mikołajek z 2013 roku, gdy nad Polską szalał orkan Kswawery i organizatorzy nie mogli rozstawić namiotów, tegoroczna edycja była jak udana majówka.
Sam sobie Mikołajem
Jako pierwszy na mecie po nieco ponad pół godzinie pojawił się Sebastian Polak (33:16). Drugi był Wojciech Grądzki z minutową stratą. Trzeci finiszował Michał Jemioł, który rok temu również najniższe miejsce na podium w Biegu Mikołajkowym.
– Zwycięstwo to taki mały prezent, który sobie sprawiłem. Pogoda była super! Chociaż może z drugiej strony zachęciła do spacerowania i jazdy na rowerze... Trzeba było uważać na innych użytkowników lasu – relacjonował na mecie Sebastian Polak.
– Z Wojtkiem biegliśmy w czubie od samego początku. Z czasem zostałem sam, a po ponad trzech kilometrach dogoniłem pierwsze biegaczki. Szkoda było je wyprzedzać, ale nie dało się ominąć ich w inny sposób. Musiałem zrobić swoje... – śmiał się popularny „Słonik”.
Nie próżnował
– Na ten bieg dostałem zadanie od trenera - pobiec w okolicach 3:30 min/km – powiedział nam Wojciech Grądzki, zdobywca drugiego miejsca. – Zaczęliśmy równo z Sebastianem, ale on „odpalił” i zaczął biec gdzieś po 3:15 min/km. Dla mnie to jeszcze nie jest moment na takie bieganie. Jestem w trakcie przygotowań do swojego sezonu triathlonowego, to jest etap budowania mojej bazy. Czasem przeplatam to elementami szybkościowymi, a najlepszy test formy to start na zawodach. A przegrać z Sebastianem Polakiem to nie wstyd. To jest dobry biegacz. Ja też jestem zadowolony, bo zrealizowałem swoje założenia – cieszył się nasz rozmówca.
Zaczyna od wygranych
Wśród kobiet wygrała Anna Belka (40:07), dla której był to pierwszy start w biegu na 10 km i – jak nam powiedziała – trzecie zawody w całej przygodzie z bieganiem.
– To zwycięstwo to chyba jakiś prezent! (śmiech). Bieg był bardzo przyjemny. Pogoda dopisała. Trasa był dobrze opisana, czułam się dobrze. Wystartowałam tu trochę przypadkiem - szukałam startu na 10 km i padło na Kabaty. Biegam od wiosny. Stwierdziłam, że potrzebuję trochę ruchu. Chciałam zadbać w końcu o swoją kondycję. Mam za sobą póki co Karczewski Bieg Szlakami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego i Bieg Niepodległości w Józefowie. Teraz czas na półmaraton! – zapowiedziała pani Anna.
Drugie miejsce zajęła Dominika Dąbrowska a trzecie Aleksandra Oleksiuk.
Czym święta bogate
Bieg dostarczył wiele radości samym uczestnikom, którzy na chwilę mogli przebrać się w strój świętego Mikołaja, choinki lub Śnieżynki.
– Hou Hou Hou... Na samym początku musiałem gonić swoje Śnieżynki, które wystartowały w innej serii. Pierwszy kilometr pokonałem więc bardzo szybko. Później już uspokoiłem tempo. Gdy już je dogoniłem mogliśmy razem biec było bardzo sympatycznie. Mogę uspokoić, że forma u Mikołajów jest dobra i zakwasów nie powinno być. Dziś w nocy rozpoczną pracę zgodnie z planem, bo świat jest wielki, dzieci dużo a z prezentami trzeba zdążyć! – powiedział nam św. Mikołaj - Przemek.
Na uczestników imprezy czekały medale oraz barszcz z uszkami. Zawodnicy i zawodniczki, którzy stanęli na podium otrzymali puchary, nagrody oraz pakiety VIP na przyszłoroczny 7. PZU Festiwal Biegowy w Krynicy-Zdroju.
Sam Bieg Mikołajkowy zaliczany był do Ligi Festiwalu Biegowego. Uzyskane wyniki można wpisać do klasyfikacji „Najlepszy biegacz 5-10-15”. Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
RZ