W pięknych okolicznościach przyrody Parku Kultury Powsin rozegrano dziś BOŚ Ekobiegaton. To nowa impreza na mapie mazowieckich biegów, uświetniająca obchodzony w sobotę Dzień Drzewa, z naprawdę mocną obsadą.
Można było pobiegać w trzech konkurencjach: sztafecie 5 x 5,3 km, biegu na 15,9 km oraz 5,3 km. Brama startu i mety ustawiona była przy 300-letnim dębie, lokalnym pomniku przyrody, a przełajowa trasa prowadziła po Lesie Kabackim. Jedna pętla liczyła liczyła nieco ponad 5,3 km.
15,9 km
Jako pierwsi rywalizacje rozpoczęli uczestnicy sztafety. Do biegu przystąpiło 10 zespołów. Walka o pierwsze miejsce miała się toczyć między ekipami „Jakubowski Team” oraz „Żurawski Team 1” a o podium miedzy sobą miały walczyć też dwa zespoły wystawione przez Entre.pl Team. Co ciekawe, na ostatniej zmianie w sztafecie zespołu „Żurawskiego” wystartować miał Wicemistrz Polski w maratonie Jakub Nowak, który... chwilę przed swoją zmianą miał skończyć bieg na 15 km.
Pięć minut po tym, jak na trasie znalazła się już pierwsza zmiana sztafet, wystartowali uczestnicy „piętnastki”. Przez pierwsze kilometry wspomniany Jakub Nowak biegł w towarzystwie dwóch zawodników z Ukrainy. Jeszcze przed zakończeniem pierwszego okrążenia biegacze zza naszej wschodniej granicy postanowili się urwać warszawianinowi. Zaatakował jeden, a kiedy Polak wytrzymał narzucone tempo, i drugi z rywali postanowił przyspieszyć. Takiego interwałowego rytmu nie dało się długo wytrzymać.
W efekcie Ukraińcy biegli na czele przez całe zawody. Za nimi podążał Jakub Nowak mający w perspektywie zmianę w biegu sztafetowym. Na czwartej pozycji biegł Piotr Pobłocki.
Taka kolejność utrzymała się już do końca. Zwyciężył Ruslan Pechnikov z czasem 52 minuty i 10 sekund. Drugie miejsce zajął jego rodak Pavel Veretskyi z rezultatem 52:37. Trzeci był Kuba Nowak z wynikiem równym 53 minuty.
– To był dobry trening, ale bieg sporo mnie kosztował. Na tej przełajowej trasie musiałem trochę przebierać nogami. Walki jednak nie było - zawodnicy z Ukrainy chcieli mnie jak najszybciej zgubić, na zmianę podkręcali tempo. Wiedząc, że będę biegać jeszcze 5 km, nie chciałem się forsować. To jednak miał być start treningowy, cieszę się z tego jak mi wyszedł. Biegnąc nie słyszałem jaka jest sytuacja w sztafetach, jednak drużyna zrobiła dobrą robotę. Trochę kilometrów w nogach mam. Można odpocząć – podsumował na mecie Kuba Nowak. - W biegach promujących ekologię zawsze chętnie wystartuję. Przecież jestem inżynierem środowiska! - dodał z uśmiechem.
Wśród pań emocje były dużo większe. Czołówka biegła w zwartej czteroosobowej grupie. Znalazły się w niej siostry Katarzyna i Kamila Pobłockie, Paulina Lipska oraz Ukrainka Natalią Nagirniak. Dopiero ostatnie okrążenie przyniosło odpowiedź na pytanie kto wygra. Najlepszą dyspozycją danego dnia popisała się Paulina Lipska wygrywając z czasem 1:02:25. Druga na mecie Natalia Nagirniak miała tylko 4 sekundy straty. Trzecia była Kamila Pobłocka z czasem 1:02:51.
– Praktycznie prowadziłam przez cały bieg, a dziewczyny trzymały się za mną. Nie chciałam być pierwsza, jednak nikt inny nie wychodził na prowadzenie. Z czasem postanowiłam więc rozciągnąć grupę i zmniejszyć jej liczebność. Ostatnie okrążenie biegłyśmy już we dwie i szanse były „fifty-fity”. To było bardzo ciekawe - albo ja wygram albo rywalka. Cieszę, że to ja jako pierwsza przekroczyłam linie mety – relacjonowała wydarzenia z trasy Paulina Lipska.
– Warunki do biegania były dziś dobre a trasa przyjemna. Ale... może nie mam odpowiedniego porównania, bo tydzień temu biegłam w Krakowie Bieg Trzech Kopców. On był dla mnie trudny! – dodała zwyciężczyni.
Sztafeta 5x5,3 km
W tym samym czasie trwały emocjonujące zmagania w sztafecie. Prowadziła drużyna „Jakubowskiego” przed „Żurawskim”. Na ostatniej zmianie zmierzyć się mieli Piotr Łobodzinski oraz Jakub Nowak. Mistrz w bieganiu po schodach jako pierwszy przejął pałeczkę i ruszył w bój. Kilkanaście sekund po nim to samo uczynił Nowak. Mimo że 10 minut wcześniej skończył bieg na 15 km, to pognał za rywalem z dużym animuszem. Łobodziński zdołał jednak obronić pierwsze miejsce dla swojej drużyny, chociaż trochę obaw miał. Czas zwycięskiej drużyny to 1:29:11. Drugie miejsce zajęło ekipa Jarek Żórawski Team 1 ze stratą 27 sekund. Trzecie miejsce zajęło Entre.pl Team 1 z czasem 1:30:45.
– Chłopaki wypracowali taką przewagę, że ja tylko mogłem zrobić sobie rozbieganie albo drugi zakres (śmiech). Jednak mówiąc poważnie, jak nigdy oglądałem się za siebie czy nikt mnie nie goni. Przez dwa lata w sumie chyba tyle nie patrzyłem w lewo i w prawo co tu podczas jednego biegu. Ale nie było widać rywala. Pokazał się dopiero wyłonił pod koniec biegu, kiedy przewaga była już bezpieczna – emocjonował się Piotr Łobodziński, który parnterował dziś Piotrowi Mielewczykowi, Maciejowi Suszczyńskiemu, Radosławowi Helonowi i Krzysztofowi Wasilewskiemu.
5,3 km
Zmagania na 5,3 km zwyciężyli Ukrainiec Ruslan Savczuk przed z czasem 15:46 przed swoim rodakiem Artemem Kazdanem - 10 sekund straty. Trzecie miejsce zajął Artur Kern. W rywalizacji kobiet wygrała Anna Szyszka (5. zawodniczka 37. PZU Maratonu Warszawskiego) z czasem 18:24, która o 5 sekund wyprzedziła Ukrainkę Valerie Zinenko. Trzecie miejsce zajeła Katarzyna Rutkowska z czasem 18:44.
Wśród uczestników imprezy spotkać można było także znanego aktora Jakuba Wesołowskiego.
– Jest to bardzo fajna inicjatywa. Trochę pomyliłem dystans, bo miało być 15 km, a jest prawie 16 km, wykonałem też za szybki finisz, jednak jestem zadowolony. Bardzo miło się biega w lesie. Trasa była zróżnicowana, dużo zieleni – opowiadał aktor znany m.in. z serialu „Czas Honoru”. – Nie myślę póki co o dłuższym dystansie - niedawno startowałem w Herbalife Ironman w Gdyni, teraz czas na totalną labę – dodał Jakub Wesołowski,
Uczestnicy imprezy zamiast medali otrzymywali drzewka, które mogą zasadzić. Całkowity dochód z rejestracji ma zostać przekazany na rozwój infrastruktury rekreacyjnej Parku Kultury w Powsinie.
RZ