Do czterech razy sztuka. W każdym z trzech ostatnich startów w Tenzing Hillary Everest Marathonie, Robert Celiński (LOTTO Extreme) był coraz bliżej podium. W zeszłym roku finiszował jako piąty, teraz chce wreszcie dopiąć swego. Polak jest już w Himalajach, gdzie szykuje się do kolejnej edycji najwyżej rozgrywanego biegu na świecie (29 maja).
Celiński trenuje w Himalajach od kilku dni i przyznaje, że odwykł do panującej na tak dużej wysokości warunków. - Biegnie się bardzo ciężko, mimo że to już mój czwarty raz. Mniejsza ilość powietrza robi swoje zarówno w płucach, umyśle i ciele - relacjonuje dla festialbie
- To co się dzieje w głowie i organizmie jest trudne do opisania. Jednym słowem: to masakra. Biegając tu na treningach doświadczam jej i przeraża mnie to za każdym razem, ale wiem, że to jest stan umysłu. Choć brak tlenu jest odczuwalny, ważne by przełamać to w sobie i nie poddać się - przekonuje.
Warunki panujące w najwyższych górach są szczególnie trudne o tej porze roku. - Jestem lekko podziębiony, ale to efekt często zmieniającej się tu pogody - zbliża się letni monsun i pojawia się coraz więcej opadów deszczu, połączonych z wiejącym wiatrem i łatwo jest się wychłodzić. Mam też ciągły deficyt snu. Nawet po ciężkim treningi trudno jest mi tu zasnąć i nadrobić zaległości - opowiada.
Maratończyk stopniowo zwiększa wysokość. Pierwsze dni po przylocie w Himalaje spędził w Namcze Bazar (3440 m npm). Po pięciu dniach przeniósł się do Pangbocze (3900 m), a następnie do Dingboche (4800 m npm). Jak relacjonuje, odbył już pierwszy trening w okolicach Base Campu (5545 m npm), czyli bazy wypadowej na Mount Everest, gdzie będzie start Tenzing Hillary Everest Marathon.
- Mimo że to moja czwarta wizyta biegowa w Himalajach, nadal czuję ogromny respekt dla trasy maratonu. Choć znam ją niemal na pamięć, czuję respekt do wszystkich podbiegów - krótszych i dłuższych. Brak tlenu w połączeniu z jakimkolwiek podbieganiem jest odczuwalny natychmiastowo i stawia człowieka do pionu. Do tego mnóstwo kamieni, szutru i nierówności, które potęgują skalę trudności. Ale walczę i wierzę, że uda mi się poprawić ubiegłoroczne osiągnięcie (piąte miejsce, pierwsze w kategorii obcokrajowców - przyp. red.) - zapewnia.
W Himalajach Celińskiemu towarzyszy operator filmowy Adrian Dmoch, który przygotowuje film dokumentalny z wyprawy.
DZ