Christian Coleman unikał kontroli antydopingowych?

Najszybszy sprinter na tegorocznych listach światowych Christian Coleman (9.81) ma problemy. Jak podają brytyjskie media, zawodnik opuścił trzy kontrole antydopingowe. Jeśli informacje te okażą się prawdziwe, to zarówno mistrzostwa świata w Dosze jak i igrzyska olimpijskie w Tokio Amerykanin może zobaczyć w telewizji.

Według wiarygodnych źródeł, w zeszłym roku Coleman miał trzy „systemowe awarie” związane z ustaleniem jego miejsca pobytu, co uniemożliwiło dotarcie do niego kontrolerów.

Teraz dużo zależy od „intencji” zawodnika. Jeśli uda mu się wytłumaczyć choćby jednego z z incydentów i udowodnić, że faktycznie nastąpił błąd oprogramowania, a brak zgłoszenia miejsca pobytu nie był celowym działaniem, to sprawy nie będzie.

Definicja dopingu określa nie tylko przyjmowanie zakazanych substancji, ale też „nieprzedstawienie wymaganych informacji o miejscu pobytu”. Na stronach polskiej agencji antydopingowej POLADA, we wspomnianym podpunkcie czytamy o „dowolnych trzech przypadkach niezgłoszenia się na badania, lub niedostarczenia miejsca pobytu, zgodnie z definicją zawartą w Międzynarodowym standardzie badań i śledztw, w okresie dwunastu miesięcy przez zawodnika zakwalifikowanego do zarejestrowanej grupy zawodników”.

Warto tu przypomnieć przykład Amerykanki Brianny Rollins - mistrzyni olimpijskiej z Rio, która za takie samo przewinienie została zawieszona na rok. W 2016 roku opuściła ona trzy testy, nie informując o miejscu swojego pobytu. Powody były - lekko mówiąc - kuriozalne. Dwukrotnie miała być zaproszona jako gwiazda na piknik w rodzinnym mieście, a za trzecim, wraz z kolegami z reprezentacji olimpijskiej, stawić się w Białym Domu na spotkanie z Prezydetnem, o czym też nie poinformowała agencji antydopingowej.

Za swoje gapiostwo Brianna Rollins zapłaciła wysoką kare - nie mogła wystartować podczas mistrzostwa świata w 2017 roku. Pogodziła się z zawieszeniem i przyznała do winy. W tym roku Amerykanka zajmowała m.in. trzecie miejsce podczas mistrzostwa kraju i powalczy o medal w Dosze.

Christian Coleman miał być jedną z gwiazd mityngu Diamentowej Ligi w Birmingha, który odbył się w miniony weekend. Ostatecznie zabrakło go na starcie. Pod koniec lipca sprinter zdobył złoto mistrzostw kraju na 100m i wywalczył bilet do Dosze.

23-latek zabłysnął w 2018 roku, ustanawiając halowy rekord świata w biegu na 60 m - 6.34. Rok wcześniej zdobył srebro mistrzostw świata na 100 m, przegrywając ze swoim rodakiem Justinem Gatlinem, zresztą niesławnym dopingowiczem. Podczas MŚ w Londynie Coleman wywalczył srebro w sztafecie 4x100 m. Jego rekord życiowy na 100 m to 9.79 i jest siódmym wynikiem w historii tego dystansu na świecie.

RZ

źródło: Daily Mail

fot. wikimedia