Co tam się stało!? Biegacze i... arbiter na kolizyjnym kursie

Do niespodziewanego zdarzenia, a przede wszystkim zderzenia, doszło w USA. Na kolizyjnym kursie biegacze spotkali... sędziego. Sytuacja wyglądała niebezpiecznie, ale wszyscy wyszli z kolizji cało.

Rzecz działa się w miniony weekend w Kalifornii, podczas imprezy Stanford Invitational. Zawody trwają dwa dni, a biorą w nich udział uczniowie szkół średnich, wyższych, a także doświadczeni biegacze. W tym roku odbyła się już 42 edycja mityngu.

Impreza przebiegała jak wiele innych. Uczestnicy biegu na 1500m mężczyzn mieli za sobą połowę dystansu, a grupę rozprowadzał asystent trenera ze Stanford - Pat McGregor. Nagle na zewnętrznym torze bieżni pojawi się niespodziewany gość. Sędzia.

Arbiter najwyraźniej pogubił się w czasie i przestrzeni. Spokojnym krokiem, zerkając w stronę mety, przemieszał się w kierunku wewnętrznego krawężnika. Nie miał pojęcia, że za jego plecami nakręcał się prawdziwy pociąg...

W pewnej chwili sędzia przyspieszył kroku, chcąc szybko opuścić bieżnię. Gdyby pozostał na drugim torze lub uciekał na zewnątrz, pewnie udałoby się uniknąć zderzenia. To jednak już tylko gdybanie (kliknij w grafikę by zobaczyć nagranie):

Kolizja musiała być bolesna, bo sędzia padł jak rażony gromem. Głównym poszkodowanym w zderzeniu został jednak Brytyjczyk Michael Rimmer - trzykrotny olimpijczyk i wicemistrz Europy w biegu na 800m z 2010 roku (rekord życiowy 1:43.89). Michael Rimmer nie ukończył biegu.

Zawodnik nie traci jednak poczucia humoru przedstawiając alternatywny przebieg całej sytuacji na portalach społecznościowych (ZOBACZ). 

Jak poinformowali organizatorzy, arbitrowi nic się nie stało. Ma tylko kilka siniaków.

Wygrał Joshua Thompson z uczelni w Oklahomie, który uzyskał wynik 3:41.80.

RZ