Deszczowe i taktyczne Morskie Oko. „Tak, biegłem na plecach lidera, ale tak biegam. A on nie musiał prowadzić” [ZDJĘCIA]

Przemoczeni do suchej nitki, ale uśmiechnięci odbierali medale uczestnicy deszczowego Biegu Morskie Oko w Warszawie. Sportowych emocji nie brakowało...

Stołeczni biegacze rywalizowali dziś w większości na Mokotowie, na dystansie 5 km. Trasa prowadziła urokliwymi alejkami parku Morskie Oko. Do pokonania mieli dwie pętle po wyznaczonym odcinku. W momencie startu, czyli w południe, alejki były już mokre od deszczu. A im dłużej padało, tym kolor parkowych ścieżek robił się coraz ciemniejszy. Było ślisko, zwłaszcza na zbiegach i wirażach.

Praktycznie przez cały bieg prowadził Jakub Pudełko z Entre.pl Team. Mimo nie najlepszych warunków na trasie, nadawał szybkie tempo zmaganiom. Do tego stopnia, że w pewnym momencie pojęliśmy, że jest nawet szansa na pobicie rekordu trasy, należącego od zeszłego roku do Michała Bernardelliego (15:35).

Na ostatniej prostej na prowadzenie wyszedł Florian Pyszel, który wcześniej długo utrzymywał się na drugim miejscu. Dzięki świetnemu finiszowi zawodnik MKS Polonii Warszawa zwyciężył bieg z czasem 15:52. I chociaż nie został pobity rekord trasy, to i tak młody zawodnik z Mińska Mazowieckiego dołączył do zacnego grona tryumfatorów tej imprezy – choćby wspomnianego Michała Bernardelliego czy Bartosza Olszewskiego.

– Imprezę znalazłem... w internecie. Wcześniej nie słyszałem o tym biegu. Postanowiłem jednak że chcę aktywnie spędzić czas i zarejestrowałem się – opowiadał nam na mecie zwycięzca. – Pogoda nie dopisała, ale wszystko było dobrze zorganizowane. Trasa była bardzo ciekawa. Było trochę zbiegów i podbiegów. Cały dystans trzymałem się za innym biegaczem i chyba na ostatnich dwustu metrach przed metą postanowiłem zaatakować. Wiedziałem, że mam finisz mocny i na pewno go pokonam. Na mecie miał do mnie trochę pretensji, że biegłem mu na plecach, ale ja tak biegam, a on nie musiał prowadzić – relacjonował Florian Pyszel.

Trzeci na mecie zameldował się Maciej Sulik z ponad minutową stratą do zwycięzcy.

Wśród kobiet rywalizacja toczyła się przez całe 5 km. Bieg był bardziej otwarty, mniej było w nim taktyki. O pierwsze miejsce walczyły Monika Kaczanowska oraz Emilia Zielińska. Ostatecznie wygrała zawodniczka 12TRI.pl, osiągając 30 sekund przewagi nad p. Emilią. Zwyciężczyni przy okazji ustanowiła swój rekord życiowy z czasem 19 minut i 5 sekund.

Dla Moniki Kaczanowskiej nie był to pierwszy start w Biegu Morskie Oko. Rok temu zajęła tu drugie miejsce. – Cieszę się ze zwycięstwa. Prowadziłam od początku ale ciągle czułam na plecach oddech swojej koleżanki Emilii Zielińskiej. Jest to naprawdę świetna biegaczka, ale tym razem to ja wygrałam – komentowała na mecie. – Bardzo lubię biegać przy takiej pogodzie. Wolę gdy jest chłodno, niż gdyby miałby być skwar. Lubię też pofałdowany teren i ta trasa, mocno urozmaicona, bardzo mi się podobała – dodała po ceremonii wręczenia nagród.

Trzecie miejsce, tak jak rok temu zajęła Joanna Cibicka.

Pełne wyniki w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Mimo, że organizatorzy dzisiejszego przygotowali leżaki, lemoniadę i byli przygotowani na wspólne spędzenie czasu po biegu, to deszcz szybko zmył uczestników do domów. – W imprezie wystartowało 365 osób, co biorąc pod uwagę pogodę jest niezłym wynikiem. Padało od rana, więc gratulujemy wszystkim, którzy się odważyli przyjść i wystartować – podsumowała Alicja Jurkowska, organizatorka biegu.

RZ