Organizatorzy południowoafrykańskiego Two Oceans Marathons mieli powody do radości. Zanim jeszcze rozpoczął się bieg, spadł rzęsisty deszcz. W Kapsztadzie, w którym od miesięcy zużycie wody jest reglamentowane, to wielkie wydarzenie.
Ostatni raz taka burza i opady deszczu miały miejsce niemal rok temu. Dzięki temu, Day Zero, dzień, w którym zabraknie wody pitnej, odsunął się lekko w czasie. Deszcz nie zmniejszył codziennych problemów z wodą, nie zmienił decyzji o braku natrysków dla biegaczy, ale poprawił nastroje i biegaczy i kibiców.
Tymczasem ostatnią dobę przed biegiem, Dominika Stelmach obudziła niepokój polskich kibiców, pisząc o kryzysie fizycznym i problemach z żołądkiem. Na szczęście nie miały one wpływu na przebieg rywalizacji. Warszawianka, zmagając się z trudnym zbiegiem i mocną stawką zawodniczek, dotarła do mety 56-kilometrowego biegi na wysokim drugim miejscu, z czasem 3:41:56.
Zwyciężyła Gerda Steyn, która uzyskała wynik 3:39:31. Biegaczka, która trenuje dopiero od 4 lat a w zeszłym roku zajęła 4. miejsce w Comrades Marathon, została pierwszą od 17 lat miejscową zawodniczką, która stanęła na najwyższym stopniu podium prestiżowej i jednej z najlepiej opłacanych imprez świata (zwyciężczyni zarobiła ok. 72 tys. zł, Dominika zgarnie połowę tej kwoty).
Trzecie miejsce także przypadło w udziale biegaczce z RPA Charme Bosman (3:45:20).
Wśród panów, najszybszy okazał się Justin Kemboi Chesire. Kenijczyk, który jest dopiero drugim zwycięzcą Two Oceans Marathon z tego kraju, uzyskał wynik 3:09:21. Wyprzedził Lebenya Nkokę, pochodzącego z Lesoto zwycięzcę biegu z 2014r., który linię mety przekroczył z rezultatem 3:10:29. Podium dopełnił David Gatebe - 3:11:12.
IB