Ekstremalne Tromso, ale dobry występ Polaków. „Te zawody zmieniają perspektywę”

W sobotę 5 lipca w norweskim Tromsø rozegrano po raz czwarty Hamperokken Skyrace – jeden z najtrudniejszych technicznie biegów górskich na świecie. Jego trasa w tym roku na dystansie 57 km miała 4800 metrów sumy podejść. Dodatkową trudnością był bardzo wymagający, 13-godzinny limit czasu. Ukończyło go tylko 96 zawodników na 234 startujących.

Trasa ze startem i metą nad samym morzem dwukrotnie przebiega przez szczyt Tromsdalstinden (1238 m) i w okolicach półmetka przez tytułowy Hamperokken (1404 m), na którym zgromadzone są największe trudności techniczne – pięciokilometrowa skalna grań wymagająca pewnych umiejętności wspinaczkowych oraz niebezpieczne, bardzo strome podejście i zbieg po osypujących się kamieniach.

Wygrał Jonathan Albon (7:01:01), który na prowadzenie wysunął się dopiero w okolicach szczytu Hamperokken. Specjalizujący się w biegach przeszkodowych i skyrunningu Brytyjczyk zwyciężył już tu w 2015 roku, a w poprzedniej edycji był drugi. Tym razem wyprzedził Nepalczyka Bhima Gurunga (7:08:58), zwycięzcę niedawnego Royal Ultra Sky Marathon Gran Paradiso, oraz Francuza Michela Lanne (7:27:26).

Najszybszą wśród pań była Hiszpanka, a dokładnie Baskijka Maite Maiora (8:21:21), która była tutaj czwarta przed dwoma laty. Kolejne miejsca na podium zajęły Ragna Debats z Holandii (8:25:43) oraz inna z faworytek Nuria Picas z Hiszpanii (8:39:17). Medalistki przez cały bieg toczyły ze sobą zaciętą walkę, zajmując na mecie trzy kolejne miejsca w klasyfikacji ogólnej (15-17).

W zawodach brało udział kilkoro naszych rodaków. Dobry występ zaliczyła Olga Łyjak (11:55:46), zajmując 14. miejsce w wyjątkowo silnej obsadzie 51 kobiet, z których tylko 21 udało się pokonać trudności biegu w limicie czasowym.

Na grani Olga była świadkiem wypadku, któremu uległa jedna z zawodniczek. Później stwierdziła, że najważniejsze było dla niej szczęśliwe dobiegnięcie do mety. Z tego co wiemy, wspomnianą zawodniczkę zabrał do szpitala śmigłowiec, ale na szczęście nie odniosła poważniejszych obrażeń.

– Ta trasa to jest jakiś hardcore, takich łatwych zbiegów jak z Krzyżnego to tu nie ma – powiedziała nasza zawodniczka – a Gran Paradiso, czy nawet Trofeo Kima to przy tym pikuś! Na początku mimo trudnej trasy biegło mi się znakomicie, a trudny teren, przekraczanie rzek i zjazdy na tyłku po śniegu sprawiały przyjemność. Ale jak zobaczyłam ranną współzawodniczkę, którą zabierał helikopter, to zupełnie uszło ze mnie powietrze i odechciało mi się ścigać (Olga mimo to utrzymała 14. miejsce – red.). Najgorsza była nawet nie sama grań, tylko niesamowicie strome i niebezpieczne zejście z Hamperokken po osypujących się skałach, trzeba było bez przerwy uważać, by sobie albo komuś nie zrobić krzywdy...

Najwyżej w generalce z Polaków ukończył bieg Adam Michalik (36. miejsce, 10:18:33). – Trasa trudna do opisania – stwierdził nasz biegacz – sama grań ryzykowna i trzeba uważać, i do tego sporo miejsc praktycznie bez ścieżki na przełaj po naprawdę stromym terenie z ostrymi głazami albo omszałymi kamieniami. Też bardziej niż z wyniku, cieszę się z ukończenia bez kontuzji.

– Na pewno te zawody zmieniają perspektywę po wieloma względami, również organizacyjnymi – dodał Adam – wszystko bardzo prosto i skutecznie bez żadnej celebracji. A zawody jednak poważne i dla ludzi, którzy wiedzą, co robią. Z wymaganego sprzętu tylko kurtka, ale Kilian na odprawie mówi, ze każdy musi sam ocenić zarówno pogodę, jak i swoje potrzeby i możliwości (zawody organizują Emelie Forsberg i Kilian Jornet – chyba najsłynniejsza na świecie para górskiego biegania). Nie udaje, że trasa jest łatwa ale tez nie mówi, że specjalnie ją dla nas utrudnili. Po prostu omawia dokładnie kawałek po kawałku ze zdjęciami, podkreślając żeby każdy wybrał taki sposób jej pokonania, żeby czuć się pewnie. Do tego dochodzą dość wymagające limity i w efekcie sporo ludzi nie kończy. Ciekawostką jest minimalistyczny pakiet, zawierający tylko parę torebek herbaty ajurwedyjskiej. Fajne jest to, że to jest impreza, która Emelie i Kilian organizują i sami fizycznie obsługują, a nie gwiazdorzą.

Poza Adamem i Olgą, spośród dziewiątki naszych rodaków zawody ukończyli Krzysztof Wałczyk (84. miejsce, 12:48:12) i Sebastian Mamaj (96. miejsce, 13:10:26). Pełne wyniki - TUTAJ.

Hamperokken Skyrace, podobnie jak wspomniany wcześniej Royal Ultra Sky Marathon Gran Paradiso we Włoszech (naprzemiennie co dwa lata z Trofeo Kima), wchodzi w skład cyklu Pucharu Świata Skyrunner Extreme. Trzecim biegiem w cyklu jest szkocki Glen Coe Skyline, którego najbliższa edycja zostanie rozegrana 17 września.

KW

 fot. facebook organizatorów, Adam Michalik