Emelie Forberg ma już w tym roku kilka rekordów na koncie. Chce kolejnego.
Szwedka przed miesiącem wbiegła na Mont Blanc i z powrotem do Chamonix. Czasem 7h53’ ustanawiała nowy najszybszy znany czas na tej trasie (FKT). Kilka dni później zrobiła to samo wybiegając z Alagny na szczyt Monte Rosa - 5h03’. Na tym jednak apetyt na rekordy się nie skończył.
Na północ 3 lipca Emelie Forsberg zaplanowała kolejne wyzwanie, które nazwała największym od lat. Zamierza pokonać 450 km w 5 dni na szlaku Kungsleden, w Szwecji. Tę popularną trasę trekkingów, piechurzy pokonują w dwa tygodnie. Wyzwanie jest więc sporo.
Jednak nie tylko o rekord w nim chodzi. Kungsleden Trail to miejsce szczególne dla Forsberg, która pracowała w jednym z tamtejszych schronisk i - jak twierdzi - to właśnie tam zaczęła się jej miłość do gór.
Swoją próbą ustanowienia wyśrubowanego rekordu zamierza również zainspirować inne kobiety do wyznaczania sobie własnych wyzwań i przesuwania granic.
Bieg zaczyna się w Abisko. Forberg codziennie będzie przebiegała od 80 do 110 km. Najwyższym punkt na trasie to 1150 m n.p.m. Meta czeka w Hemavan.
Co ciekawe, wyzwanie nie obejmuje jedynie biegania. Trasa jest poprzecinana rzekami i trzeba będzie się dostać na ich drugi brzeg. Jaką biegaczką jest Emelie Forsberg wiadomo. To zwyciężczyni m.in. Glen Coe w 2017 r., Trofeo Kima w 2016 czy Ultra Pirineu w 2015 r. Teraz przekonamy się, jaką jest wioślarką.
IB